27 stycznia 2014

WALCZAK-CHOJECKA Agnieszka - "Dziewczyna z Ajutthai. Niezbyt grzeczna historia"

Agnieszka Walczak-Chojecka
Dziewczyna z Ajutthai. Niezbyt grzeczna historia

2 piętro, 2013
s. 213
978-83-64446-08-5
Cena: 29,90 zł

Wyzwania:
+ Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (+ 1 cm)
+ 52 książki
+ Z półki

Ocena: 7+/10

~*~

Co ma zrobić dziewczyna, dla której praca stanowi sens życia, gdy nagle ją traci? Czy istnieje życie po korporacji? Kim tak naprawdę jest dziewczyna z Ajutthai i jaką skrywa tajemnicę? Podobno niektóre opowieści zaczynają się dopiero tam, gdzie się kończą…

Debiutancka powieść Agnieszki Walczak-Chojeckiej „Dziewczyna z Ajutthai. Niezbyt grzeczna historia” to barwna opowieść o poszukiwaniu przeznaczenia i miłości. To jednocześnie historia o często brutalnym świecie korporacji, a także o wolności odnajdywanej w podróżach i tworzeniu. W życiu 34-letniej Joanny do niedawna wszystko wydawało się proste i poukładane: świetna praca, wysokie stanowisko w międzynarodowej firmie, niewinny flirt. Co ma jednak zrobić kobieta, dla której praca stanowi sens życia, gdy nagle ją traci? To, na co zawsze miała ochotę: wyruszyć na wyprawę do dalekiej Tajlandii. Malownicze pejzaże i niezwykłe zabytki stają się tłem jej duchowej przemiany. Szczególna rolę odegra w niej pewna kamienna rzeźba odnaleziona przez Joanną w stolicy dawnego królestwa – Ajutthai. I będzie to dopiero początek tej niezbyt grzecznej historii.

~*~

Ostatnio trafiam na książki, które niosą ze sobą jedno przesłanie – że trzeba zaufać losowi i pozwolić, by działał on w swoim rytmie. Tym razem jego otoczenie tworzy niepowtarzalny i niesamowity klimat Azji, a konkretniej Europejsko-Azjatycki.

Poznajcie Joannę. Ma 34 lata i jest kobietą sukcesu – najlepszą w swojej dziedzinie. Jednakże sukcesy zawodowe nie przekładają się na płaszczyznę prywatną. Owszem, ma kochającą rodzinę, rodziców i brata, jednakże oni nie są w stanie zapełnić pustki w jej sercu. Mimo przelotnych romansów czuje się niezwykle samotną istotą. Chciałaby już doświadczyć na własnej skórze jak to jest być żoną i matką, ale zanim to nastąpi, Joanna będzie musiała otworzyć się na to, co niesie ze sobą życie. I przez zbieg różnych okoliczności bohaterka postanawia wraz ze znajomymi (fotografem, jego znajomym oraz przyjaciółką) wyruszyć do Tajlandii, nie tylko realizować (po części) swoje marzenia, ale również uwolnić się od tego, co ją zniewalało. Poczuć się wolną i uświadomić sobie, że jej ciche marzenia są na wyciągnięcie ręki.

Wraz z nią, w tę niezwykłą podróż wyrusza przyjaciółka Joanny, Iza. Ona również musi przewartościować swoje życie po rozczarowaniach przyniesionych jej przez los. Obie bohaterki oprócz fizycznej podróżny, przeżywają również i tę wewnętrzną, duchową, z której na pewno nie wrócą takie same…

Dziewczyna z Ajutthai. Niezbyt grzeczna opowieść jest niezwykłą książką. Ukazuje życie zwykłych osób w niezwykły sposób. Autorka, wraz z tą historią przenosi czytelników tam, gdzie chce i to w sposób dosadny. [SPOILER] Bohaterka jedzie w góry? Proszę bardzo, za moment razem z nią spoglądamy na Giewont.  Joanna po zawirowaniach życiowych dostaje propozycję wyjazdu do Tajlandii. Mówisz – masz! Za moment razem z grupą delektujecie się egzotycznymi potrawami, których zapach wypełnia wszystkie zmysły…[SPOILER] Niewielu autorom (również polskim „wyjadaczom”) udaje się przenieść czytelnika w realne miejsca na świecie. Często są to tylko ulotne momenty, skrawki lub nieudolne stylizacje, które tylko wzniecają naszą chęć i szybko gasną, a dym unoszący się znad ogniska gryzie w oczy. Klimat albo się ulatnia jak zapach, lub jest zbyt duszący, by rozkoszować się jego obecnością. Czytając Dziewczynę z Ajutthai… nie dość, że oślepił mnie widok oraz zapach polskich gór, to jeszcze autorce udało się mnie otumanić klimatem Orientu Shapeau bas! To była prawdziwa podróż zmysłów po kilku zakątkach świata. Wciąż miałam ochotę na więcej, i więcej, i więcej… Jednak pisząc tą recenzję wciąż odczuwam pewien niedosyt.

