5 marca 2015

[#34] Podsumowanie 2/2015

źródło: Colorfully

Witajcie kochani!

(Jak zwykle trochę prywaty, zainteresowanych moimi czytelniczymi wynikami odsyłam kilka akapitów niżej ;))

Marzec… Wydaje mi się, że tak niedawno był początek lutego, byłam świeżo po operacji oraz miałam przed sobą naprawdę jeden z najbardziej aktywniejszych miesięcy w tym roku. Oprócz dochodzenia do siebie luty rysował się naprawdę pracowicie: miałam przed sobą dosyć trudne zadanie (lecz wykonalne), czyli dokończenie drugiego rozdziału pracy magisterskiej (bez którego nie mogłam zamknąć poprzedniego semestru). Poza tym od wyjścia ze szpitala gdzieś latałam: a to do bratanka (który 13 marca będzie miał już 3 miesiące! <3), a to na urodziny do kuzyna, a to znowu do bratanka… Dla mnie w sumie dobrze, bo w końcu muszę zacząć normalnie funkcjonować i rozchodzić moje (dzięki Bogu!) rozpuszczalne szwy ;) (rana naprawdę goi się bardzo dobrze ;)). Powracając do spraw studyjnych to czekam na sprawdzenie moich „wypocin” oraz mam nadzieję zaliczenia seminarium, a tym samym zaliczenia również przedostatniego semestru na studiach. Wszystko rozegra się w poniedziałek, podejrzewam, że będzie dla mnie on niezwykle stresujący. Trzymajcie kciuki!
    
Jeśli chodzi o sprawy blogowo-recenzyjno-czytelnicze to muszę przyznać, że powoli powracam do normalności. W przygotowaniu mam recenzję książki Maureen Lee pt. Matki Pearl, którą skończyłam dosyć niedawno, oraz powoli kończę czytać egzemplarz przedpremierowy Agaty Kijory Zmienni, więc również w najbliższej przyszłości będziecie mogli oczekiwać kilku słów na jej temat. Jestem w połowie lektury i… brak mi słów. (zostawię Was w słodkiej niewiedzy, czy brak mi słów w pozytywnym, czy negatywnym sensie… Na razie z mojej strony cicho sza… ;))

Nie wiecie jak bardzo cieszę się, że nadszedł marzec. Ogarnia mnie jakaś wewnętrzna radość, która dosłownie rozsadza mnie od środka. Zaraz przyjdzie wiosna, świat obudzi się po tych szaro-burych dniach, słońce zacznie ogrzewać nasze twarze oraz dzień powoli będzie stawał się dłuższy! Po prostu aż chce się żyć! Czuję, że szykują się zmiany… Jakie? Trudno powiedzieć jakie, ale na pewno dobre.

(Koniec prywaty)

Jeśli chodzi o luty pod względem czytelniczym, to mogę się pochwalić zdecydowanie lepszymi wynikami, niż w pierwszym miesiącu roku, a oto one:

♦ Przeczytane książki - 2
     1. SOWIŃSKA K.: Nic straconego - recenzja
     2. GAIMAN N.: Gwiezdny pył – recenzja

♦ Książka miesiąca – Nic straconego Karoliny Sowińskiej

♦ Rozczarowania - brak

♦ Przeczytane strony – 1045, co daje na dzień ok. 37

♦ Nabytki – 4
     1. SOWIŃSKA K.: Nic straconego (egz. po premierze – od wyd. Novae Res)
     2. KIJORA A.: Zmienni (egz. przedpremierowy – j.w.)
     3. GASKELL E.: Północ i południe – od E. :*
     4. GASKELL E.: Żony i córki – j.w.


♦ Wyzwania:
     1. Przeczytam tyle, ile mam wzrostu + 4,6 cm = 6,9 cm
     2. 52 książki + 2
     3. Z półki + 1

Jak napisałam wcześniej, nie jest źle! Jestem bardzo zadowolona z wyników i mam cichą nadzieję, że pod tym względem marzec będzie również udany ;). Przede mną kolejne pracowite miesiące, ale ze słońcem, jako towarzyszem, Waszą serdecznością, którą mi okazujecie oraz samozaparciem wszystko mi się uda!


Tym optymistycznym akcentem się z Wami żegnam. Do napisania wkrótce! ;)

17 komentarzy:

  1. Najważniejsze żeby być zadowolonym z ilości przeczytanych książek :) Powodzenia w marcu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. "Zmienni" wyglądają bardzo dobrze. Muszę chyba zapoznać się bliżej z książką. Powodzenia w nowym miesiącu!

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję wyników!
    Miłej lektury życzę :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Oby marzec był dla Ciebie znacznie lepszy!

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratuluje wyników, powinno być coraz lepiej wraz ze zbliżającą się wiosną.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekam w takim razie na twoje recenzje:)

    OdpowiedzUsuń
  7. U mnie też w lutym słabo z przeczytanymi książkami. Oby marzec był lepszy :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Zazdroszczę Ci, że odnalazłaś w sobie motywację, ja jej nadal szukam i trochę pod górkę mi to idzie. Dwie książki, mnie się cudem udało przeczytać trzy, bo jedna była cieniutka... Ach, oby marzec był dla nas łaskawszy.
    Ty się użerasz z magisterką, a ja rozpoczęłam seminarium licencjackie. Trzeba kminić nad tematem i brać się do roboty. To naprawdę niesamowite, że czas aż tak szybko leci, przecież ja dopiero co byłam na pierwszym roku...!
    Zdrowia życzę, szybkiego rozchodzenia szwów i szybkiego nadejścia wiosny. No i oczywiście tego, co tak bardzo nam studentom brakuje - czasu! A może nie... może właściwego zagospodarowywania tego czasu, który nam pozostaje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ślicznie, jak na razie wszystko idzie po mojej myśli! ;)

      Usuń
  9. U mnie luty był tragiczny, ale cóż zrobić... Życzę owocnego marca!
    ps zapraszam na konkurs! :) http://getatimewithbooks.blogspot.com/2015/03/konkurs.html

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam nadzieję, że już całkiem wyzdrowiałaś i będziesz nas cieszyć swoimi opiniami w marcu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powoli dochodzę do siebie, całkiem raczej nie wyzdrowieję, ale z pewnością będzie lepiej :) Na pewno będę Was raczyć moimi opiniami, będę szaleć! ;)

      Usuń
  11. Demotywator na sam koniec wspaniały. Gratuluję postępów w wyzwaniu! I życzę jeszcze lepszych wyników w marcu ;)
    Zapraszam do siebie,
    http://to-read-or-not-to-read.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  12. Cieszę się że wracasz do siebie. Ja również czekam z utęsknieniem na wiosnę, bo mam już dosyć szarugi za oknem. Mam nadzieję że czeka nas dużo recenzji. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja także mam dosyć tych szarych dni. Postaram się, aby ich było zdecydowanie wiecej niż w lutym ;)

      Usuń
  13. "Żony i córki" od dawna już za mną chodzą.

    OdpowiedzUsuń
  14. Gratuluję wyników i oby marzec był dla Ciebie szczęśliwy!

    OdpowiedzUsuń

Każde słowo się liczy. Dziękuję :).

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...