23 października 2013

LODATO Victor - "Matylda Savitch"

źródło
Victor Lodato
Matylda Savitch
(Mathilda Savitch)

tł. Urszula Gardner

Książnica 2012
s. 301
978-83-245-7892-4
cena: 33,00 zł

Wyzwania:
+ Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (+ 2,2 cm)
+ 52 książki

ocena: 7/10

~*~

"Chcę być okropna. Chcę robić złe rzeczy, bo niby czemu nie? "
Opowieść o dojrzewaniu.

Nastoletnia Matylda nie może zaznać spokoju od chwili śmierci starszej siostry Heleny, która zginęła pod kołami pędzącego pociągu. Po wypadku rodzice dziewczyn pogrążają się w emocjonalnym letargu. To ich sposób na wyparcie tragedii z pamięci. Matylda próbuje wyrwać rodzinę z otępienia. Chcąc zwrócić na siebie uwagę rodziców, staje się złośliwa i arogancka. Coraz bardziej nurtuje ją także zagadka śmierci Heleny. W poszukiwaniu wskazówek przetrząsa jej rzeczy osobiste, e-maile, ubrania, zeszyty. Kiedy to nie wystarcza, zdeterminowana Matylda podejmuje prawdziwe ryzyko, by dotrzeć do prawdy o tym, co wydarzyło się w życiu siostry.

~*~

Są takie historie, które z początku wywołują w czytelniku rozczarowanie. Spodziewają się czegoś innego niż dostają. Nie rozumieją stylu, zachowań bohaterów oraz świata, który dla nich autor wykreował. Wszystko na początku przygody z książką sprowadza się do magicznego słowa „nie”. Nie podoba mi się to, tamto, siamto. Często wydaje im się, że sięgnięcie po nią było „nieporozumieniem”. Ale do czasu…

Matylda Savitch opowiada historię zbuntowanej nastolatki. Szczególnie chce pokazać swojej matce, że nie podoba się jej zachowanie swojej rodzicielki. Wszelkimi sposobami stara się zwrócić uwagę na siebie i wydaje się Matyldzie, że złe postępowanie jej w tym pomoże. Tak rozpoczyna się jedna z najbardziej zaskakujących opowieści, jaką miałam przyjemność czytać.

Dlaczego tak bardzo bohaterkę irytuje zachowanie matki i poniekąd również i ojca? Odpowiedź na to pytanie jest niestety przykra. Matylda miała starszą siostrę Helenę. Miała… Mija powoli rok od jej śmierci i rodzina Savitch do tej pory nie może się otrząsnąć z tej tragedii. Ma się wrażenie, jakby ich życie nagle się zatrzymało, zostało zawieszone w próżni. A Matylda stara się rodziców zbudzić z tego letargu, by zaczęli, może nie od nowa żyć, ale by żyć dalej… Dalej, nie oznacza przecież zapomnieć…

Tytułowa bohaterka na kartach tej książki nie tylko stara się, po swojemu, wrócić do normalności, ale także chce znaleźć odpowiedzi na nurtujące ją pytania, związane głównie z jej siostrą. Z pozostawionych przez nią śladów okazuje się, że Matylda nie znała swojej siostry. Można z człowiekiem mieszkać pod jednym dachem całe życie i jednocześnie nie wiedzieć o nim zupełnie nic…

Po Matyldę Savitch sięgnęłam z czystej ciekawości. Szukałam książki, która porusza, w której znajdę coś nowego, zaskakującego, poniekąd psychologicznego, gdzie ważniejsze od akcji będą emocje oraz pewne idee. Matylda Savitch urzekła mnie nie tylko okładką, ale również opisem, szczególnie znajdującym się na jej lustrze:

Chcę być okropna, chcę robić złe rzeczy, bo niby czemu nie?

Bohaterka chciała być taka a nie inna, miała w tym postępowaniu ukryty cel, a ja chciałam się dowiedzieć jaki?

Dlaczego Matyldo chcesz taka być? Na szczęście odpowiedź na to pytanie otrzymałam z czego się bardzo cieszę i dzięki temu wszystkie jej, czasami niezrozumiałe działania nagle stają się ważne, niekiedy nawet niezbędnymi środkami do osiągnięcia Celu. Przez wielkie „C”.

