Lewa strona życia
(Left neglected)
tł. Agnieszka Kalus
Papierowy Księżyc,
2013
s. 406
978-83-61386-24-7
Cena: 36,90 zł
Wyzwania:
+ Przeczytam tyle,
ile mam wzrostu (+3 cm )
+ 52 książki
Ocena: 7-/10
~*~
Sarah Nickerson jest jedną z
wielu pracujących, ambitnych mam z Welmont, bogatego przedmieścia Bostonu.
Mieszka tam z mężem Bobem, wierną nianią i trójką dzieci – Lucy, Charliem i
dziewięciomiesięcznym Linusem.
Wciąż w biegu, pomiędzy rekrutowaniem najlepszych
i najbardziej błyskotliwych umysłów jako wiceprezes zasobów ludzkich w Berkley
Consultings, odwożeniem dzieci na mecze, do żłobka i na lekcje pianina,
przekonywaniem nauczycielki swojego syna, że dziecko prawdopodobnie nie ma
zaburzeń uwagi i spieszeniem do domu na wspólną kolację, ta ambitna i
zapracowana kobieta praktycznie nie ma czasu na głębszy oddech.
Jakimś cudem, niczym kontroler lotów, Sarah
trzyma w ryzach każdą minutę swojego życia. Ale ten nadmuchany do granic
możliwości balon musi kiedyś wybuchnąć. Pewnego pechowego dnia, Sarah jadąc do
pracy rozmawia przez telefon i o sekundę za długo nie patrzy na drogę. W jednym
momencie, wszystkie idealnie zgrane i zgodnie pracujące części mechanizmu
zwanego życiem, zostają z hukiem zatrzymane.
Spowodowany wypadkiem uraz mózgu całkowicie
wymazuje lewą stronę jej świata, i po raz pierwszy, Sarah pozwala na to żeby
kontrolę przejęli jej bliscy, w tym od dawna nieobecna w jej życiu matka. Nie
mogąc nawet porządnie umyć zębów, musi przemyśleć swoją przeszłość i zastanowić
się nad niepewną przyszłością.
Teraz, kiedy siłą woli próbuje odzyskać
niezależność i zdrowie, Sarah musi nauczyć się, że jej prawdziwe przeznaczenie,
jej nowe, prawdziwe życie, może znajdować się daleko od świata sal
konferencyjnych i projektów. Musi dostrzec, że szczęście i satysfakcja większa
niż sukces zawodowy znajdują się w jej zasięgu, wystarczy tylko przez chwilę
zwolnić tempo.
~*~
Rodzina to świętość. Dla niej możemy
poświęcić niemal wszystko: czas, zdrowie, a nawet samych siebie. Bardzo często
rodzice wypruwają sobie żyły, wylewają siódme poty w pracy, by zapewnić
dzieciom to, co najlepsze. Ta ich troska o dobro swoich pociech, często
motywowana jest przeżyciami z dzieciństwa. W wyniku tego robią oni wszystko, by
ich dzieci nie musiały przeżywać tego samego, co oni w ich wieku. Dlatego powoli
zaczynają tracić siły i stopniowo gasną, tracą chęci oraz siły. Dzieci są
naprawdę wielką motywacją, jednakże jak długo można to ciągnąć i tak żyć? W
końcu nadchodzi taki moment, kiedy czara goryczy się przelewa i najczęściej
doprowadza to do tragicznego finału. To niewątpliwie odbija się negatywnie nie
tylko na pracy, ale także na rodzinie, w tym również na dzieciach, które chciało
się chronić przed wszelkim złem. Życie zaczyna powoli weryfikować kroki, które
się zrobiło, a zapłata za nie może okazać się niekiedy bardzo wysoka…
W takiej sytuacji znalazła się główna
bohaterka Lewej strony życia,
trzydziestosiedmioletnia Sarah. Życie postanowiło zmienić nie tylko jej
historię, ale również jej rodziny. Ta zabiegana kobieta zostaje brutalnie
sprowadzona na ziemię. Sarah, ambitna absolwentka Harvardu ulega wypadkowi, w
wyniku którego przestaje dostrzegać lewą stronę. To wydarzenie niesie ze sobą
wiele konsekwencji i bohaterka, dotąd niezależna pod każdym względem, zostaje
skazana na pomoc najbliższych. Jak ta uparta kobieta poradzi sobie z tą ułomnością?
