źródło: Albatros |
Nicholas Sparks
Jesienna miłość
(A walk to remember)
tł. Andrzej Szulc
Albatros 2013
s. 224
978-83-7885-782-2
Cena: 28,00 zł
Wyzwania:
+ Przeczytam tyle,
ile mam wzrostu (+ 1,5 cm )
+ 52 książki
Ocena: 6/10
~*~
Jest rok 1958. Beztroski
siedemnastolatek, Landon Carter, rozpoczyna naukę w ostatniej klasie szkoły
średniej. Jego ojciec kongresman pragnie, by syn zrobił karierę - tymczasem
Landon, podobnie, jak reszta klasy, nie zaczął jeszcze zastanawiać się, co
zrobić z dorosłym życiem. Jedynie Jamie Sullivan, cicha, spokojna dziewczyna
opiekująca się owdowiałym ojcem, pastorem, jest inna. Nie rozstaje się z
Biblią, nie chodzi na prywatki, a dzień bez dobrego uczynku uważa za stracony.
Czy możliwe jest, aby losy tych dwojga tak różnych młodych ludzi mogły połączyć
się na zawsze?
~*~
Chyba nie ma osoby, która nie słyszałaby o
Nicholasie Sparksie, a jeśli nie o nim to z pewnością o takich filmach jak
„Pamiętnik”, „Ostatnia piosenka” czy też „Szkoła uczuć”. Są to ekranizacje jego
książek, nie wszystkie, lecz na razie te udało mi się obejrzeć i w nich zakochać.
Swoją przygodę z (poniekąd) jego twórczością zaczęłam nieświadomie od filmów,
lecz nigdy nie wykluczałam, że w przyszłości nie sięgnę po ich wersję
papierową. Mój wybór padł ostatecznie na Jesienną
miłość, czyli filmową „Szkolę uczuć”.
Zazwyczaj staram się (jeśli powstał film
na podstawie jakiejś książki) zaczynać od lektury, lecz wiadomo jak przewrotne
potrafi być życie. Jak wspomniałam wcześniej w przypadku tej historii na
pierwszy ogień poszła (nieświadomie) ekranizacja, którą obejrzałam bardzo dawno
temu. Z kolei za czytanie wersji papierowej zabrałam się ładnych kilka lat
później. Po prostu nie ciągnęło mnie mocno do tej książki (w końcu znałam fabułę).
Dopiero niedawno postanowiłam dać szansę Jesiennej
miłości. Czy wzruszyła mnie ona tak mocno, jak swego czasu film?
Jesienna
miłość to historia o dorastaniu, dojrzewaniu oraz o odchodzeniu. Jest to w
głównej mierze książka o nastolatkach żyjących pod koniec lat 50. XX w. To, co
różni ją od innych tego typu historii to styl, jakim posługuje się Sparks oraz
poruszonymi przez niego problemami. Zazwyczaj autorzy (i autorki)
„młodzieżówek” opierają swoje opowieści głównie na rozterkach sercowych
nastolatków, a autor Jesiennej miłości
nadał jej niejaką głębię, która porusza i jednocześnie plasuje ją wśród
wartościowszych pod tym względem książek.
Historię tytułowej miłości opowiada nam
mężczyzna w średnim wieku, Landon, który wspomnieniami powraca do swoich czasów
młodości. Był zbuntowanym nastolatkiem korzystającym z życia i nie przejmował
się konsekwencjami swoich poczynań. Po prostu żył chwilą. Wszystko zaczęło się
zmieniać od momentu, kiedy musiał wybrać przedmiot na jaki będzie uczęszczać w
ostatnim roku nauki. Pod wpływem tzw. „siły wyższej” zacznie w końcu dostrzegać
to, co wcześniej ignorował bądź też nie zauważał. A wszystko to przez Jamie,
dziewczynę, która zupełnie inaczej niż rówieśnicy odbierała życie, co niestety stawiało
ją na marginesie szkolnej społeczności. Jej wewnętrzne ciepło, współczucie oraz
cierpliwość otworzą zamknięte do tej pory serce Landona i na zawsze odmieni
jego życie. Ich historia mogłaby potoczyć się zupełnie inaczej, gdyby nie
mroczny sekret skrywający się za delikatnym uśmiechem Jamie.
Lektura książki nie była dla mnie
odkrywcza z tego względu, że dzięki filmowi znałam fabułę Jesiennej miłości oraz wiedziałam, jak skończy się owa opowieść.
Oczywiście adaptacja odbiega od treści, ale nie na tyle, aby być zaskocznym.
To, co zwróciło moją uwagę w trakcie czytania to styl Sparksa. Przez historię
po prostu się płynie, tak naprawdę to trudno mi opisać go w słowach… jest on
poniekąd sensualny. W sposób prosty pisze o trudnych rzeczach i dosłownie
obdziera czytelnika ze złudzeń „iż będzie lepiej”. Od początku przygotowuje nas,
czytelników, na melancholijne zakończenie i świadomie wciąga nas głębiej w
fabułę. Po zakończeniu oczekiwałam, że podobnie jak w przypadku filmu W zaleje
mnie fala wzruszenia, lecz niestety się ono nie pojawiło. Może gdybym podeszła
do książki bez znajomości filmu to inaczej bym ją odebrała, lecz teraz zostaje
mi tylko gdybanie. Tak naprawdę trudno mi ocenić Jesienną miłość.