Niestety podróż po Dziewczynie z Ajutthai uprzykrzały mi skoki między poszczególnymi wydarzeniami. Przyzwyczajona do płynności akcji miałam niezwykle trudne zadanie dostosować się do (dla mnie) nowej formy przekazu. Nie ukrywam, pojawiły się opory, ale w końcu jakoś udało mi się przyzwyczaić do tego stylu autorki (ale gdzieś tam, w oddali, niezwykle mocno tęskniłam za tą płynnością). Na szczęście klimat unoszący się nad lekturą trochę mi zrekompensował ten „dyskomfort”, ale niestety nie na tyle, by wystawić jej bardzo dobrą ocenę.

Bohaterowie wyjątkowo przypadli mi do gustu, a najbardziej Joanna i jej brat. Nie byli natrętni i co najważniejsze, nie wywołują oni swoją osobą skrajnych emocji (np. chęć mordu). To również jest plusem Dziewczyny z Ajutthai.

Szczerze powiedziawszy jakoś do tej historii nie pasuje mi podtytuł (?) Niezbyt grzeczna historia. Ja jakoś nie odczułam, żeby fabuła była niegrzeczna, czy „wyuzdana”. Była poprawna, ale nie niegrzeczna ;). Czytywałam gorsze historie, które zupełnie nie ostrzegały czytelnika przed wulgarnością (jeśli autorce o to chodziło). Wystarczyłoby Dziewczyna z Ajutthai. Ale to tylko moje, nic nieznaczące zdanie recenzentki-amatorki.

Cóż mogę więcej napisać? Książkę czytało mi się dość dobrze, ale jak wspomniałam wcześniej, te skoki w akcji niezwykle dawały mi się we znaki. Dziewczyna z Ajutthai jest niezwykle klimatyczną lekturą, przy której można spędzić wiele przyjemnych wieczorów. Jest to jeden z takich debiutów, które na długo zapadają w pamięć i z niecierpliwością czekam na kolejne książki autorki. Jestem ciekawa w jakie miejsce następnym razem zabierze pani Agnieszka swoich czytelników. Mam nadzieję, że równie klimatyczne, jak w Dziewczynie z Ajutthai. Na sam koniec jeszcze taka moja mała uwaga. Autorka mogłaby jeszcze bardziej rozwinąć wątek dotyczący tytułu, ponieważ jest niezwykle intrygujący… ;)

~*~

Niektóre rzeczy po prostu muszą się wydarzyć. [1]
W życiu trzeba gonić swojego króliczka i czasem warto go złapać. [2]

~*~

Za możliwość lektury dziękuję ślicznie Polacy nie gęsi i swoich autorów mają oraz autorce!

___
[1] WALCZAK-CHOJECKA A.: Dziewczyna z Ajutthai. Niezbyt grzeczna historia. Warszawa: Drugie Piętro, 2013, s. 40.
[2] Op. Cit., s. 168.

7 komentarzy:

  1. Nie słyszałam o tej powieści, lecz na całe szczęście już to naprawiam! Książka wydaje się czymś dla mnie! A co za okładka hipnotyzująca swoim mocnym zabarwieniem!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie spotkałam się jak do tej pory zupełnie z tą książką. Myślę, że przeczytam

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapowiada się ciekawa lektura:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja podczas lektury tej książki nie zauważyłam żadnych przeskoków. Bardzo fajne czytadło i wątek rzeźby trafiony. Polecam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mmm, widzę coś dla mnie! ^^

    Pozdrawiam, Anath

    OdpowiedzUsuń
  6. Zainteresowałam się wątkiem podróży w tej książce. Mam nadzieję, że autorka nie potraktowała go po macoszemu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Może znajdę chwilkę, żeby zapoznać się z tą książką :)
    monweg

    OdpowiedzUsuń

Każde słowo się liczy. Dziękuję :).

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...