Witajcie kochani!
Dzisiaj przychodzę do Was z
mieszaną notką. Najpierw trochę ponarzekam na życie, a potem przestawię Wam
książkę, którą Replika wyda dosłownie
na dniach. Zainteresowani?
Jak wspomniałam wcześniej trochę sobie
ponarzekam, przykro mi, muszę się gdzieś wygadać, komuś, kto albo mnie
opierdzieli i powie, żebym się ogarnęła, albo po prostu da mi swoje
kilkuzdaniowe wsparcie.
Otóż, najpierw zacznę od tego, że leki
działają i pierwsze „efekty” ukazały się po miesiącu stosowania (brawo dla
lekarza, który mi je przepisał!). Czuję się dobrze, nie jestem przymulona i
nadaję się (na razie) do życia w społeczeństwie. ;) Moja trzustka odrzuca
pomidorki, ogórki surowe (o boooosiu… ;(), rzodkiewki, czekoladę jako tako
toleruje (ale w małych ilościach), a jogurtów (wszelakich) zupełnie nie znosi… Od
28 marca jestem na przymusowej diecie (teraz trochę mniej surowej) i zauważyłam
wiele zmian. Przede wszystkim nie czuję się taka ociężała jak kiedyś no i …
spadła waga (chociaż byłam zadowolona z mojej wagi ;)). Leki mi się kończą i
nie wiem jak moja trzustka wytrzyma święta… (moja pani doktor poszła na
zwolnienie… ;() Z pewnością będą dla mnie chude (na szczęście nie jestem sama w
moim cierpieniu – przyjaciółka i babcia są moimi towarzyszkami w niedoli… ;P).
Minęła już połowa semestru letniego i na
studiach zaczyna być naprawdę ciężko. Trzeba ruszyć z pisaniem pierwszego
rozdziału, do przygotowania 3 (jeśli nie więcej) prezentacji/ wystąpień (nie nadaję
się na przekazywanie wiedzy…) i w gratisie wystąpienie przed grupą seniorów –
przygotowanie prezentacji o książce z motywem podróży (wybraliśmy – bo to
grupowo – Stulatka, który wyskoczył przez
okno i zniknął), zbliżający się wielkimi krokami wyjazd do Krakowa
(wycieczka studencka – 3-dniowa), na której chcę poznać Jane Rachel osobiście (<3) i cóż – ładować akumulatory na sesję.
Mam w tym semestrze 2 egzaminy (w tym jeden ustny), 2 kolokwium (pierwszy na
dzień dobry po świętach – 23.04). Nie mam pojęcia jak ja to wszystko ogarnę…
Braknie mi czasu chyba na czytanie, co mnie niezmiernie martwi… No cóż, jak to
ktoś ładnie powiedział – Life is brutal
and full of zasadzka and czasami kopas w dupas. I nic się na to nie
poradzi. Jak to zostało pięknie napisane w Opiekunce
grobów (którą aktualnie czytam):
W pewnych sprawach nie mamy
wyboru. [1]
I dodatkowo ostatnio nie mam zupełnie
„weny” i chęci na blogowanie (czyt. odwiedzanie waszych blogów). Przechodzę
teraz okres „nie chce mi się” i niestety przez jeszcze jakiś czas będzie się on
utrzymywać. Jednakże wczoraj przeleciałam kilka blogów, dzisiaj kolejnych kilka
i tak sobie powolutku nadrobię zaległości (prawda Kinga G.? ;P).
Aha, jakby co, to 18 kwietnia (tak, w
Wielki Piątek – w najsmutniejszy dzień w roku) mam urodziny i pewnie spędzę go
w podniosłej atmosferze, bez szampana (wspominałam, że moja trzustka nie lubi
TAŻE %?) i pewnie na ogarnianiu jeszcze nieogarniętych spraw… Tak to właśnie
wygląda. Mam nadzieję, że chociaż garstka z Was te moje wypociny przeczyta… :P
Nie przedłużam moich wywodów i pokazuję
zapowiedź (niestety tylko jedną) z Repliki
~*~
Andy Mulligan
Śmieć
♦ Wydawnictwo: Replika
♦ Premiera: 15 kwietnia 2014
♦ Strony: 292
♦ Cena: 34,90 zł
Porywająca opowieść o niezwykłej
przygodzie, ale przede wszystkim o przyjaźni – szczerej, prawdziwej i zdolnej
pokonywać największe przeszkody.
