20 listopada 2014

COLLINS Suzanne - "Kosogłos"

Suzanne Collins
Kosogłos
(Mockingjay)

tł. Małgorzata Hesko-Kołodzińska, Piotr Budkiewicz

Media Rodzina, 2010
s. 371
978-83-7278-491-9
Cena: 34,90 zł

Wyzwania:
+ Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (+2,3 cm)
+ 52 książki
+ Z półki

Ocena: 10/10

~*~

Nazywam się Katniss Everdeen. Dlaczego nie zginęłam? Powinnam nie żyć.

Katniss Everdeen, dziewczyna, która igra z ogniem, przeżyła Ćwierćwiecze Poskromienia, ale jej dom został w odwecie zniszczony przez Kapitol. Teraz mieszka wraz z matką i siostrą w Trzynastce – legendarnym podziemnym dystrykcie, który wbrew kłamliwej propagandzie przetrwał, a co więcej, szykuje się do rozprawy z dyktatorską władzą.

Katniss, mimo początkowej niechęci, wykończona psychicznie i fizycznie ciężkimi przeżyciami na arenie, zgadza się zostać Kosogłosem – symbolem oporu przeciw kapitolińskiemu tyranowi. Zadanie to jednak nie będzie łatwe, bo dziewczynie przyjdzie się zmierzyć nie tylko z żołnierzami znienawidzonego prezydenta Snowa, ale także z własnymi dylematami moralnymi. Czy podczas wojny jest miejsce na uczucia, takie jak miłość lub współczucie? Gdzie leży granica między własnym dobrem a poświęceniem się dla innych? Wreszcie – czy wojna może naprawdę usprawiedliwić nawet najbardziej okrutne postępowanie wobec ludzi?

~*~

Trzeba zacząć od tego, że wojna nie jest i nigdy nie będzie dobrym rozwiązaniem żadnego konfliktu. Historia nie raz pokazała nam, jak ona wygląda i jakie niesie ze sobą konsekwencje. Za każdym razem, kiedy dochodziło do rozejmów powtarzano jak mantrę „nie można dopuścić w przyszłości do kolejnej takiej tragedii”. Niestety to tylko słowa, które szybko ulatują wśród szarej codzienności. Po pewnym czasie znowu dochodziło do niesnasek, bo w końcu „kto ma siłę, ten ma władzę”. A jak jest dzisiaj? Tak samo, o przykłady nie trudno, są one na wyciągnięcie ręki. Widać niestety, że nie wszyscy umieją wyciągać wnioski z historii i co najgorsze, postępująca technologia wraz z nienawiścią i rządzą władzy może doprowadzić do jeszcze większej tragedii od tych, które miały miejsce w przeszłości. Takie bezwzględne oblicze wojny zostało ukazane w trzeciej (i ostatniej) części Igrzysk Śmierci pt. Kosogłos.

Jak można było przypuszczać, Katniss wbrew oczekiwaniom Kapitolu przeżywa Ćwierćwiecze Poskromienia. Oszołomiona, zdezorientowana i okaleczona (na ciele i na duszy) trafia do legendarnego Trzynastego Dystryktu, gdzie rebelianci, w tym ocaleni mieszkańcy Dwunastki szykują się na ostateczne starcie z władzami państwa Panem. Katniss ma być tą, która poprowadzi buntowników do walki, czyli wcieli się w rolę tytułowego Kosogłosa. Ale zanim podejmie decyzję o byciu ich przywódczynią będzie musiała zawalczyć nie tylko o swoją i swoich najbliższych wolność, ale także o przyszłość bez barier. Czy podejmie się tego zadania? Tak, ale czy cena jaką będzie musiała zapłacić nie okaże się za wysoka?