Wypadek, w którym kończy się dawne życie
Sarah powoduje szereg zmian. W tym powrót matki po latach nieobecności w jej życiu.
W trakcie lektury przed czytelnikiem otwiera się smutna prawda o rodzinie Sarah
i stosunkach pomiędzy nią, a matką, co jest niezwykle przygnębiające. Dzięki
temu dowiadujemy się dlaczego Sarah jest taka, a nie inna. Oprócz tego jesteśmy
świadkami trudnej walki bohaterki o normalność, która nabiera po wypadku nowego
znaczenia. Jest to niezwykle budujące, szczególnie dla osoby, która znajduje
się w podobnym położeniu jak Sarah. Brnie ona nieprzerwanie do wyznaczonego
celu, jakim jest powrót do stanu sprzed feralnego wydarzenia, jednakże życie
pokazuje, że nie ma możliwości powrotu do przeszłości – szczególnie po takim
poważnym urazie. Ono zostawia na tablicy życia trwały ślad. Coś się kończy, by
coś nowego mogło się zacząć. Jedne drzwi zamykają się z hukiem i nie ma
możliwości powrotu. Zamiast nich pojawiają się nowe i reszta zależy od osoby
poszkodowanej, czy znajdzie w sobie wystarczająco dużo odwagi oraz samozaparcia
by przekroczyć ich próg.
Autorka ukazała niezwykle ciekawą historię
z głębokim dnem, jednakże czegoś mi w niej brakowało. Bohaterowie mnie nie
przekonali, nawet główna bohaterka. Czytając miałam wrażenie, że są sztuczni.
Zabrakło więcej emocji, takich, które wywołują w czytelniku dreszcze, chociaż
kreacja matki Sarah momentami mocno wzruszała, to jednak odczuwam pewien
niedosyt.
Muszę się też (niestety) przyczepić do
akcji. Przeładowana jest trochę treścią, za dużo monologu głównej bohaterki, a
za mało opisów otaczającej jej rzeczywistości (szczególnie przyrody – [SPOILER]
w ogóle nie poczułam zimy [KONIEC]). Akcja jest po prostu monotonna, oprócz
wypadku tak naprawdę nic się nie dzieje – tylko powolny powrót do zdrowia. Ale
patrząc na to z drugiej strony, powracanie do poprawnego funkcjonowania jest
niezwykle żmudną i długą drogą. Zdrowia przecież nie odzyskuje się od tak, z
biegu. Potrzeba na to czasu. I podobnie jest z lekturą Lewej strony życia. Nie da jej się przeczytać za jednym, dwoma
podejściami. Potrzeba czasu.
To, co zwróciło moją uwagę w trakcie
lektury, to skoki czasowe. Nie ma zachowanej płynności w zdarzeniach,
czytelnicy bardzo często rzucani są na głęboką wodę. To też mi trochę
przeszkadzało, a najbardziej w momencie [SPOILER] śmierci matki Sarah [KONIEC].
Po dłuższych rozważaniach doszłam do
wniosku, że Lewa strona życia z
pewnością można zaliczyć do książek biblioterapeutycznych. Każda osoba po
podobnym urazie w tejże powieści znajdzie coś dla siebie – razem z bohaterką
mogą cieszyć się życiem i walczyć ze swoją ułomnością.
