!!! RECENZJA PRZEDPREMIEROWA !!!
Zmienni
Novae Res 2015
s. 307
978-83-7942-638-6
Cena: 33,00 zł
Wyzwania:
+ Przeczytam tyle,
ile mam wzrostu (+ 1,9 cm )
+ 52 książki
Ocena: 10/10
~*~
Lilith jest jedynaczką
mieszkającą w domu z ogródkiem na obrzeżach niewielkiego miasteczka. Kiedy jej
rodzice przygotowują się do obchodów rocznicy ślubu, dziewczyna we własnym
pokoju odkrywa potworny bałagan świadczący niechybnie o włamaniu. Woła
matkę, która na widok zniszczeń blednie z przerażenia i każe jej biec do pracy
po ojca. Idąc przez dziwnie wyludnione ulice, Lilith dowiaduje się od matki, że
ma wracać, bo ojciec dotarł już do domu – chce to zrobić, jednak zostaje
zaatakowana przez nieznanego jej potwora. Ranna pada na chodnik, a z
opałów ratuje ją niezwykle przystojny mężczyzna.
Kim jest tajemniczy wybawca? Przed czym lub przed kim ją chroni? Skąd przybywa? I po co?
Fantastyka, tajemnicza
misja, długa i niebezpieczna wędrówka oraz stawianie czoła śmiertelnym
zagrożeniom. A wszystko to na tle krajobrazów piękniejszej od świata ludzi
krainy Sudicante.
~*~
Zasiadając do pisania recenzji Zmiennych Agaty Kijory miałam (i nadal
mam) pustkę w głowie. Stali czytelnicy mojego bloga dobrze wiedzą, że każdy
tekst staram się przyprawić jakimś życiowym ustępem, który można znaleźć w
danej pozycji. Ostatnio na tapecie była rola marki w życiu człowieka, niestety
w przypadku tej książki, i do tego fantastyki, naprawdę trudno mi było znaleźć tzw.
punkt zaczepienia. A tym bardziej, że stykamy się z tak niesamowicie napisaną
historią, że trudno ją opisać słowami.
Zmiennych
Agaty Kijory można porównać do animagów z Harry’ego Pottera. Stanowią oni jedną
z kast w Sudicante, którzy egzystują obok królestwa elfów, wilkołaków i magów.
Życie w tej przepięknej, magicznej i niezwykle soczystej (pod względem kolorów)
krainie zakłóca Parys, zły czarnoksiężnik, który przy pomocy goblinów szuka
tej, która może mu pomóc opanować całe Sudicante. Ona jednak, nieświadoma
istnienia innego świata niż ludzkiego żyje jako zwyczajna nastolatka z
rodzicami w ładnym, jednorodzinnym domku z ogródkiem. Jej świat zaczyna się
zmieniać od momentu tajemniczego włamania, które zapoczątkuje lawinę
niecodziennych i przyprawionych magią zdarzeń. Od tej chwili będzie skazana na
siebie i swoje umiejętności, jednak jak się okaże później nie wystarczą one w
pokonaniu zła czającego się za rogiem… „Dziwnym” zbiegiem okoliczności na
ratunek jej przychodzi ciemnowłosy mężczyzna i razem rozpoczynają niebezpieczną
podróż, której celem okazuje się uwolnienie rodziców dziewczyny. Ale zanim to
nastąpi Lilith będzie musiała poznać prawdę o sobie oraz o swoim pochodzeniu…
Po pierwsze: książkę wchłonęłam w dwa dni,
po drugie: ponad 20 minut leżałam z nią przytuloną do serca, a po trzecie:
jedynie na co mnie stać od przeczytania jej to wypowiadanie słów „o Jezu” i
innych zwrotów na podobnym poziomie intelektualnym. Zmienni mnie oczarowali mimo tego, że opowieść ta zaczyna się jak
2/3 książek paranormal romance, to kończy się zupełnie inaczej, niż można
byłoby przypuszczać. Zacznę od tego, że opowiedziana w niej historia jest w
100% przemyślana, autorka zadbała o każdy najdrobniejszy szczegół: nie ważne,
czy dotyczy on toczącej się akcji, cechy bohatera, czy też jego ubioru. Postarała
się o odpowiedni klimat i nastrój, ogólnie o stworzenie odpowiedniego tła do
toczących się wydarzeń. Nie przeoczyła niczego, dosłownie niczego z wyjątkiem…
uczuć czytelnika. Czytając Zmiennych czułam
się jak na rollercoasterze, a pod koniec miałam wrażenie, że wypadłam z
wagonika i leżę na ziemi roztrzaskana na milion kawałków, a co najgorsze nie
było wokół nikogo, kto mógłby mnie poskładać do kupy. Dlatego leżałam ze
szklankami w oczach i mocno bijącym sercem jakieś 20 minut dochodząc do siebie
po zupełnie nie skończonej historii. Nie mogłam jednak pozwolić, by szalejące w
sercu emocje całkowicie mnie opanowały. Patrząc na swój egzemplarz książki ze
smutkiem powracam do jego zakończenia, lecz przed oczami staje mi także ta
niezwykła podróż, w której mogłam z bohaterami uczestniczyć.
