Kosogłos
(Mockingjay)
tł. Małgorzata
Hesko-Kołodzińska, Piotr Budkiewicz
Media Rodzina, 2010
s. 371
978-83-7278-491-9
Cena: 34,90 zł
Wyzwania:
+ Przeczytam tyle,
ile mam wzrostu (+2,3 cm )
+ 52 książki
+ Z półki
Ocena: 10/10
~*~
Nazywam się Katniss Everdeen. Dlaczego nie
zginęłam? Powinnam nie żyć.
Katniss Everdeen,
dziewczyna, która igra z ogniem, przeżyła Ćwierćwiecze Poskromienia, ale jej
dom został w odwecie zniszczony przez Kapitol. Teraz mieszka wraz z matką i
siostrą w Trzynastce – legendarnym podziemnym dystrykcie, który wbrew kłamliwej
propagandzie przetrwał, a co więcej, szykuje się do rozprawy z dyktatorską władzą.
Katniss, mimo początkowej
niechęci, wykończona psychicznie i fizycznie ciężkimi przeżyciami na arenie,
zgadza się zostać Kosogłosem – symbolem oporu przeciw kapitolińskiemu tyranowi.
Zadanie to jednak nie będzie łatwe, bo dziewczynie przyjdzie się zmierzyć nie
tylko z żołnierzami znienawidzonego prezydenta Snowa, ale także z własnymi
dylematami moralnymi. Czy podczas wojny jest miejsce na uczucia, takie jak
miłość lub współczucie? Gdzie leży granica między własnym dobrem a poświęceniem
się dla innych? Wreszcie – czy wojna może naprawdę usprawiedliwić nawet
najbardziej okrutne postępowanie wobec ludzi?
~*~
Trzeba zacząć od tego, że wojna nie jest i
nigdy nie będzie dobrym rozwiązaniem żadnego konfliktu. Historia nie raz
pokazała nam, jak ona wygląda i jakie niesie ze sobą konsekwencje. Za każdym
razem, kiedy dochodziło do rozejmów powtarzano jak mantrę „nie można dopuścić w
przyszłości do kolejnej takiej tragedii”. Niestety to tylko słowa, które szybko
ulatują wśród szarej codzienności. Po pewnym czasie znowu dochodziło do
niesnasek, bo w końcu „kto ma siłę, ten ma władzę”. A jak jest dzisiaj? Tak
samo, o przykłady nie trudno, są one na wyciągnięcie ręki. Widać niestety, że
nie wszyscy umieją wyciągać wnioski z historii i co najgorsze, postępująca
technologia wraz z nienawiścią i rządzą władzy może doprowadzić do jeszcze
większej tragedii od tych, które miały miejsce w przeszłości. Takie bezwzględne
oblicze wojny zostało ukazane w trzeciej (i ostatniej) części Igrzysk Śmierci
pt. Kosogłos.
Jak można było przypuszczać, Katniss wbrew
oczekiwaniom Kapitolu przeżywa Ćwierćwiecze Poskromienia. Oszołomiona,
zdezorientowana i okaleczona (na ciele i na duszy) trafia do legendarnego
Trzynastego Dystryktu, gdzie rebelianci, w tym ocaleni mieszkańcy Dwunastki
szykują się na ostateczne starcie z władzami państwa Panem. Katniss ma być tą,
która poprowadzi buntowników do walki, czyli wcieli się w rolę tytułowego Kosogłosa. Ale zanim podejmie decyzję o
byciu ich przywódczynią będzie musiała zawalczyć nie tylko o swoją i swoich
najbliższych wolność, ale także o przyszłość bez barier. Czy podejmie się tego
zadania? Tak, ale czy cena jaką będzie musiała zapłacić nie okaże się za
wysoka?
