14 stycznia 2014

SINGTON Philip - "Sprawa Einsteina"

źródło: Publicat
Philip Sington
Sprawa Einsteina
(The Einstein Girl)

tłum. Barbara Cendrowska-Werner

Książnica, 2011
s. 485.
978-83-245-7905-1
Cena: 25,00 zł

Wyzwania:
+ Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (+ 3,5 cm)
+ 52 książki
+ Z półki

Ocena: 6/10

~*~

Dwa miesiące przed dojściem Hitlera do władzy w podberlińskich lasach znaleziono piękną młodą kobietę, nagą i bliską śmierci. Gdy ocknęła się ze śpiączki, nie pamiętała nic, nawet własnego nazwiska. Jedyną wskazówką co do jej tożsamości była ulotka, informująca o publicznym wykładzie Alberta Einsteina: „O stanie prac nad teorią kwantową”.

Psychiatra Martin Kirsch jest coraz bardziej zainteresowany dziewczyną, nie tylko zawodowo. Dociekania prowadzą go, przez szpital psychiatryczny w Zurychu, do odległego zakątka Serbii. Tu spadkobierca geniuszu Einsteina – jego najmłodszy syn, Eduard – pisze książkę, która ma zniszczyć słynnego ojca, a przy tym zmienić świat.

„Sprawa Einsteina” to frapująca powieść sensacyjna, rzetelnie udokumentowana, o misternej intrydze. Opowiada o miłości, żądzy wiedzy i mrocznej podróży po zakamarkach największego umysłu XX w., której punktem kulminacyjnym staje się zdumiewający zwrot w teorii kwantowej. U podstaw prawdy kryje się szaleństwo…

~*~

U podstaw prawdy kryje się szaleństwo… Czy zawsze?

Prawda jest specyficznym pojęciem. Każdy jej pożąda i do niej dąży, ale gdy przychodzi na nią czas, to nagle wszyscy uciekają, jak pies z podkulonym ogonem. Chyba znikamy dlatego, bo się boimy, jak może ona zmienić nasze dotychczas poukładane życie. Pewnie na własnej skórze nie raz odczuliśmy jej smaki – słodki otumania, tracimy kontakt z realizmem, natomiast gorzki doprowadza nas niekiedy do obłędu…

Odkąd pamiętam rodzice uczyli mnie, że lepsza gorzka prawda niż słodkie kłamstwo. Jako dziewczynka nie przywiązywałam do tego większej uwagi. Myślałam tylko o tym, iż rodzice chcą, bym niczego przed nimi nie ukrywała, bo i tak, prędzej czy później, prawda wypłynie na światło dzienne… Jako dorosła kobieta zrozumiałam, że nie każda prawda jest warta ujawnienia. Bo oprócz tego, że czegoś dowodzi, to przy „okazji” jest brutalna. Niszczy wszystko – marzenia, nadzieje a nawet zdrowie.

Jedną z ofiar prawdy okazuje się bezimienna kobieta, którą dwoje chłopców znajduje na skraju lasu na obrzeżach Berlina. Jedyną poszlaką, znakiem, który mógłby wyjawić przyczynę dlaczego znaleziono ją półżywą, jest zaproszenie na wykład profesora Einsteina, które miała przy sobie. A tego trudnego wyzwania, jakim jest dojście do prawdy, podejmuje się psychiatra dr Kirsch. Jest tylko jeden zasadniczy problem – kobieta nie pamięta niczego, co zdarzyło się przedtem. Mężczyzna sam musi poradzić sobie w ową tajemnicą, która unosi się nad pacjentką. Sprawa tak go pochłania, iż zaczynają budzić się w nim emocje, których nie czuje nawet w stosunku do swojej narzeczonej. Fascynacja pacjentką powoli niszczy prywatne i zawodowe życie bohatera…

Sprawa Einsteina obraca się wokół kilku głównych elementów, a wśród nich znajduje się prawda i jej sens, szaleństwo, ludzie z zaburzeniami psychicznymi oraz współczesne wówczas sposoby leczenia, a także sam Albert Einstein. Wszystkie te elementy połączone w całość nadały tej historii poważny i naukowy charakter. Szczególnie objawia się to we fragmentach dotyczących teorii kwantowej oraz w podróżach do wnętrza ludzkiego umysłu. Nie da się o Sprawie Einsteina powiedzieć, że porusza do głębi, lecz nakłania i zmusza do myślenia. A co za tym idzie okazuje się lekturą wymagającą. Owszem, niekiedy tak się dzieje, jednakże sposób przedstawienia nie przytłacza. Język jest niezwykle „łagodny” i przyjemny w odbiorze, co z pewnością ułatwia wniknięcie do świata fikcji. Jedynie do czego mogę mieć zastrzeżenia to do dialogów, które momentami były nieadekwatne do tematyki utworu – po prostu zbyt proste i błahe.