Sposób prowadzenia fabuły jest bardzo specyficzny. Poznajemy świat Matyldy jej oczyma. Jest dojrzewającą nastolatką i decyzje, które podejmuje mogą początkowo nie przekonać czytelnika. Dlaczego to robisz, mogłaś przecież inaczej to zrobić. – wiele razy takie myśli przechodziły mi przez głowę, ale bohaterka nie za bardzo chciała mnie słuchać. W efekcie końcowym, moje zdziwienie rosło z każdym zdaniem, ponieważ okazywało się, iż Matylda jednak miała rację. Tak, jakby wiedziała co robić. Robiła wszystko, by urzeczywistnić swój Cel. Nie zaprzeczam, czasami jej zachowanie powodowało wzburzenie krwi w moich żyłach oraz nerwowe drganie powieki, ale jak już wcześniej wspomniałam „Cel uświęca środki”. Gdy jeszcze Cel nie był mi znany, nie mogłam bohaterki rozgryźć. Ostatnimi czasy natykałam się na książki, w których bohaterowie nie mieli nic do ukrycia. Może inaczej – byli przewidywalni. Matylda Savitch – nie.

Z pewnością jest to wyjątkowa lektura, której przesłanie może nie trafić do niektórych czytelników. Sama początkowo nie byłam przekonana, czy dobrze zrobiłam zabierając się za nią, ale w trakcie lektury wszystkie moje wątpliwości się rozwiały. Teraz nie wyobrażam sobie Matyldy Savitch napisanej standardowym językiem młodzieżowym. Dzięki trochę wymagającemu językowi opowieść ta nie stała się kolejnym czytadłem bez polotu, ale wartościową lekturą. A wszystko to przez wyższe Cele postawione przez bohaterkę oraz jej upór w ich spełnianiu.

~*~

Śmierć to swego rodzaju kawał. Trudno w nią do końca uwierzyć. [1]

Człowiek wie tylko o tym, co jest tu i teraz. Resztę trzeba sobie dopowiedzieć. [2]

Kiedy człowiek zgodzi się zostać sekretarzem Boga, nie może ot tak zrezygnować. Kiedy ma się zadanie do wykonania, trzeba je wykonać. Co z tego, że czuje się strach, trzeba go przemóc. [3]

Ale nie wszystko, co w sercu od razu musi być na języku. [4]

Każdy wiedzie podwójne życie. Życie między ludźmi i drugie, sekretne. [5]

Bo nikt nie wie, co nadchodzi. […] Przyszłość to największa tajemnica ze wszystkich i naprawdę, po co się do niej spieszyć? Może to wcale nie taka zła rzecz, kiedy ktoś kładzie człowiekowi dłoń na ramieniu i mówi Zatrzymaj się, proszę, zatrzymaj. [6]

~*~

Za możliwość lektury, dziękuję ślicznie Grupie Wydawniczej Publicat

___
[1] LODATO V.: Matylda Savitch. Katowice: Książnica 2012, s. 43.
[2] Op. Cit., s. 107.
[3] Op. Cit., s. 180.
[4] Op. Cit., s. 193.
[5] Op. Cit., s. 300.
[6] Op. Cit., s. 301.

6 komentarzy:

  1. Ja też czuję się zaciekawiona :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też jestem po lekturze tej książki i uważam ją za dobrą pozycję pod względem inności, bo napisana jest świetnym stylem według mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nigdy wcześniej nie słyszałam o tej książce, ale muszę przyznać, że zaciekawiłaś mnie swoją recenzją. Zarys fabuły także przedstawia się całkiem interesująco, dlatego dam szansę poznania tej książce, jak trafi się ku temu okazja.

    OdpowiedzUsuń
  4. Prześliczna okładka, to pierwsze o czym pomyślałam, ale ogólnie nie zbyt mnie zachęciłaś do przeczytania ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. O tym tytule czytam po raz pierwszy i powiem, że to ciekawa historia, kusi by się z nią zapoznać :)

    OdpowiedzUsuń

Każde słowo się liczy. Dziękuję :).

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...