Akcja jest niezwykle dynamiczna, czytelnik
nie ma prawa się przy niej nudzić. Autorka zadbała o to, abyśmy mogli domyślić
się co będzie dalej, lecz nie za daleko, byśmy za mocno się nie uderzyli w mur,
który specjalnie nam postawiła (niestety z wyjątkiem zakończenia, które mocno
daje po pysku). Zdecydowanie nie jest to koniec (dzięki Bogu!) historii, ale
dopiero początek, który będzie miał (oby jak najszybciej) ciąg dalszy.
Bohaterowie… <wzdycha> Są po prostu idealni.
Nie znajdziemy tu (na szczęście!) przesłodzonego miłosnego trójkąta, a tym
bardziej obrazka szaleńczo zakochanych w sobie nastolatków. Będziemy za to
świadkami stopniowego budzenia się w nich emocji, jesteśmy także widzami
toczącej się między nimi gry, w której każda następna runda sprawia, że na
naszych twarzach pojawia się coraz szerszy uśmiech. Czytając dialogi głównych i
jednocześnie tytułowych bohaterów, ów uśmiech nie schodził mi z twarzy (muszę
przyznać, że od dawna nie uśmiechałam się do książki) i co chwilę żałowałam, że
James (wybawiciel dziewczyny) nie istnieje naprawdę. Chciałabym zobaczyć jego
uśmiech, to szmaragdowo-złote oczy i poczuć się tak, jak czuła się przy nim Lilith,
kiedy potrzebowała jego pomocy (a myślałam, że miłość do bohatera książki nie
jest możliwa…) <wzdycha>. Powracając jednak na ziemię, Lilith jest
naprawdę sympatyczną i silną postacią, której daleko do słodkiej idiotki i
ślicznej sierotki czekającej na księcia na białym koniu. To inteligentna,
zabawna i konkretna dziewczyna, która nie boi się działać: kieruje się tym, co
podpowiada jej serce. I tym głównie
zdobyła moją sympatię. Razem z Jamesem tworzą wyjątkową „(nie)parę”, przy
której moje serce naprawdę biło szybciej. Do końca ich misji będę trzymała za
nich kciuki (i za autorkę, by tego !@#$% nie popsuła ;)).
Zmienni
mają wszystko, czego książka potrzebuje: kapitalnie zrealizowany pomysł, wiele
zwrotów w akcji, zapadających w pamięć postacie, dużą dawkę humoru, przyjemny
język oraz duszę autorki: najważniejszy składnik tej mieszanki. Dziękuję za
możliwość poznania tego niesamowitego świata i gorąco gratuluję tak wybitnego
debiutu! Z wielką niecierpliwością czekam na kolejną część!
~*~
Nie mieć
pojęcia o stanie osób, które się kocha […] jest przerażającym uczuciem. [1]
Ludzie
zbyt często skupiają się na ciele drugiego człowieka, zamiast na zwykłej
miłości do siebie. [2]
~*~
Za możliwość lektury,
dziękuję ślicznie wydawnictwu Novae Res
___
[1] KIJORA A.: Zmienni. Gdynia. Novae Res 2015, s. 172.
[2] Tamże, s. 255.
Nareszcie! To po prostu NIEMOŻLIWE, by ta książka była aż tak dobra, narobiłaś mi wielkiego smaka i nie mogę się odczekać aż wpadnie w moje ręce. To chyba debiut, a one nigdy nie są idealne;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że spodoba się Tobie równie mocno jak mi ;) Oczywiście, że debiuty nie są idealne, ale dla mnie jest on wyjątkowy!
