Chłopcy z zielonych stawów
Novae Res, 2014
s. 191
978-83-7942-024-7
Cena: 24,00 zł
Wyzwania:
+ Przeczytam tyle,
ile mam wzrostu (+ 1,5 cm )
+ 52 książki
Ocena: 9/10
~*~
Ta prawdziwa opowieść o
serdecznej przyjaźni chłopców odrywa od klawiatury i ekranu monitora i przenosi
nas w czasy przedwojenne, do wadowickiej wsi Podstawie. Tu rozciągają się
szerokie wody stawów, pełne życia, bogatej roślinności, gdzie kłębi się ruchliwa
moczarka kanadyjska i widać stojące w nich, pulsujące białością wełniane
chmury, jakby świat obrócił się do góry nogami.
Niedaleko, za torami będącymi
zarazem granicą, od której ciągnęły się zabudowania wsi Podstawie mieszkał
chłopiec nazywany Pigusiem. Był półsierotą i podwójnym kaleką. Zamykany w małej
izbie w zimowe dni, siedząc przy zamarzniętym oknie patrzył na wrogi dla niego
świat i marzył. Marzenia miał zwyczajne, proste, normalne, tyle że było ich tak
wiele: mieć zdrową nogę, niechaj ta sztywność w prawym łokciu ustąpi, niech
ręka będzie ręką sprawną a nie kaleką, niech zawsze będą koło niego przyjaciele
Ziutek, Jędrek, Franuś-Beczka i Czesiu, żeby nigdy nie rósł na polach pęczak
ani kapusta, żeby pies, Cygan, nie był uwiązany, żeby on, Piguś, chodził do
szkoły, żeby na stawach mógł pływać, żeby potrafił jaskółki chwytać za ogon,
żeby... żeby... żeby zawsze był tak szczęśliwy, jak... w Świętojańską Noc...
~*~
Kto z nas by nie chciał, choćby na chwilę,
powrócić do szczenięcych lat? Widzę wasze wysoko uniesione dłonie... Uwierzcie
mi, moja także bardzo szybko wystrzeliła w górę. Niestety jest to niemożliwe,
jednakże namiastkę minionego dzieciństwa mogą dać nam wspomnienia – utrwalone
na zdjęciach lub na kasetach VHS. Taką trampoliną może okazać się również
książka. Czy Chłopcy z zielonych stawów należy
do tego nielicznego (niestety) grona?
Piguś jest doświadczonym przez los
chłopcem. Nieszczęścia, które przeżył zmieniły go w nieśmiałe, strachliwe i
przede wszystkim smutne dziecko bez perspektyw na przyszłość. Dodatkowo zostawiły
w duszy chłopca dosyć głęboką rysę, która przekształciła się w brak poczucia własnej
wartości.
Jak on, kaleka może równać
się z innymi chłopcami z okolicy? Można powiedzieć, że Piguś dawno pogodził
się ze swoim losem i co najgorsze utracił nadzieję na poprawę swojej sprawności.
Jednak marzenia kłębiące się w ciele Pigusia pozostały. Kreowały w jego głowie
niesamowicie piękne obrazy, które nie tylko wywoływały w jego sercu ból i zsyłały
na buzię smutek, ale także niosły ze sobą łzy. Dla ludzi wokół był tylko
nieborakiem i kaleką, któremu potrzebna jest pomoc… Wkrótce jednak miał nadejść
czas, kiedy wszystko powoli zacznie się zmieniać. Piguś na nowo odzyska
nadzieję na lepszą przyszłość i dodatkowo odbuduje swoją pewność siebie. A
wszystko to przez przyjaźń kolegów, którzy udowodnili mu, że jest taki sam jak
oni, tylko mniej sprawy. Uświadomił sobie również to, że jednak warto mieć
nadzieję i marzenia oraz w nie wierzyć, bo kto wie, czy przypadkiem kiedyś się
nie ziszczą…
Chłopcy
z zielonych stawów jest niezwykle klimatyczną historią. Wydaje mi się, że
lepiej pasowałoby do niej długie opowiadanie, niż książka, ponieważ czyta się
ją z dużą lekkością. Fabuła przenosi czytelnika z niezwykłą łatwością nie tylko
w okolice Wadowic, na piękną, polską przedwojenną wieś, ale także w nasze,
dawno minione dzieciństwo.
Akcja książki płynie wolno i bez
pośpiechu. Można powiedzieć, że dzieje się w takim tempie, w jakim żyli
ówcześni ludzie. Autorowi udało się zwolnić upływający czas i ukazał świat nie skażony
jeszcze technologią. Świat, w którym każdą wolą chwilę spędzało się na świeżym
powietrzu, wakacje na wsi - wśród pól, zagajników i nad wodą. Wszystkie te
urokliwe miejsca stawały się dla na jakiś czas dla dzieci odskocznią od szkoły
i obowiązków, a dodatkowo rozbudzały ich wyobraźnię. Autor z niezwykłą dokładnością
opisuje przyrodę i okolice, które nadają tej historii niepowtarzalny klimat.
Czytelnik po prostu odczuwa to tak silnie, jak postaci – słyszymy każdy szelest
liści, śpiew ptaków, krople rozbryzgujące się na parapecie okna, plusk wody i
rechot żab w stawie, a nawet może poczuć zapach lata i gorące promienie słońca.