Jeśli mam być szczera to
myśli młodego Landona mnie trochę zaskoczyły, szczególnie na początku książki. Postawa
jego niezwykle mnie denerwowała, a nie przypominam sobie, aby w filmie był aż
tak (momentami) grubiański. Jednak poznając go stopniowo: jego emocje i
sytuację z jaką musiał się zmagać zaczęłam zmieniać do niego nastawienie, a
nawet mu współczuć. Z kolei Jamie to chodząca tajemnica, która nikogo do siebie
nie dopuszcza. Poprzez odmienne podejście do ludzi i świata stała się tematem
żartów i drwin. Na jej szczęście większości nie rozumiała, a te które dostrzegała
przyjmowała z uśmiechem na twarzy. Wbrew pozorom Landona i Jamie łączy naprawdę
wiele, chociażby pojawiające się na ich drodze przeszkody oraz chęć ich
przezwyciężania. Stanowią oni dość specyficzny duet, niestety w moim odczuciu
nie są oni zapadającymi na długo w pamięć postaciami, lecz z pewnością
otwierają oczy na otaczający nas świat.
Sparks
wykreował naprawdę wzruszającą i ponadczasową historię, w której zachęca nas do
refleksji nad swoim życiem. Obok wątku miłosnego oraz śmierci pojawia się dosyć
często słowo „przeznaczenie”. Jamie wychodziła z założenia, że wszystko jest
już zapisane i zaplanowane oraz nie ma przed tym ucieczki: musimy je po prostu zaakceptować.
Wydaje mi się, że książka ma dwa oblicza: z jednej strony to naiwna opowiastka
wyciskająca zły, a z drugiej głęboka historia, momentami (delikatnie)
przerysowana. Trudno mi jednoznacznie stwierdzić, co było lepsze: książka czy
film, może po ponownym obejrzeniu ekranizacji uda mi się odpowiedzieć na to
pytanie. Naprawdę trudno było mi ocenić tę książkę, ostatecznie jest ona dosyć
surowa przez wcześniej opisane względy, lecz proponowałabym przeczytać opinie
innych czytelników, którzy zanim sięgnęli po film przeczytali książkę.
Czytałam, 2012 roku wystawiłam też taką ocenę jak ty.
OdpowiedzUsuń"Jesienna miłość" cały czas czeka na półce, ale zamierzam po nią sięgnąć już niedługo :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie od tej lektury zaczęłam przygodę ze Sparksem i niesamowicie się zawiodłam, może dlatego, że tak pokochałam film, a w książce tej magii nie znalazłam
OdpowiedzUsuńDokładnie miałam tak samo. Ale jak zaznaczyłam, może gdybym nie obejrzała wpierw filmu odbiór książki byłby zupełnie inny? Mam nadzieję, że kolejne książki tegoż autora okażą się lepsze :)
UsuńKsiążki nie czytałam, ani nie oglądałam filmu. Lubię powieści Sparksa, więc może kiedyś skuszę się na przeczytanie "Jesiennej miłości".
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę książkę. Znacznie odbiega od filmu, jednak jest tak samo wzruszająca♥
OdpowiedzUsuńNiestety dla mnie nie jest tak samo wzruszająca jak film.
UsuńNie mogę zabrać się za tegoż autora.
OdpowiedzUsuńJa też jakoś nie mogłam i szczerze powiedziawszy, gdybym jeszcze trochę poczekała, to nic by się nie stało ;)
Usuńfilm zdecydowanie mnie zniechęcił
OdpowiedzUsuńwww.zakladkaa.blogspot.com
Miałam przyjemność przeczytać tę książkę jakiś rok (może dwa lata) temu.
OdpowiedzUsuńSłyszałam o niej tak dużo - że będę płakała i wgl... Owszem, wzruszyłam się, ale liczyłam na coś znacznie więcej :/
To tak jak ja, ja również liczyłam na coś więcej… ale jak wiadomo gusta są różne i nie koniecznie to, co tobie się podoba, musi się podobać twojej znajomej i odwrotnie. Jednak milo jest, jak ktoś podziela twój entuzjazm. :)
UsuńPo dwóch powieściach pana Nicholas'a i kilku ekranizacjach jego książek, wiem, że nie łatwo podejść do lektury. Książki, moim zdaniem, strasznie się dłużą i ciężko jest przez nie przebrnąć. Nie sądzę, że jeszcze sięgnę po jego książki, ale może ten grubiański Landon, mnie przekona. W każdym razie film z przyjemnością obejrzę.
OdpowiedzUsuńchetnie bym ja poznała blizej :)
OdpowiedzUsuńFilm podobał mi się bardzo, bardzo. Książka trochę mniej...
OdpowiedzUsuńUwielbiam "Jesienną miłość" mimo tego, że odbiega bardzo od filmu książka jest świetna. Zdziwiło mnie, że taka krótka, ale bardzo mi się spodobała. Pod koniec cały czas płakałam.
OdpowiedzUsuń