Opiekunka grobów
(Graveminder)
tł. Monika Orłowska
Replika, 2013
s. 315
978-83-7674-221-3
Cena: 34,90 zł
Wyzwania:
+ Przeczytam tyle,
ile mam wzrostu (+ 2,2 cm )
+ 52 książki
Ocena: 6/10
~*~
W niezwykle spokojnym
miasteczku Claysville dochodzi do brutalnego morderstwa. Maylene Barrow,
kobieta pielęgnująca wszystkie cmentarze w mieście, zostaje znaleziona we
własnej kuchni w kałuży krwi. Ale szeryf nie przeprowadza śledztwa.
Do Claysville przybywa
Rebeka, przybrana wnuczka Maylene. Z lotniska odbiera ją Byron, syn
przedsiębiorcy pogrzebowego, zakochany w niej bez pamięci. Obydwoje mają za
sobą osiem lat życia poza miasteczkiem, unikania siebie i rozmów o wzajemnej
miłości, obydwoje też odczuwają niezrozumiałą ulgę, wkraczając w granice
Claysville.
Wydarzenia przyspieszają,
zdarzają się kolejne brutalne napaści, a Rebeka i Byron zaczynają odkrywać, że
ich miasteczko rządzone jest w myśl dość niezwykłych zasad. Dowiadują się też,
że dziedzicznie przypadają im obojgu bardzo ważne funkcje, zapisane w
dziwacznym kontrakcie sprzed 300 lat. Ona musi przejąć po zmarłej babci funkcję
Opiekunki Grobów, a on - po ojcu - rolę Grabarza i jej opiekuna. Spokój i
bezpieczeństwo Claysville zależą od tego, czy ta para wypełni swe role starannie.
Opiekunka Grobów to
romantyczny horror albo romans z elementami grozy w tle. Para głównych
bohaterów musi odpowiedzieć sobie na fundamentalne pytanie: czy kochają się, bo
tak za nich ustalono, czy też ich miłość jest autentyczna i pomoże im w misji
utrzymania ładu w świecie zmarłych.
~*~
Śmierć jest nieunikniona i dosięgnie
każdego z nas. Nie myślimy o niej, dopóki nie zapuka do drzwi kogoś, kogo się
znało i kochało. A gdy już przyjdzie, zostawia po sobie pustkę, ból i łzy. A
jak odbierają ją ci, po których ona przychodzi? Na to pytanie odpowiemy w
momencie, gdy nadejdzie nasza kolej…
W żyłach Rebeki nie płynie krew Barrow’ów,
lecz to ona została wybrana na kolejną Opiekunkę
grobów. Niczego nieświadoma dziewczyna musi nie tylko pozbierać się po
śmierci ukochanej osoby, ale także odnaleźć się w nowej roli, w której śmierć
staje się nieodzowną towarzyszką życia. By wypełnić obowiązki Opiekunki grobów często zmuszona jest
balansować na granicy dwóch światów – żywych i umarłych. Ten ostatni coraz
bardziej ją przyciąga i kusi, lecz bez swojego grabarza nie może do niego
wejść. Tylko on jest w stanie powstrzymać opiekunkę przed pokusą tego barwnego
oraz intrygującego świata i sprowadzić ją powrotem do domu – świata żywych. Jak
w tych rolach odnajdzie się Rebeka i Byron? Dowiecie się tego z Opiekunki grobów.
Za lekturę Opiekunki grobów zabrałam się z wielkim entuzjazmem, ponieważ
autorka daje czytelnikom coś nowego – postać, która jest nie tylko mostem
pomiędzy życiem a śmiercią, ale także pomaga zmarłym przejść na drugą stronę i
zaznać upragnionego spokoju. Cała ta moja fascynacja tym tematem zaczęła się w
zeszłym roku za sprawą serialu, który emitowany był we wakacje. Chodzi mi tu o „Zaklinacza dusz”, a w rolę medium wcieliła się niezastąpiona Jennifer Love Hewitt.