Przez to zmysły czytelnika budzą się jakby z zimowego snu, a w sercu rodzi się
tęsknota za latem i wakacjami.
Bohaterowie są z pewnością ludźmi wolnymi
od tego całego cywilizacyjnego syfu,
dla których liczyła się dobrze wykonana praca, a nie czas. Każdy z nas pewnie zetknął
się z takimi osobami w realnym świecie. Czy muszę mówić kim oni są? Chyba nie…
Postaci są niezwykle żywe i wyjątkowe, a w szczególności dzieci. W końcu to one
są głównymi bohaterami w książce. Na tą ich wyjątkowość składa się nie tylko
ich zachowanie, ale także ich sposób myślenia. Szczerze powiedziawszy widać
różnicę pomiędzy dzisiejszymi dziećmi a tymi z okresu międzywojennego i nie
koniecznie są one pozytywne. Ale powracając do tematu, tytułowi chłopcy
pokazują postawy oraz wartości, o których warto pamiętać i przekazywać dalej,
kolejnym pokoleniom…
W Chłopcach
z zielonych stawów przewija się przede wszystkim przyjaźń, następnie toruje
sobie drogę oddanie, odwaga, dziecięca fantazja i beztroska, marzenia oraz
bogactwo wyobraźni. To wszystko sprawia, że historia ta staje się czymś więcej
niż tylko tekstem przekazującym ludzką myśl. Jest także bramą do zapomnianego
przez nas świata.
Warto jeszcze wspomnieć o rysunkach
zamieszczonych w tekście, które urozmaicają lekturę książki. Można przy tym odnieść
wrażenie, że historia w głównej mierze została stworzona z myślą o dzieciach
jako jej czytelnikach, ale wydaje mi się, że również dorosły będzie śledził
losy bohaterów z wypiekami na twarzy.
Żeby nie było tak słodko, nad jedną rzeczą
ubolewam, a mianowicie nad tym, że autor nie wyjaśnił do końca wątku z Cyganem.
Zresztą wydaje mi się, że cała historia mogła być odrobinę dłuższa. Szkoda było
mi rozstawać się nie tylko z wykreowanym przez autora miejscem, ale także z postaciami,
z którymi się bardzo zżyłam.
Sięgając po tą książkę liczyłam właśnie na
taką lekturę: prostą, lekką, przyjemną w odbiorze, przepełnioną dziecięcą
magią, z niezwykle klimatyczną historią, która oprócz rozrywki niesie ze sobą
pewne wartości. Jestem nią zachwycona, zauroczyło mnie nie tylko miejsce, w
którym akcja się dzieje, ale również sami bohaterowie. Z pewnością długo o niej
nie zapomnę, a wydarzenia z życia Pigusia będą mi towarzyszyć w trakcie wspominania
swojego dzieciństwa.
Jeśli więc szukacie pozycji, która sprawi,
że zapomnicie (i to dosłownie) o bożym świecie, to Chłopcy z zielonych stawów jest idealnym wyborem. I przy okazji
jest to kolejny dowód na to, że mamy uzdolnionych pisarzy.
~*~
Za możliwość lektury,
dziękuję ślicznie wydawnictwu Novae Res!
Bardzo mnie zaciekawiłaś tą pozycją. :)
OdpowiedzUsuńByć może sięgnę po nią w najbliższym czasie, wydaje się być naprawdę ciekawą książką :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że zainteresowałaś mnie tą książką. Dodatkowo, ,,Chłopcy..." mogą pochwalić się świetną okładką.
OdpowiedzUsuńTak opisałaś, że byłoby zbrodnią nie przeczytać.
OdpowiedzUsuńMatko święta ta okładka jest piękna! Po prostu idealna to niemożliwe, żeby tak pięknie ozdobiona książka była zła (wiem, ze to głupie myślenie, ale niestety nalezę do tych osób które, większość książek oceniają po okładce). Poza tym twoja recenzja zapowiada bardoz beztroką lekturę. Lubię czytać dobre polskie książki (napawa mnie to dumą :D) więc obowiązkowo sięgnę!
OdpowiedzUsuńOjejeejejejeejj TA OKŁADKA. Już ją kocham! <3
OdpowiedzUsuńI do tego Twoja recenzja. Nie masz zielonego pojęcia jak bardzo zdołałaś mnie zachęcić do zapoznania się z tą książką! :D
O Boziu, mi tez okładka bardzo się spodobała... no i równie klimatyczny opis. :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa tematyka. Książka porusza kilka interesujących mnie problemów, ale... nie przepadam za tego typu literaturą. Dodatkowo nie lubię wolnej akcji, bo to mnie strasznie nudzi i książka traci w moich oczach. Jeszcze się zastanowię.
Dodam głos do chóru opiewającego okładkę i gratulującego ciekawej i bardzo zachęcającej recenzji. Dziś jestem pierwszy raz u Ciebie i pewnie nie ostatni :) Zapraszam na swój blog Jestem pierwszy raz na blogu :) i nie ostatni pewnie... Zapraszam do siebie, jeśli masz ochotę na trochę prozy ze szczyptą poezji :) http://historiarzeczymalych.blogspot.com/ Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuń