![]() |
źródło: Publicat |
Philip Sington
Sprawa Einsteina
(The Einstein Girl)
tłum. Barbara
Cendrowska-Werner
Książnica, 2011
s. 485.
978-83-245-7905-1
Cena: 25,00 zł
Wyzwania:
+ Przeczytam tyle,
ile mam wzrostu (+ 3,5 cm )
+ 52 książki
+ Z półki
Ocena: 6/10
~*~
Dwa miesiące przed dojściem
Hitlera do władzy w podberlińskich lasach znaleziono piękną młodą kobietę, nagą
i bliską śmierci. Gdy ocknęła się ze śpiączki, nie pamiętała nic, nawet
własnego nazwiska. Jedyną wskazówką co do jej tożsamości była ulotka,
informująca o publicznym wykładzie Alberta Einsteina: „O stanie prac nad teorią
kwantową”.
Psychiatra Martin Kirsch jest coraz bardziej
zainteresowany dziewczyną, nie tylko zawodowo. Dociekania prowadzą go, przez
szpital psychiatryczny w Zurychu, do odległego zakątka Serbii. Tu spadkobierca
geniuszu Einsteina – jego najmłodszy syn, Eduard – pisze książkę, która ma
zniszczyć słynnego ojca, a przy tym zmienić świat.
„Sprawa Einsteina” to frapująca powieść
sensacyjna, rzetelnie udokumentowana, o misternej intrydze. Opowiada o miłości,
żądzy wiedzy i mrocznej podróży po zakamarkach największego umysłu XX w.,
której punktem kulminacyjnym staje się zdumiewający zwrot w teorii kwantowej. U
podstaw prawdy kryje się szaleństwo…
~*~
U
podstaw prawdy kryje się szaleństwo… Czy zawsze?
Prawda jest specyficznym pojęciem. Każdy
jej pożąda i do niej dąży, ale gdy przychodzi na nią czas, to nagle wszyscy
uciekają, jak pies z podkulonym ogonem. Chyba znikamy dlatego, bo się boimy,
jak może ona zmienić nasze dotychczas poukładane życie. Pewnie na własnej skórze
nie raz odczuliśmy jej smaki – słodki otumania, tracimy kontakt z realizmem,
natomiast gorzki doprowadza nas niekiedy do obłędu…
Odkąd pamiętam rodzice uczyli mnie, że lepsza gorzka prawda niż słodkie kłamstwo. Jako
dziewczynka nie przywiązywałam do tego większej uwagi. Myślałam tylko o tym, iż
rodzice chcą, bym niczego przed nimi nie ukrywała, bo i tak, prędzej czy
później, prawda wypłynie na światło dzienne… Jako dorosła kobieta zrozumiałam,
że nie każda prawda jest warta ujawnienia. Bo oprócz tego, że czegoś dowodzi,
to przy „okazji” jest brutalna. Niszczy wszystko – marzenia, nadzieje a nawet
zdrowie.
Jedną z ofiar prawdy okazuje się bezimienna kobieta, którą dwoje chłopców znajduje na skraju lasu na obrzeżach Berlina. Jedyną poszlaką, znakiem, który mógłby wyjawić przyczynę dlaczego znaleziono ją półżywą, jest zaproszenie na wykład profesora Einsteina, które miała przy sobie. A tego trudnego wyzwania, jakim jest dojście do prawdy, podejmuje się psychiatra dr Kirsch. Jest tylko jeden zasadniczy problem – kobieta nie pamięta niczego, co zdarzyło się przedtem. Mężczyzna sam musi poradzić sobie w ową tajemnicą, która unosi się nad pacjentką. Sprawa tak go pochłania, iż zaczynają budzić się w nim emocje, których nie czuje nawet w stosunku do swojej narzeczonej. Fascynacja pacjentką powoli niszczy prywatne i zawodowe życie bohatera…
Sprawa
Einsteina obraca się wokół kilku głównych elementów, a wśród nich znajduje
się prawda i jej sens, szaleństwo, ludzie z zaburzeniami psychicznymi oraz współczesne
wówczas sposoby leczenia, a także sam Albert Einstein. Wszystkie te elementy połączone
w całość nadały tej historii poważny i naukowy charakter. Szczególnie objawia
się to we fragmentach dotyczących teorii kwantowej oraz w podróżach do wnętrza
ludzkiego umysłu. Nie da się o Sprawie
Einsteina powiedzieć, że porusza do głębi, lecz nakłania i zmusza do
myślenia. A co za tym idzie okazuje się lekturą wymagającą. Owszem, niekiedy
tak się dzieje, jednakże sposób przedstawienia nie przytłacza. Język jest
niezwykle „łagodny” i przyjemny w odbiorze, co z pewnością ułatwia wniknięcie
do świata fikcji. Jedynie do czego mogę mieć zastrzeżenia to do dialogów, które
momentami były nieadekwatne do tematyki utworu – po prostu zbyt proste i błahe.