Trzech przyjaciół – Raphael, Gardo i
Szczur – żyje na ogromnym wysypisku. Utrzymują się z codziennego grzebania w
śmieciach. Pewnego dnia Raphael przypadkiem znajduje w jednym z worków coś –
coś unikatowego i bardzo tajemniczego. Na tyle niezwykłego, że decyduje się to
zachować nawet wtedy, gdy miejska policja zaczyna oferować za znalezisko
pokaźną nagrodę
.
I wtedy zaczynają się kłopoty.
Wkrótce chłopcy z wysypiska będą musieli
wykorzystać całą swoją odwagę i spryt, by ocalić głowy przed prześladowcami,
depczącymi im po piętach. To od nich będzie zależało, czy wielki sekret
rządzących ujrzy światło dzienne...
Na podstawie tej niezwykłej,
przetłumaczonej na 25 języków historii powstaje film Stephena Daldry'ego,
twórcy „Billy'ego Elliota” i „Godzin”. W obsadzie m.in. Rooney Mara oraz Martin
Sheen.
~*~
Nie wiem jak wy, ale ja z pewnością sięgnę
po Śmiecia. Oczywiście jak ogarnę mój
mały światek. Całusy i do napisania!
PS: Tak, następną recenzja będzie dotyczyć wspomnianej Opiekunki grobów Melissy Marr. Musicie
uzbroić się w cierpliwość, bo za mną (dopiero) 1/3 książki. ;)
PS2: Aha, i dziękuję wszystkim za komentarze i przepraszam, jeśli
nie odpowiadam, po prostu czasem panuje w mojej głowie wielki chaos, który
trudno ujarzmić… :P
PS3: Do odwołania będę się podpisywać swoim imieniem i nazwiskiem, czyli Karolina Pająk- Dzosefinn Black na razie zostaje zawieszony (dopóki nie założę drugiego maila prywatnego), dlatego nie zdziwcie się, jak jakiś "Pająk" zostawi Wam komentarz... ;)
PS4: Prawda, że przepiękna okładka Śmiecia? *.*
PS4: Prawda, że przepiękna okładka Śmiecia? *.*
___
[1] MARR M.: Opiekunka grobów. Zakrzewo: Replika 2013, s. 88.
Rzeczywiście, okładka tej książki jest piękna.
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje sie byc warta przeczytania! I z niecierpliwością czekam na recenzje Marr! Bardzo chce przeczytac jakąś pozycje tej autorki!
OdpowiedzUsuńMoze wpadniesz do mnie http://artofreadingbooks.blogspot.com
Książka zapowiada się ciekawie. Współczuję problemów z trzustką i mam nadzieję, że z dnia na dzień będziesz się lepiej czuła :) Czekam na recenzję "Opiekunki grobów", bo książka z opisu brzmi interesująco :)
OdpowiedzUsuńMnie "Opiekunka Grobów" nieco rozczarowała. Spodziewałam się czegoś innego:)
OdpowiedzUsuńJejku, współczuję. Dużo zdrowia życzę!
OdpowiedzUsuńA książka brzmi ciekawie, rozejrzę się za nią, no i okładka świetna. :)
Piękna okładka, zgadzam się z Tobą :)
OdpowiedzUsuńi już życzę wszystkiego naj z okazji urodzin! :))
i życzę Ci też dużo wytrwałosci i zawzięcia i byś przetrwała ten okres niechcenia i szybko wróciła ;)
i okej - już wiem kim jest Pająk ;p
Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin i szybkiego powrotu do zdrowia.
OdpowiedzUsuńA okładka faktycznie interesująca.
Prawda! :D
OdpowiedzUsuńŁączę się z Tobą w bólu, ja jestem aktualnie na etapie „olewania” wszystkiego, też praktycznie w ogóle nie odwiedzam innych blogów. :<
Życzę wszystkiego najlepszego z okazji urodzin i dużo zdrówka.
I Twoje wypociny w pełni rozumiem, przecież czasami trzeba się wyżalić. ;)
„Śmiecia” też chętnie bym przeczytała, cudowna okładka! :)
Pozdrawiam.
Dużo zdrówka! Powodzenia na studiach i wszystkiego Najlepszego z okazji Urodzin!
OdpowiedzUsuńTeż mam urodziny w kwietniu (pod koniec miesiąca :) )
Właśnie czekam na egzemplarz książki "Śmieć" niesamowita okładka :)
Pozdrawiam :)