źródło: Zaczytani.pl |
Mariusz Garlicki
Uzdrowiciel
Novae Res, 2014
s. 218
978-83-7942-047-6
Cena: 27,00 zł
Wyzwania:
Przeczytam tyle,
ile mam wzrostu (+ 1,3 cm )
52 książki
Ocena: 7/10
~*~
Jest w życiu kilka takich momentów, kiedy spotyka się ludzi
niezwykłych, niedających się zmierzyć żadną miarą. Ludzi, którzy całkowicie
zmieniają nasz świat.
Mariusz różni się nieco od rozkrzyczanej i rozbieganej klasy. Jest
spokojny, zamyślony, nie śpieszy się, jeśli ewidentnie nie ma takiej potrzeby.
W szkolnej szatni otrzymuje adres kogoś, kto może wyleczyć jego wadę wzroku,
którą uważa za niezwykle uciążliwą. Wiedząc, że człowiek ten nie jest lekarzem,
a jedyną znaną medycynie metodą leczenia jest operacja, ma zamiar odkładać
wizytę w nieskończoność. Jednak podczas pełnej przeróżnych rozważań drodze do
domu, w wyniku nie do końca świadomych decyzji trafia pod wskazany adres. W
ruderze, gdzie wydawałoby się nikt nie może mieszkać, spotyka człowieka o
imieniu Christian...
~*~
Co byś zrobił/a, gdyby na Twojej
drodze pojawiła się osoba, która byłaby w stanie uleczyć Twoją chorobę?
Uwierzyłbyś/abyś w to i czy tak jak bohater doszedł/doszła do wniosku, że nie
zaszkodzi spróbować?
Mariusz jest uczniem na pozór
niewyróżniającym się ze społeczności szkolnej. Jest ułożonym nastolatkiem,
który nie szuka na siłę zwady. Raczej trzyma się na uboczu i stara się nie
rzucać w oczy. Można powiedzieć, że to już powinno go wyróżniać od innych, ale
tak naprawdę nie jest to coś wyjątkowego, ponieważ wiele jest takich
nastolatków. Podobnie ma się sprawa z jego wadą wzroku – żyje wiele osób, w tym
młodzieży, która ma problemy ze wzrokiem. Mariusz okazuje się być „pospolitym”
uczniem, więc trochę nie rozumiem opisu z tyłu książki. Zresztą to teraz
nieistotne. Jedyne, co go może „wyróżniać” to wyżej wspomniana wada wzroku,
która zmusza go do noszenia okularów. Niestety musi on żyć z tym ciężarem do
końca życia, ale warto zaznaczyć, że już dawno przyjął ten wyrok na
przysłowiową „klatę”. Jest w pełni świadomy, żeby móc pożegnać swoją ułomność
potrzeba czasu i środków, bo wyleczenie nie przyjdzie od razu. Na jego drodze
wkrótce pojawia się On i nie tylko zrobi coś niemożliwego, ale także rozbudzi w
chłopcu wielkie plany i idee. Jego upór w dążeniu do spełnienia swoich zamiarów
sprawią, że ów tytułowy Uzdrowiciel stanie się kimś więcej, niż do
tej pory był. Odkryje swoje prawdziwe i głęboko ukryte ja i przy
okazji oboje otworzą sobie nawzajem oczy.
Szczerze powiedziawszy nie
wiedziałam, czego mam się spodziewać po Uzdrowicielu. Z opisu od
wydawcy oraz wyglądu okładki wywnioskowałam, że to będzie historia po części
parapsychologiczna i z wieloma wątkami zła (przyznajcie szczerze, jak odbieracie
twarz chłopaka na lustrze Uzdrowiciela? Nie zbyt optymistycznie, prawda?).
Owszem, takie sytuacje się znalazły, ale przyćmiewają je inne aspekty, jak
chociażby nawiązanie do Nowego Testamentu. Zupełnie nie spodziewałam się tego,
co autor Uzdrowiciela przygotował dla swoich czytelników. Pierwszy
raz się z czymś takim spotkałam i miałam naprawdę mieszane uczucia. Historia
opowiedziana jest z punktu widzenia nastolatka i jest ukazana w prosty oraz
niezwykle mocno oddziaływujący na czytelnika sposób. Przez całą jej lekturę
zastanawiałam się, jak to odbiorą inni, a w szczególności duchowieństwo. Uzdrowiciel łamie
pewne tabu, temat, który jest „przyjmowany” przez większość społeczeństwa
bardzo na serio. Ja gdzieś jestem pośrodku i nie miałam problemu z odbiorem
przesłania, ale wydaje mi się, że czytelnicy bardziej radykalni mogą, no cóż…
Być lekko zszokowani i może nawet zbulwersowani (np. Jak tam można…?). Dla
mnie, zastosowany zabieg w Uzdrowicielu jest z pewnością nowatorski i
wyróżnia książkę na tle innych. Z pewnością historia ta jest bardzo dobrze
umiejscowiona w czasie, przez co można odnieść wrażenie, że sytuacja opisana
w Uzdrowicielu mogła mieć miejsce w rzeczywistości. Zdarzają
się niestety fragmenty bardzo banalne, a jedynym komentarzem z mojej strony
było ironiczne seriously?. Ogólnie mówiąc o samym pomyśle, to dla mnie
bomba.