Autorka po raz kolejny przenosi nas do bezwzględnego świata, gdzie władza coraz bardziej zaczyna trząść się w posadach. Tym razem musimy się przygotować na naprawdę dużą brutalność i (niestety) wiele niespodziewanych zwrotów w akcji. Za każdym „takim” wydarzeniem robiłam wielkie oczy, rybie usta i wydawałam naprawdę długie jęki rozpaczy. Nie potrafiłam zrozumieć dlaczego autorka tak pokierowała losami Katniss i ludzi, którzy ją otaczali. Tak naprawdę nawet teraz (kilka dni po skończeniu lektury) nie potrafię znaleźć dobrej odpowiedzi (Może chciała pokazać brutalność działań zbrojnych? A może to, że nikt do końca nie jest zwycięzcą? Albo to, że nic nie otrzymujemy za darmo?). Autorka zupełnie zmieniła ukształtowaną przez dwa poprzednie tomy koncepcję – rozsypała ją jak szklane kulki po podłodze, które potoczyły się w różne strony świata. Podobnie trudno mi ocenić zastosowany przez Collins zabieg. Z jednej strony to pozytywny krok, ponieważ nie jest ona (do końca) przewidywalna, a co za tym idzie nudna. Ponadto wydarzenia sprawiają wrażenie bardziej realistycznych i takich, które mogłyby się zdarzyć naprawdę. Ten niespodziewany charakter niektórych wydarzeń pogłębia ich oddziaływanie – serce i umysł czytelnika dosłownie szaleją, wszystkie jego zmysły wariują i nic na to nie można poradzić. Możemy tylko iść dalej i biernie przyglądać się rozwojowi zdarzeń. Można także odnieść wrażenie, że dopiero w Kosogłosie została poruszona „prawdziwa” idea tej trylogii - wojna, która zawsze zbiera bogate żniwo. Nie ma wyjątków, dotyka wszystkich – jednych mocniej, a drugich słabiej. Jest to także przerażający obraz świata, wywołujący w czytelniku ciarki…Z drugiej jednak strony książka nie do końca spełnia oczekiwania czytelnika. Ukażę to na swoim przykładzie – czułam się poniekąd oszukana, bo autorka jednoznacznie wskazywała drogę, którą mamy razem z Katniss podążać. No i te tragedie, które nie tylko niszczą świat bohaterki, ale poniekąd i nasz.

Wraz z wojną w parze idą skrajne emocje – od nienawiści do miłości, od radości do rozpaczy. Główna bohaterka pokazuje w tej części bardzo duży wachlarz uczuć, które niekiedy potrafią przytłoczyć nawet biernego czytelnika. Przy tym Katniss jest niezwykle autentyczna – kocham ją, jest jedną z najodważniejszych i najsilniejszych postaci literackich jakie miałam okazję do tej pory poznać. Dzięki Kosogłosowi mamy możliwość poznać nie tylko wrażliwą i bezwzględną siedemnastolatkę, ale także inne postacie, które skrywają głęboko w swoim sercu mroczne tajemnice. Ta część Igrzysk przynosi również ze sobą nowe sympatie na płaszczyźnie czytelnik-bohater, a dla mnie taką postacią okazał się Finnick, który w pewien sposób wypełnił pustkę po Cinnie (projektancie Katniss z poprzednich części). Naprawdę trudno było mi się rozstawać z tymi cudownymi bohaterami, których po prostu pokochałam. Wprawdzie przede mną filmy, więc może do drugiej części Kosogłosa uda mi się z nimi jakoś pożegnać?

Kosogłos jest niezwykle emocjonującą książką, która nie tylko szokuje i wzrusza, ale także nie oszczędza uczuć czytelnika Bez problemu wnikamy w wykreowany przez autorkę świat i stajemy się (poniekąd) jego częścią. Wciąga od pierwszej strony i nie „puszcza”, dopóki nasz wzrok nie dotrze do słowa „KONIEC”. Śmiem twierdzić, że to jedna z najlepszych trylogii i serii jaką miałam przyjemność czytać. Pani Collins! Kiedy kolejne wiekopomne dzieło?!

~*~

Niektóre drogi trzeba pokonywać samotnie. [1]

Nie znam większej bezsilności niż ta, którą odczuwa się, nie mogąc uratować ukochanej osoby […]. [2]

źródło: rebloggy

~*~

W serii Igrzyska Śmierci ukazały się:
Igrzyska Śmierci // W pierścieniu ognia // Kosogłos


___
[1] COLLINS S.: Kosogłos. Poznań: Media Rodzina 2010, s. 11.
[2] Tamże, s. 203.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...