Akcja powieści dzieje się u progu II
Wojny Światowej, lecz tak naprawdę trudno to odczuć. Szczerze, bohaterowie też
mnie nie przekonali do siebie, ani nie zachwycili. Jedyną osobą z krwi i kości
okazał się Albert Einstein. Prawdę powiedziawszy nie ma co się dziwić, ponieważ
profesor był wyjątkową (jak na tamte lata) postacią i to nie tylko przez swoje
specyficzne podejście do świata, ale także i do ludzi.
To, że w akcji nie odczułam klimatu
ówczesnych Niemiec, nie oznacza, że fabuła zupełnie mnie nie zainteresowała.
Szczerze powiedziawszy bardzo mnie wciągnęła i momentami przymykałam oko na
brak opisów otaczającej bohaterów przyrody (tła). Razem z dr Kirschem chciałam
dowiedzieć się kim jest ta bezimienna kobieta, lecz nie do końca w takim
sensie, jak mężczyzna. Bo to, że powiązana jest z Einsteinami to jest
oczywiste. Sam tytuł jest wskazówką i pokazuje kierunek od czego trzeba zacząć
(a raczej od kogo). Bardziej zainteresowała mnie jej droga ku amnezji niż samo
pochodzenie. Można powiedzieć, że Sprawa
Einsteina ma dwa oblicza. Jedno przewidywalne i nudnawe, a drugie
tajemnicze, pobudzające uśpione myślenie. Najbardziej frapująca okazała się
rola Eduarda Einsteina w życiu tej młodej kobiety.
Ogólnie książka ta okazała się średnią
lekturą. Liczyłam jednak na trochę więcej akcji w „akcji”, bohaterów bardziej
realnych oraz opisów, które przeniosą mnie w lata 30. XX w. Moja wyobraźnia tak
naprawdę nie miała co w czasie lektury robić. Szkoda, bo autor miał naprawdę
szerokie pole do popisu.
Nie zniechęcam, ani nie polecam. Wydaje mi
się, że każdy sam powinien wyrobić sobie o zdanie o Sprawie Einsteina. Miłośnicy książek z tłem II Wojny Światowej po
lekturze tej pozycji mogą się poczuć
niezaspokojeni. Ocena: mocna 6.
~*~
Ale nadal będę nazywać moje
pisanie książką nie z próżności, lecz dlatego, że trudno wychwycić moment, w
którym książka staje się książką, podobnie jak nie wiadomo, kiedy ciąg nut
staje się melodią. [1]
O charakterze pisanego
tekstu decyduje umysł konkretnego czytelnika. [2]
[…] prawdę swobodniej mówi
się w opowieści fikcyjnej, choćby dlatego, że po fikcji nikt się prawdy nie
spodziewa ani też nie wymaga od niej rzetelnych świadectw. Prawdę łatwo tu
zamaskować, tak by rozpoznano ją znacznie później, gdy opowieść i jej
bohaterowie pogrążą się w mroku. [3]
Bóg jedną ręką zabiera,
drugą daje. [4]
Problemy są po to by je
rozwiązywać. Życie bez nich byłoby nudne. [5]
[…]
czytelnik, podobnie jak uczony, kształtuje to, co widzi, zgodnie ze swymi
zmysłami, doświadczeniami i założeniami. [6]
~*~
Za możliwość lektury,
dziękuję ślicznie Grupie Wydawniczej Publicat

___
[1] SINGTON P.: Sprawa
Einsteina. Katowice: Książnica 2011, s. 9.
[2] Ibid.
[3] Op. Cit., 10.
[4] Op. Cit., 169.
[5] Op. Cit., s. 460.
[6] Op. Cit., s. 482.