4 października 2013

BABIŃSKA Hanna - "Pod skrzydłem anioła"

Hanna Babińska
Pod skrzydłem anioła

Novae Res, 2013
s. 139
978-83-7722-848-7
Cena: 23 zł

Wyzwania:
+ Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (+ 1 cm)
+ 52 książki

Ocena: 7/10

~*~

Sara to szesnastoletnia dziewczyna, pozornie zwykła nastolatka. Jednak od zawsze czuła w pobliżu obecność kogoś jeszcze… Podczas podróży do babci na wieś ginie jej torebka, w której były dokumenty, pieniądze i telefon. Pomoc oferuje jej starszy pan, który zaprasza ją do siebie. W jego domu Sara spotyka grono młodzieży, którą opiekuje się starszy człowiek wraz z żoną. Nieoczekiwanie okazuje się, że nie jest to zwykła rodzina. Żyją według określonych zasad. Sara jest zaskoczona, ale początkowo nie widzi w tym nic złego. Do czasu, gdy zaczynają się dziać dziwne rzeczy…

~*~

Większość z nas dorastała, dorasta w przekonaniu, że nie jesteśmy sami. Ktoś wysoko, w niebie, troszczy się o nas i tą miłość odczuwamy na wiele sposobów. Nie tylko poprzez samopoczucie, ale również trudne do określenia bezpieczeństwo. Nie daje je tylko rodzina i przyjaciele, ale jeszcze ktoś, o kim czasami nie mamy pojęcia, że istnieje. Anioł Stróż. Skąd ta moja pewność, że każdy z nas ma swojego opiekuna? A stąd, bo sama dzień w dzień odczuwam jego obecność. Gdyby nie było tych niematerialnych bytów, to w jakim celu byłaby nauka modlitwy, którą uczą nas rodzice od małego („Aniele Boże, stróżu mój…”)? Jaki byłby cel jej wypowiadania, jakby nie byłoby jego adresata?

Pod skrzydłem anioła opowiada historię szesnastoletniej Sary, która wiedzie spokojne życie u boku szczęśliwej rodziny, przyjaciół i książek. Na pozór wydaje się być szczęśliwą nastolatką, ale głęboko w jej duszy czegoś jej brakuje. Tą dziwną pustkę zaczyna wypełniać nowy sąsiad, który jest kimś więcej niż tylko adoptowanym synem sąsiadów, pani Ewy i pana Adama. Jego pojawienie zmienia życie Sary, w pewnym sensie nabiera barw. Jednak przez chwilę nieuwagi, jej wakacje zamieniają się w koszmar…

Po ostatnim spotkaniu z aniołami miałam naprawdę wiele wątpliwości, czy sięgnę jeszcze po pozycję, w której one występują. Bałam się rozczarowania. Jednakże, po walce samej z sobą, postanowiłam dać szansę tej historii, ponieważ nie można sugerować się jednostkami. Opis wydawcy, oraz klimatyczna okładka dawała nadzieję na przyjemną i lekką lekturę na pochmurne dni. I na szczęście taką lekturę dostałam. Co więcej, wielce pouczającą!

Przede wszystkim opowiedziana przez autorkę historia pokazuje, że w każdej sytuacji, nawet tej na pozór bezpiecznej, trzeba zachować czujność i nie sugerować się przy ocenie człowieka pozorami. Ponieważ pod maską dobroci i serdeczności może się czaić coś, na co nie jesteśmy przygotowani. Dodatkowo, jak pani Babińska podkreśla poprzez zachowanie bohaterki, że nie należy tracić nadziei i pokładać zaufanie w tych, których znamy i kochamy.

Jeśli chodzi o akcję, nie wciska ona czytelnika w fotel. I nie ma też temu powodów. Po pierwsze jest to książka kierowana do młodzieży, a po drugie, jej celem nie jest szokowanie, czy, jak wyżej wspomniałam „wciskanie w fotel”. Jednakże z drugiej strony, czego można się spodziewać po prawie 140 stronach (chociaż zdarzają się i takie 140 stronicowe książki, które swoją pomysłowością naprawdę potrafią czytelnika wprowadzić w osłupienie). Jak dla mnie fabuła jest przemyślana, przejrzysta, momentami szokująca (może nie szokująca, ale zaskakująca) i naprawdę nie mam do niej zastrzeżeń. Podeszłam do lektury Pod skrzydłem anioła jako do książki lekkiej, miłej oraz przyjemnej i te cele spełniła w 100 procentach.

Czasami się zdarza, że bohaterowie w tego typu książkach są bardzo przerysowani. Najczęściej kreowana w treści postać zachowuje się, jakby miała dwanaście, a nie szesnaście lat. Autorka tutaj oszczędziła nam tej parodii, z czego jestem jej niezmiernie wdzięczna. To, że postaci nie są irytujący, nie oznacza, że są zaskakujący. Jeśli miałabym wybierać, co było lepsze pomiędzy bohaterami, akcją i pomyłem, zdecydowanie wybrałabym to ostatnie. Pomysł z (SPOILER) małżeństwem zbierającym, jeśli się tak mogę wyrazić, dzieci jak znaczki pocztowe naprawdę był nowatorski i bardzo kreatywny. Dzięki temu, ocena Pod skrzydłem anioła nieznacznie urosła. Co jeszcze zwróciło moją uwagę, to (SPOILER) imiona sąsiadów, którzy zaadoptowali „anioła stróża”. Adam i Ewa? Nawet mało rozgarnięty czytelnik zorientuje się, że coś jest lub będzie z tym ich adoptowanym synem. Lepiej byłoby, moim zdaniem, gdyby autorka nadała mniej oczywiste imiona. Tak to, niestety mamy rozwiązanie na wierzchu. Z tego, co wiem, niektórzy czytelnicy nie lubią mieć wszystkiego wyłożonego na tacy. Na przykład ja.

Co jeszcze mogę na jej temat powiedzieć? Książkę czyta się bardzo szybko, na swój sposób wciąga, a zakończenie może zachęcić do sięgnięcia po kontynuację, jeśli takowa ujrzy światło dzienne. Czy sięgnę? Zobaczymy.

Pod skrzydłem anioła jest lekturą na każdą porę roku. Okazało się ono miłym czytadłem nie tylko dla młodzieży, a dużym plusem, obok pomysłu, były zawarte emocje i szczątkowe przesłania, które wbrew pozorom trafiają do czytelnika. Lekturę jej polecam jako niezobowiązujący przerywnik od trochę bardziej wymagającej literatury. Na mnie podziałała bardzo relaksacyjnie.

~*~

Dobrze, że miałam Izę i Ewelinę, które starały się wyciągnąć mnie z domu jak najczęściej, w przeciwnym razie przyrosłabym chyba do łóżka z książką w dłoni. [1]

~*~

Za możliwość lektury, dziękuję ślicznie wydawnictwu Novae Res

___

[1] BABIŃSKA H.: Pod skrzydłem anioła. Gdynia: Novae Res 2013, s. 16.

6 komentarzy:

  1. Hmm, jeszcze zastanowię się nad tą książką. Kiedy będę potrzebowała czegoś co działa 'relaksacyjnie' z pewnością jej poszukam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, a przy okazji, masz bardzo ładny nagłówek. Bardzo mi się podoba :)

      Usuń
  2. WYdaje sie być interesująca :) Jeśli wpadnie w moje ręce przeczytam nie powiem, że nie. Jednak szukać , chyba raczej nie będę :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Każde słowo się liczy. Dziękuję :).

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...