Po przeczytaniu Lewej strony życia widać gołym okiem, że autorka „przyłożyła” się,
podeszła bardzo profesjonalnie i na poważnie do tej historii. Pokazała temat
zespołu nieuwagi stronnej od strony osoby nią dotkniętej, niestety kosztem
opisów i walorów artystycznych, które odpowiadają za to, co dzieje się z
wyobraźnią czytelnika. Wielkim plusem książki jest to, że Lewa strona życia może spełniać rolę terapeutyczną. Z pewnością u
niejednego czytelnika może wywołać refleksje oraz szereg emocji. W moim
przypadku w jednym momencie mnie zaskoczyła i dosłownie wbiła w fotel ([SPOILER]
w momencie śmierci matki Sarah, a raczej element zaskoczenia, bo tego się nie
spodziewałam. Powiem szczerze, że autorka potraktowała to wydarzenie trochę po łebkach
[KONIEC]).
Szczerze powiedziawszy trudno mi się pisało
tą recenzję, ponieważ Lewa strona życia ma
mocne plusy i minusy. Chciałam pokazać obie strony, byście sami zadecydowali,
czy książka będzie dla Was dobrą
lekturą. Z pewnością nie jest to ona lekka i łatwa.. Z mojej strony wygląda to
tak: po lekturze jej odczuwam jakąś pustkę. Nie wywarła na mnie takiego mocnego
wrażenia, jakiego się spodziewałam i oczekiwałam. Może postawiłam przed nią
zbyt wysoką poprzeczkę? Chyba tak musiało być. Nie „wcisnęła” mnie w fotel,
jednak pomimo tych moich „ale”, stwierdzam iż jest to wymagająca i wartościowa
książka z lekkimi niedociągnięciami.
~*~
Prawda, zimna i brutalna,
dla dzieci powinna być opakowana w ciepły, miły, aksamitny kocyk kłamstw. [1]
Malowanie to patrzenie. To
skupienie się na tym, co zwykle omiatamy wzrokiem, zamiast patrzeć. To
spędzanie wolnego czasu w pełnym znaczeniu tego słowa. Widzę niebo, które nie
jest po prostu niebieskie, ale składa się z wielu odcieni niebieskiego, białego
i szarego, najbielsze tam, gdzie styka się z górami, najbardziej niebieskie
gdzie całuje niebiosa. [2]
Dom jest tam, gdzie mieszkasz. [3]
~*~
Za możliwość lektury,
dziękuję ślicznie wydawnictwu Papierowy Księżyc
___
[1] GENOVA L.: Lewa strona życia. Słupsk: Papierowy Księżyc 2013, s. 154.
[2] Op. Cit., s. 298.
[3] Op. Cit., s. 362.
[3] Op. Cit., s. 362.
Zdecydowanie jest to pozycja, którą mam w planach przeczytać :)
OdpowiedzUsuńHmm, może być ciekawie. Muszę się za nią rozejrzeć. :)
OdpowiedzUsuńNa początku chciałam ją przeczytać, jednak teraz się rozmyśliłam. Od takich książek właśnie oczekuję dużej dawki emocjonalnej. Szkoda, że ta takiej nie zapewnia.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że książka nie do końca spełniła Twoje oczekiwania. Tak czasami bywa. Trudno wówczas cokolwiek o takiej lekturze napisać. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńSpodobał mi się pomysł na książkę. Pełno teraz takich zabieganych kobiet, które są głowami rodzin i nie mają czasu dla siebie. Myślę, że jest to dla nich idealna lektura, która zmusi je do refleksji nad własnym życiem.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc juz od dnia pierwszych zapowiedzi chciałam tą książkę przeczytać, a później o nie zapomniałam.
OdpowiedzUsuńEch... Nie lubię szarpanej akcji - wolę "płynąć" po niej wraz z bohaterami.
OdpowiedzUsuńAle mimo to - może, może przeczytam.
Chyba widziałam tę książkę w bibliotece :)
Książka raczej by mi się nie podobała, bo po prostu nie jest w moim guście, ale grunt, że Ty byłaś względnie zadowolona :)
OdpowiedzUsuńKsiążka, naładowana pozytywnymi emocjami, mimo złych wydarzeń. Główna bohaterka nie poddaje się i nie robi z siebie męczennicy. Osobiście, mnie nie zaciekawiła.
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu poluję zawzięcie na ten tytuł, a Twoja recenzja tylko mnie w planach umocniła :)
OdpowiedzUsuń