3 stycznia 2014

COLLINS Suzanne - "Igrzyska Śmierci"

Suzanne Collins
Igrzyska Śmierci
(The Hunger Games)

tł. Małgorzata Hesko-Kołodzińska, Piotr Budkiewicz

Media Rodzina, 2009
s. 351
978-83-7278-357-8
Cena: 29,90 zł

Wyzwania:
+ Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (+ 2 cm)
+ 52 książki
+ Z półki

Ocena: 10/10

~*~

Na ruinach dawnej Ameryki Północnej rozciąga się państwo Panem, z imponującym Kapitolem otoczonym przez dwanaście dystryktów. Okrutne władze stolicy zmuszają podległe sobie rejony do składania upiornej daniny. Raz w roku każdy dystrykt musi dostarczyć chłopca i dziewczynę między dwunastym a osiemnastym rokiem życia, by wzięli udział w Igrzyskach śmierci, turnieju na śmierć i życie, transmitowanym na żywo przez telewizję. Bohaterką, a jednocześnie narratorką książki jest szesnastoletnia Katniss Everdeen, która mieszka z matką i młodszą siostrą w jednym z najbiedniejszych dystryktów nowego państwa. Katniss po śmierci ojca jest głową rodziny a musi troszczyć się o młodszą siostrę i chorą matkę, a jest prawdziwa walka o przetrwanie...

~*~

Chyba nie ma takiej osoby, która nie słyszałaby o Igrzyskach Śmierci. Jeśli nie o książce, to z pewnością o filmie. Ze mną było następująco: dowiedziałam się o niej za sprawą ekranizacji, którą obejrzałam przed lekturą i mnie po prostu zelektryzowała. Strasznie mi się ona spodobała i zapragnęłam przeczytać wersję papierową. Możliwość lektury Igrzysk Śmierci pojawiła się 24 grudnia i to za sprawą Mikołaja (świętego), który przyniósł mi (a raczej zostawił pod choinką) caluśką trylogię (aż łzy stanęły mi w oczach). Oczywiście nie mogłam się powstrzymać i wzięłam się za jej lekturę przy najbliższej sposobności.

Nie wiem, czy jest sens przytaczać fabułę Igrzysk Śmierci, bo wydaje mi się, że jest to najbardziej rozpoznawalny tytuł w pierwszej dekadzie XXI wieku. Jednak dla swojej i waszej przyjemności pokrótce ją przedstawię.

Igrzyska Śmierci opowiadają historię szesnastoletniej Katniss Everdeen. To raczej ona opowiada o swoim życiu – troskach, smutkach, przede wszystkim o swojej walce o przetrwanie. Jest mieszkanką Dwunastego Dystryktu, w jednym z najbiedniejszym w państwie Panem. Po tragicznej śmierci ojca stała się jedyną żywicielką oraz jednocześnie głową rodziny i to na jej barkach spoczął obowiązek zdobycia jedzenia. Można powiedzieć, że dzięki niej rodzina Everdeenów miała zazwyczaj co włożyć do garnka. Choć oczywiście różnie to bywało. Zbliżające się Głodowe Igrzyska są nie tylko widmem śmieci niewinnych, ale także wywołują w bohaterce strach. Nie o siebie, lecz o najbliższych, a w szczególności o dwunastoletnią siostrę, którą … los wyznaczył jako uczestniczkę w tym wydarzeniu. [SPOILER] Zrozpaczona Katniss zastępuje Prim i w ten sposób staje się trybutem. [SPOILER] W walce o przetrwanie i zwycięstwo będzie jej towarzyszyć … syn piekarza. Tak rozpoczynają się siedemdziesiąte czwarte Głodowe Igrzyska.

Jak już wspomniałam wcześniej, pierwsze co zrobiłam, to obejrzałam film. Szalenie mi się podobał i jednocześnie to wywołało we mnie uzasadnione obawy odnośnie książki. Bo większość przypadków, kiedy wersja papierowa zajmowała ‘drugie miejsce w kolejce’ to okazywało się iż lektura była nudna i nie wnosiła oraz nie wywoływała tego, co film. Często było tak, że książka otrzymywała słabszą ocenę niż ekranizacja. Jeśli chodzi o Igrzyska Śmierci to jest właśnie na odwrót. Książka wcale nie okazała się nudna. Przewidywalna owszem (ze względu na obejrzany wcześniej film), jednakże to, co mnie zaskoczyło (pozytywnie oczywiście), to fakt, iż na nowo przeżywałam, trochę smutną, historię Katniss. To, co w ekranizacji było dla mnie niezrozumiane, książka mi to wyjaśniła. Wydaje mi się, że  to w dużej mierze przemawia na korzyść Igrzysk Śmierci. Ponad to wywołała we mnie na nowo burzę emocji i to chyba nawet potężniejszą niż film. Uważam, że to, oraz rozwikłanie filmowych zagadek są największymi plusami książki.

Niestety okazało się (dla mnie), że bohaterowie na zawsze otrzymali twarze aktorów grających w ekranizacji. Gdy czytałam, to właśnie oni stawali mi przed oczami. Miałam wrażenie, że moja wyobraźnia wzięła sobie urlop i nie chciała kreować nowego wizerunku Katniss, czy Peety. A szkoda. Po lekturze dopiero zrozumiałam nie tylko tragizm Peety, ale również to, jak tragiczny i przygnębiający świat stworzyła pani Collins. Ale, co najważniejsze, dała nadzieję nie tylko bohaterom. Również i nam, czytelnikom… Czy muszę dodawać, że takie widmo może zawisnąć w niedalekiej przyszłości nad naszymi głowami?

Igrzyska Śmierci to nie tylko obraz ‘miłości’ nastolatków, ale także ukazuje walkę o przetrwanie, pokazuje, że nie należy (nigdy) tracić nadziei oraz wierzyć. Tragizm i akcja połączone z przesłaniem jest najlepszą mieszanką nie tylko dla młodszych czytelników, ale również (może nawet w szczególności) dla tych starszych. 

Cóż mogę więcej o niej napisać? Chyba tylko tyle, że Igrzyska Śmierci czytało mi się naprawdę przyjemnie i (niestety) bardzo szybko. Wciągnęła mnie w świat Katniss od pierwszej strony i trudno od niej odchodziłam. Zastanawiam się tylko nad jedną sprawą. Jeśli książka po obejrzeniu ekranizacji mnie tak poruszyła, to co będzie, jak najpierw sięgnę po wersję papierową kontynuacji, czyli W pierścieniu ognia? Możecie być pewni, że zanim napiszę recenzję książki, to po lekturze obejrzę film. I podobnie jak ta, będzie formą ‘porównań’. 

Gorąco polecam I niech los […] zawsze Wam sprzyja! [1]

~*~

Niszczenie jest znacznie łatwiejsze od tworzenia. [2]

~*~

W serii Igrzyska Śmierci ukazały się:
Igrzyska Śmierci // W pierścieniu ognia // Kosogłos

___
[1] COLLINS S.: Igrzyska Śmierci. Poznań: Media Rodzina, 2009, s. 13.
[2] Op. Cit., s. 200.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...