UsuńOoo! Genialnie!! :D
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę dostać tę książkę w swoje łapki!
Czekałam na twoją recenzję i powiem ci, że gdyby nie ty w życiu nie zwróciłabym uwagi na tę książkę:)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz o niej słyszę i mnie namówiłaś! Po tak dobrej recenzji muszę ją mieć na półce. :D
OdpowiedzUsuńI jak tu u Ciebie ładnie. <3
A dziękować, dziękować, mnie też się podoba :D
UsuńPod wpływem Twojego zachwytu nad tą książką, sama nabrałam na nią ochoty.
OdpowiedzUsuńAle mnie zszokowałaś tak pozytywną recenzją. Teraz żałuję, ze nie zdecydowałam się jej zrecenzować. Będe ją miała od teraz na oku.
OdpowiedzUsuńOkładka skojarzyła mi się z Avatarem :D książka wydaje się być ciekawa :)
OdpowiedzUsuńNie tylko Tobie, moim znajomym także z „czymś” się kojarzyła, dopiero mój kolega wpadł na to, że z „Awatarem” Grafik mógłby bardziej dopracować oko dziewczyny i zwierzęcia ;)
UsuńOjacie, muszę ją zdobyć i nie ma, że nie :D
OdpowiedzUsuńPodoba mi się, po pierwsze Twoje rozemocjonowanie, które wciąż czuję, to że się tak zachwycasz, a po drugie sam pomysł na książkę. Cieszę się, że nie wypada jak wszystkie inne PR na rynku, muszę sięgnąć. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Jestem w szoku, że to tak dobra książka. Z recenzji bije tak wielki entuzjazm, że chyba skuszę się na tę powieść, mimo że raczej takich historii nie czytam. Przekonał mnie brak trójkąta miłosnego oraz świetnie scharakteryzowanie bohaterowie :)
OdpowiedzUsuńOkładka! Świetna, przynajmniej w mojej opinii. :)
OdpowiedzUsuńGenialna okładka! Tytuł już sobie zanotowałam, bo po prostu muszę mieć tą książkę! ;)
OdpowiedzUsuńSkoro jest to tak wybitny debiut to nie pozostaje nic innego jak po niego sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńNa pewno sięgnę po tą książkę, bo narobiłaś mi wielkiej ochoty. Do fantastyki podchodzę z dużym dystansem, szczególnie do nowych autorów, gdzie czasami się trafi na mało dojrzały i nieprzemyślany tekst. Cieszę się że przeczytałaś i polecasz, bo całkiem możliwe że nie byłaby ona w zbiorze moich przeczytanych książek. ;)
OdpowiedzUsuńmyślałam aby przeczytać ale po długim namyśle zrezygnowałam :D
OdpowiedzUsuńO, nowy szablon! Chyba dawno tu nie zaglądałam Jest bardzo ładny, taki dziewczęcy :)
OdpowiedzUsuńAle brakuje mi Twojego rysunku
Początek historii kojarzy mi się trochę z takim pomieszaniem beznadziejnej Gry o Ferrin i Miasta kości. Mam pewne uprzedzenia i obawy w związku z tą książką, a w sumie to nawet chciałabym spróbować zaznać tych emocji :) Bo jeśli książka potrafi wzbudzić takie emocje, to nie może być zła. I jestem ciekawa, czy i ze mną by tak było
No, moja droga powinnaś się wstydzić! Albo nie przyznawać do tej „zbrodni” ;P. Ojej, naprawdę Ci brakuje? <3 No to na lato będę musiała coś z tym zrobić ;) Niestety trudno mi potwierdzić Twoje skojarzenia, bo żadnej z wymienionych przez ciebie książek nie czytałam… Trudno powiedzieć, każdy inaczej reaguje na książkę, z pewnością trzeba samemu spróbować i przekonać się na własnej skórze. ;)
UsuńSzczerze mówiąc to nie słyszałam wcześniej o tej powieści. Jednak po Twojej, tak entuzjastycznej, recenzji koniecznie muszę dopaść ją w swoje ręce :D
OdpowiedzUsuńPierwszy raz o niej słyszę i chyba nie usłyszałabym gdybym tak szczerze mówiąc przypadkiem nie weszła na twojego bloga.:D
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się, że ta książka może byc tak ciekawa.
OdpowiedzUsuńCiekawie się książka zapowiada :)
OdpowiedzUsuń