Akcja powieści dzieje się u progu II Wojny Światowej, lecz tak naprawdę trudno to odczuć. Szczerze, bohaterowie też mnie nie przekonali do siebie, ani nie zachwycili. Jedyną osobą z krwi i kości okazał się Albert Einstein. Prawdę powiedziawszy nie ma co się dziwić, ponieważ profesor był wyjątkową (jak na tamte lata) postacią i to nie tylko przez swoje specyficzne podejście do świata, ale także i do ludzi.

To, że w akcji nie odczułam klimatu ówczesnych Niemiec, nie oznacza, że fabuła zupełnie mnie nie zainteresowała. Szczerze powiedziawszy bardzo mnie wciągnęła i momentami przymykałam oko na brak opisów otaczającej bohaterów przyrody (tła). Razem z dr Kirschem chciałam dowiedzieć się kim jest ta bezimienna kobieta, lecz nie do końca w takim sensie, jak mężczyzna. Bo to, że powiązana jest z Einsteinami to jest oczywiste. Sam tytuł jest wskazówką i pokazuje kierunek od czego trzeba zacząć (a raczej od kogo). Bardziej zainteresowała mnie jej droga ku amnezji niż samo pochodzenie. Można powiedzieć, że Sprawa Einsteina ma dwa oblicza. Jedno przewidywalne i nudnawe, a drugie tajemnicze, pobudzające uśpione myślenie. Najbardziej frapująca okazała się rola Eduarda Einsteina w życiu tej młodej kobiety.

Ogólnie książka ta okazała się średnią lekturą. Liczyłam jednak na trochę więcej akcji w „akcji”, bohaterów bardziej realnych oraz opisów, które przeniosą mnie w lata 30. XX w. Moja wyobraźnia tak naprawdę nie miała co w czasie lektury robić. Szkoda, bo autor miał naprawdę szerokie pole do popisu.

Nie zniechęcam, ani nie polecam. Wydaje mi się, że każdy sam powinien wyrobić sobie o zdanie o Sprawie Einsteina. Miłośnicy książek z tłem II Wojny Światowej po lekturze tej pozycji mogą się poczuć niezaspokojeni. Ocena: mocna 6.

~*~

 Ale nadal będę nazywać moje pisanie książką nie z próżności, lecz dlatego, że trudno wychwycić moment, w którym książka staje się książką, podobnie jak nie wiadomo, kiedy ciąg nut staje się melodią. [1]

O charakterze pisanego tekstu decyduje umysł konkretnego czytelnika. [2]

[…] prawdę swobodniej mówi się w opowieści fikcyjnej, choćby dlatego, że po fikcji nikt się prawdy nie spodziewa ani też nie wymaga od niej rzetelnych świadectw. Prawdę łatwo tu zamaskować, tak by rozpoznano ją znacznie później, gdy opowieść i jej bohaterowie pogrążą się w mroku. [3]

Bóg jedną ręką zabiera, drugą daje. [4]

Problemy są po to by je rozwiązywać. Życie bez nich byłoby nudne. [5]

[…] czytelnik, podobnie jak uczony, kształtuje to, co widzi, zgodnie ze swymi zmysłami, doświadczeniami i założeniami. [6]

~*~

Za możliwość lektury, dziękuję ślicznie Grupie Wydawniczej Publicat


___
[1] SINGTON P.: Sprawa Einsteina. Katowice: Książnica 2011, s. 9.
[2] Ibid.
[3] Op. Cit., 10.
[4] Op. Cit., 169.
[5] Op. Cit., s. 460.
[6] Op. Cit., s. 482.

6 komentarzy:

  1. mimo tego, że średnia jak mówisz to fabuła ciekawie się zapowiada, ale nigdy wcześniej o niej nie słyszałam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. OJA! Wyzwanie "przeczytam tyle ile mam wzrostu" kompletnie podbiło moje serce! Świetne!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zainteresowałam mnie tą książką - poszukam :)
    monweg.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że książka nie posiada w sobie klimatu. Ja również liczyłabym na coś więcej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nigdy nie słyszałam o tej książce, ale to chyba dlatego, że to nie mój gatunek :) PS. Nominuję Cię do Libster Award :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zostałaś mianowana do Liebster Blog Award :) http://zanim-zajdzie-slonce.blogspot.com/2014/01/liebster-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń

Każde słowo się liczy. Dziękuję :).

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...