Zadaniem jej było, podobnie jak Opiekunki
grobów pomaganie zmarłym w odnalezieniu spokoju. Serial okazał się
rewelacyjny i wkrótce stał się jednym z moich ulubionych. W momencie, gdy rzuciła
mi się w oczy Opiekunka grobów wiedziałam,
że muszę do niej zajrzeć, bo inaczej po prostu umrę i żadne medium, czy
opiekunka grobów by mi nie pomogła…
Bez obwijania w bawełnę, jest to
(nie)typowy paranormal romance (PR), tylko zamiast wampirów, wilkołaków i
innych stworów są ludzie oraz zmarli. Szczerze powiedziawszy liczyłam na
historię zbliżoną do „Zaklinacza dusz”, rozluźniającą, balansującą na granicy
życia i śmierci oraz przepełnioną magią lekturę. Niestety otrzymałam banalną
opowieść o bohaterce, która nie potrafi przyznać się do tego, co czuje,
sierotkę obwiniającą się za nieszczęścia w rodzinie i zachowującą się na
trzynasto-czternastolatkę (a nie jak młodego dorosłego, [SPOILER] tzn. jak na
dwudziestokilkulatkę [KONIEC]). Najbardziej irytowało mnie jej zachowanie, a
niestety młody grabarz także dolewał oliwy do ognia (może trochę w mniejszym
stopniu, ale jednak). Powiedzcie, ile razy można nawijać o jednym i tym samym? Jak
udowadnia nam autorka – na okrągło, chociaż jego bezwzględność jest sto razy
lepsza od tego niezdecydowania Rebeki. Pozostali bohaterowie mogą być. Pan S. vel. Charlie jak dla
mnie, okazał się zbyt: czarujący, szarmancki, bohaterski, grzeczny i miły. Maylene
i William to typowi opiekunowie przygotowujący swoich następców. Bardzo
rozrzewnił mnie William, szczególnie jego uczucie do swojej opiekunki oraz do
syna. Ogólnie rzecz ujmując postaci nie są mocną stroną książki…
W fabule także mi czegoś zabrakło, takiego
dosłownego balansu między życiem a śmiercią. Akcja niestety nie trzyma w
napięciu, jest przewidywalna, nie ma niespodziewanych zwrotów, lecz na swój sposób okazała się
wciągającą lekturą. Zgadzam się tutaj ze słowami mojej przyjaciółki – „takie
zwyczajne, wciągające czytadło dla zabicia czasu”. Niczego konkretnego
(niestety) nie wnosi do życia czytelnika, a szkoda. Mam wrażenie, że autorka
nie wykorzystała potencjału, który unosi się nad tym tematem.
Trochę mi szkoda Opiekunki grobów, bo zapowiadała się na niezapomnianą, bardzo wciągającą
i momentami mistyczną lekturę. Autorka po prostu sknociła tę książkę, przede
wszystkim przyczyniło się do tego niedojrzałe zachowanie bohaterów oraz
przewidywalna fabuła. Pomysł był świetny, lecz wykonanie okazało się słabe.
Naczytałam się już wielu PR-ów i teraz staram się sięgać po takie, które swoją treścią
i rozwojem wypadków mogą mnie mocno zaskoczyć. Bardzo liczyłam na Opiekunkę grobów, ale niestety się
przeliczyłam. To jest tego typu rozczarowanie, które wywołuje ból w sercu. Pomysł
niewykorzystany, brak klimatu, bohaterowie bezpłciowi… [SPOILER] Szalenie spodobała
mi się wizja świata umarłych, to pomieszanie epok, ale niestety ten jeden
element nie zrekompensował mi pozostałych niedociągnięć [KONIEC]. A mogło być
tak pięknie…
~*~
Siła
polega częściowo na tym, by wiedzieć, kiedy należy ukrywać swoje słabości, a
kiedy się do nich przyznawać [...] Światu pokazuj się wyłącznie z podniesioną głową.