Bohaterowie nie są jakoś bardzo
skomplikowanymi postaciami. Można odnieść wrażenie, że przez swoją lekkość
odfruną w zapomnienie. Wymownym bohaterem jest sam Uzdrowiciel, ale by za
dużo nie wyjawiać potraktuję go milczeniem.
Przez swoją formę i odwołania do
Nowego Testamentu można odnieść wrażenie (znowu to wyrażenie…), że jest
niezwykle moralizatorska. Poniekąd tak jest, ale ukazuje przede wszystkim
obecną sytuację nie tylko w Polsce, ale również (może przede wszystkim) na
świecie. W sumie całego Uzdrowiciela można nazwać jednym wielkim
przesłaniem i obawiam się, że książka ta może wywołać niezłą burzę z piorunami.
Jest jeszcze jedna sprawa, która wyniknęła w trakcie lektury tej książki.
Dobrymi chęciami piekło jest wybudowane i nie można nikogo na siłę
uszczęśliwiać. W tym przypadku, w moim mniemaniu, nie wyszło to na dobre.
Zresztą ja nie chciałabym, aby ktoś mówił mi co jest dla mnie dobre, bo sama
wiem to najlepiej…
Zastanawia mnie jeszcze jedna
sprawa, a mianowicie wstęp i epilog. Oba te fragmenty są bardzo wymowne i nie
wiem co o nich sądzić. Przyjmuje się, że książka to przede wszystkim fikcja
literacka, ale w każdej opisanej historii jest ziarnko prawdy. Co zatem jest
prawdą w Uzdrowicielu? Na to pytanie chyba tylko autor jest w stanie mi
odpowiedzieć, bo ja niestety nie potrafię.
Powiem tak, jeśli szukacie czegoś
nowego, nieprzeciętnego i prostego, to Uzdrowiciel jest dla Was. Przy
okazji możecie sprawdzić, czy macie podobne zdanie na temat ówczesnego świata i
przy okazji może wy dojdziecie do tego, co jest prawdą, a co fikcją literacką?
~*~
A to, czego nie rozumiemy, często instynktownie atakujemy niejako w
samoobronie. [1]
~*~
Za możliwość lektury,
dziękuję ślicznie wydawnictwu Novae Res!
___
[1] GARLICKI M.: Uzdrowiciel. Gdynia: Novae Res, 2014, s. 171.
Wydaje mi się, że książka raczej nie dla mnie, aczkolwiek czasem elementy moralizatorskie są na tyle przystępne, że działają na plus powieści ;) Wszystko zależy od całokształtu...
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, co to za zabieg i jakie rzeczy przygotował autor dla swoich czytelników ;) Ale nie ukrywam, że do książek od Novae Res mam wyjątkowo mieszane uczucia.
OdpowiedzUsuńBrzmi naprawdę ciekawie :D
OdpowiedzUsuńAle dawno u Ciebie nie byłam :O A jak się pozmieniało :O Oczywiście kolejny raz bardzo ładnie ;)
Kolejna pozytywna recenzja tej książki :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że jest coraz więcej udanych debitów! :D
Sama nie wiem czy taka książka spodobałaby mi się. Na pewno nie miałabym nic przeciwko niej w nudny wieczór :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś ;)
OdpowiedzUsuńJeśli nie będę miała akurat niczego na oku, to może po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji nominuję cię do Liebster Blog Award. Pytania znajdziesz tu: http://ksiazkikatniss.blogspot.com/2014/04/liebster-blog-award-2.html Będzie mi bardzo miło, jeśli dołączysz się do zabawy :)
UsuńNie, to nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńMnie zaciekawiłaś, więc chetnie po nia sięgnę;)
OdpowiedzUsuńMam na razie dosyć książek dla i o młodzieży.
OdpowiedzUsuńciekawa jestem co w tej książce takiego jest, że tak wiele osób ją chwali ;)
OdpowiedzUsuńZapisze sobie ten tytuł, może uda mi się kiedyś wypożyczyć w bibliotece.:)
OdpowiedzUsuń