Autorka po raz kolejny przenosi nas do
bezwzględnego świata, gdzie władza coraz bardziej zaczyna trząść się w
posadach. Tym razem musimy się przygotować na naprawdę dużą brutalność i
(niestety) wiele niespodziewanych zwrotów w akcji. Za każdym „takim”
wydarzeniem robiłam wielkie oczy, rybie usta i wydawałam naprawdę długie jęki
rozpaczy. Nie potrafiłam zrozumieć dlaczego autorka tak pokierowała losami
Katniss i ludzi, którzy ją otaczali. Tak naprawdę nawet teraz (kilka dni po
skończeniu lektury) nie potrafię znaleźć dobrej odpowiedzi (Może chciała
pokazać brutalność działań zbrojnych? A może to, że nikt do końca nie jest
zwycięzcą? Albo to, że nic nie otrzymujemy za darmo?). Autorka zupełnie
zmieniła ukształtowaną przez dwa poprzednie tomy koncepcję – rozsypała ją jak
szklane kulki po podłodze, które potoczyły się w różne strony świata. Podobnie
trudno mi ocenić zastosowany przez Collins zabieg. Z jednej strony to pozytywny
krok, ponieważ nie jest ona (do końca) przewidywalna, a co za tym idzie nudna.
Ponadto wydarzenia sprawiają wrażenie bardziej realistycznych i takich, które
mogłyby się zdarzyć naprawdę. Ten niespodziewany charakter niektórych wydarzeń
pogłębia ich oddziaływanie – serce i umysł czytelnika dosłownie szaleją,
wszystkie jego zmysły wariują i nic na to nie można poradzić. Możemy tylko iść
dalej i biernie przyglądać się rozwojowi zdarzeń. Można także odnieść wrażenie,
że dopiero w Kosogłosie została
poruszona „prawdziwa” idea tej trylogii - wojna, która zawsze zbiera bogate
żniwo. Nie ma wyjątków, dotyka wszystkich – jednych mocniej, a drugich słabiej.
Jest to także przerażający obraz świata, wywołujący w czytelniku ciarki…Z
drugiej jednak strony książka nie do końca spełnia oczekiwania czytelnika.
Ukażę to na swoim przykładzie – czułam się poniekąd oszukana, bo autorka
jednoznacznie wskazywała drogę, którą mamy razem z Katniss podążać. No i te
tragedie, które nie tylko niszczą świat bohaterki, ale poniekąd i nasz.
Wraz z wojną w parze idą skrajne emocje –
od nienawiści do miłości, od radości do rozpaczy. Główna bohaterka pokazuje w
tej części bardzo duży wachlarz uczuć, które niekiedy potrafią przytłoczyć
nawet biernego czytelnika. Przy tym Katniss jest niezwykle autentyczna – kocham
ją, jest jedną z najodważniejszych i najsilniejszych postaci literackich jakie
miałam okazję do tej pory poznać. Dzięki Kosogłosowi
mamy możliwość poznać nie tylko wrażliwą i bezwzględną siedemnastolatkę, ale
także inne postacie, które skrywają głęboko w swoim sercu mroczne tajemnice. Ta
część Igrzysk przynosi również ze sobą nowe sympatie na płaszczyźnie
czytelnik-bohater, a dla mnie taką postacią okazał się Finnick, który w pewien
sposób wypełnił pustkę po Cinnie (projektancie Katniss z poprzednich części).
Naprawdę trudno było mi się rozstawać z tymi cudownymi bohaterami, których po
prostu pokochałam. Wprawdzie przede mną filmy, więc może do drugiej części Kosogłosa uda mi się z nimi jakoś
pożegnać?
Kosogłos
jest niezwykle emocjonującą książką, która nie tylko szokuje i wzrusza, ale
także nie oszczędza uczuć czytelnika Bez problemu wnikamy w wykreowany przez
autorkę świat i stajemy się (poniekąd) jego częścią. Wciąga od pierwszej strony
i nie „puszcza”, dopóki nasz wzrok nie dotrze do słowa „KONIEC”. Śmiem
twierdzić, że to jedna z najlepszych trylogii i serii jaką miałam przyjemność
czytać. Pani Collins! Kiedy kolejne wiekopomne dzieło?!
~*~
Niektóre
drogi trzeba pokonywać samotnie. [1]
Nie
znam większej bezsilności niż ta, którą odczuwa się, nie mogąc uratować
ukochanej osoby […]. [2]
![]() |
źródło: rebloggy |
~*~
W serii Igrzyska Śmierci ukazały się:
Igrzyska Śmierci // W pierścieniu ognia // Kosogłos
___
[1] COLLINS S.: Kosogłos. Poznań: Media Rodzina 2010, s. 11.
[2] Tamże, s. 203.