[1]
Kochać
kogoś oznacza przyznawać, że ma dobre, i złe strony. [2]
W
pewnych sprawach nie mamy wyboru. [3]
Lata
zapisują opowieści na każdej powierzchni. [4]
Śmierć
kochanej osoby zawsze boli, to jedna z niezmiennych rzeczy, lecz nagłość i
brutalność tej śmierci sprawiły, że bolała jeszcze bardziej. [5]
~*~
Za możliwość lektury,
dziękuję ślicznie wydawnictwu Replika
___
[1] MARR M.: Opiekunka grobów. Zakrzewo: Replika 2013, s. 65.
[2] Op. Cit., s. 84.
[3] Op. Cit., s. 88.
[4] Op. Cit., s. 113.
[5] Op. Cit., s. 117.
Jestem skłonna dać jej szansę
OdpowiedzUsuńZarys fabuły faktycznie może być zapowiedzią wielkiego "WOW". Niestety,autorzy potrafią zepsuć nawet najlepszy i najbardziej oryginalny pomysł na powieść. Jak widać, opiekunka grobów jest tego znakomitym Przykładem. Jeżeli będę miała okazję, to sięgnę po tę książkę, bo faktycznie historia nietuzinkowa i mimo nieco negatywnej recenzji nadal mnie kusi, natomiast będę miała na uwadze, że mogę się nię rozczarować :)
OdpowiedzUsuńMimo nie tak wysokiej oceny - zamierzam ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńMam chyba z kilkanaście nieprzeczytanych książek w mojej biblioteczce - i to raczej nimi zajmę się w pierwszej kolejności, a "Opiekunkę Grobów" sobie daruję :)
OdpowiedzUsuńJak zobaczyłam w zapowiedziach tę książkę to zapragnęłam ją przeczytać i to natychmiast, mimo że po paranormale rzadko sięgam. Ale później pojawiły się pierwsze recenzje i mój zapał ostygł. Jak widzę, słusznie, bo Ty również nie chwalisz tej powieści.
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się być dla mnie jak najbardziej! Chętnie po nią sięgnę! ;]
OdpowiedzUsuńWidziałam tę książkę niezliczoną ilość razy w bibliotece i za każdym razem miałam wziąć, ale coś mnie powstrzymywało... I teraz bardzo się z tego cieszę, bo na takie czytadełka nie mam ani ochoty, ani czasu. :D
OdpowiedzUsuńCzytałam inną serię tej autorki o wróżkach i całkiem fajna była. "Opiekunkę grobów" też mam w planach.
OdpowiedzUsuńCóż, miałam podobne odczucia po zakończeniu lektury... Pomysł ciekawy, ale wykonanie niestety nie najlepsze...:)
OdpowiedzUsuńA miało być tak pięknie. A wyszło jak prawie zawsze. Na pewno nie sięgnę po tę książkę.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie ja zrecenzowałaś :) Ale raczej jej nie przeczytam ;p Za dużo innych...
OdpowiedzUsuńNo właśnie często tak jest, że powieść ma potencjał, a potem pojawiają się bohaterowie z umysłami trzylatków i koniec czytania :/
OdpowiedzUsuńRomantyczny horror? Nie, chyba podziękuję. Albo jedno, albo drugie. :P
OdpowiedzUsuńO medium czytać nie lubię, tematyka nie w moim guście. Skoro bohaterowie również nie są Bóg wie jacy, to za książkę na pewno już się nie zabiorę. :P
Pomysł naprawdę mi się podoba, szkoda, że autorka go zmarnowała. No, nic, jak będę potrzebować czytadła, to sięgnę po nią.
OdpowiedzUsuńA już miałam ochotę sięgnąć po tą książkę a tu takie rozczarowanie z końcówką...
OdpowiedzUsuńnaczytane.blog.pl