11 sierpnia 2014

SCHMITT Eric-Emmanuel - "Oskar i Pani Róża"

Eric-Emmanuel Schmitt
Oskar i Pani Róża
(Oscar et la dame rose)

tł. Barbara Grzegorzewska

Znak, 2005
s. 78
83-240-0407-6
Cena: 21,00 zł

Wyzwania:
+ Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (+ 1,2 cm)
+ 52 książki

Ocena: 9/10

~*~

Głównym bohaterem jest dziesięcioletni Oskar, u którego zdiagnozowano białaczkę. Chłopiec ma przed sobą jedynie dwanaście dni życia… Gdy lekarze bezradnie rozkładają ręce, a rodzice nie potrafią nawiązać z chłopcem kontaktu ani oswoić się z myślą o jego nieuniknionym odejściu, zjawia się tajemnicza ciocia Róża. Jej niezwykły pomysł umożliwi Oskarowi i jego rodzicom pogodzenie się ze śmiercią.

~*~

Pierwsze spotkanie z twórczością Erica Emmanuela Schmitta było jakiś czas temu i niestety musiałam się obejść bez fajerwerków. Owszem, te krótkie opowiastki czytało mi się szybko, ale niestety ich treść, sens i przesłanie zatarł upływający czas. Mówiąc szczerze niewiele pamiętam, nawet jakie konkretnie te książki nosiły tytuły. Z tego, co pamiętam, jedna z nich miała tytuł Zapasy z życiem, a druga opowiadała historię pewnego małżeństwa. Teraz przyszedł czas na kolejną jego książeczkę pt. Oskar i Pani Róża.

Ta opowiastka to zbiór kilkunastu listów dziesięcioletniego Oskara, który choruje na raka. Adresatem ich jest nie kto inny jak Bóg, któremu szczegółowo opowiada swoje życie – co dzisiaj zrobił, jak się czuje oraz opisuje swoje relacje między nim a kolegami i rodzicami. Zadaje w nich też pytania, niestety nie zawsze otrzymuje na nie wyczerpujące odpowiedzi. Główną bohaterką listów jest tytułowa Pani Róża, która dla niego staje się nie tylko obiektem podziwu, ale także przyjaciółką i odskocznią od cierpienia i choroby.

Jest to druga historia o raku, którą miałam przyjemność czytać w tak krótkim odstępie czasowym. Zaczęło się od Gwiazd naszych wina, a teraz Oskar i Pani Róża. Sięgając po ten tytuł Schmitta nawet nie spojrzałam na jej opis, więc tak naprawdę książkę wypożyczyłam z biblioteki w ciemno, a moim jedynym argumentem za tym by ją wziąć była jej objętość. Co tu dużo ukrywać, historia ta liczy niecałe 80 stron, więc liczyłam na miłą, lekką i szybką lekturę. Po jej lekturze miałam wrażenie, że zamiast tych 80 stron ma nie wiadomo ile. Myślę, że to wina raka, który swoim istnieniem wszystko przygniata do ziemi. Jest to prosta, acz dosadna historia o życiu i śmierci, marzeniach i nadziei, a przede wszystkim o walce z chorobą – ona się przytrafia. Pojawia się znikąd, wybiera przypadkowych ludzi i zdarza się też tak, że nie wypuszcza już ze swoich śmiertelnych objęć. To krótki, lecz konkretnie wyciskający łzy tytuł, muszę przyznać, że autor bardzo pozytywnie mnie zaskoczył i z chęcią sięgnę po jego kolejne dzieła.

Schmitt wykreował ciekawych i szybko zapadających w pamięć bohaterów. Oczywiście sam Oskar jest urzekający, przede wszystkim przez swoje niewinne, dziecięce i niczym nie skażone spojrzenie na świat. Rozbraja nie tylko swoim zachowaniem, ale także swoją niewinnością i bezpośrednim podejściem do życia. Z kolei Pani Róża jest kreowana na superbohaterkę, którą Oskar może podziwiać. Chłonie jej opowieści jak gąbka z dużymi wypiekami na twarzy. One w pewien sposób pozwalają zapomnieć chłopcu o tym, gdzie się znajduje i po co. Muszę wspomnieć jeszcze o rodzicach Oskara – są to typowi rodzice, których los postawił w bardzo trudnej i jednocześnie tragicznej sytuacji. Mocno przeżywają chorobę swojego dziecka i starają się z tym żyć na swój sposób, który nie do końca podoba się Oskarowi. Prawdę powiedziawszy przykro jest być biernym uczestnikiem takich historii. Czytelnik z rosnącą gulą może tylko się przyglądać jak dalej rozwinie się fabuła.

Jak na tak krótką historię książka posiada bardzo ciekawą i dynamiczną akcję. Czytelnik bardzo szybko wnika w opowiedzianą przez autora historię. Ja rozstawałam się z jej lekturą nie tylko z bólem, ale także z pewną ulgą, że to już koniec, bo nie wiem, czy byłabym wstanie znieść więcej…

Z pewnością jest to idealna lektura na jeden wieczór, która wyciśnie z was wszystkie emocje. Bez chusteczek nie zasiadajcie do jej lektury!

~*~

Myśli, których się nie zdradza ciążą nam, zagnieżdżają się, paraliżują nas, nie dopuszczają nowych i w końcu zaczynają gnić. Staniesz się składem starych, śmierdzących myśli, jeśli ich nie wypowiesz. [1]

Zawsze jest jakieś rozwiązanie […]. [2]

Jeżeli będę zajmował się tym, co myślą głupcy, nie będę miał czasu na to, o czym myślą ludzie inteligentni. [3]

Nikt nie może uniknąć cierpienia. Ani Bój, ani ty. Ani twoi rodzice, ani ja. [4]

- Głupia była ta Plum Pudding, ciociu.
- Jak but. Ale butów jest niezliczona ilość. Są bardzo rozpowszechnione. [5]

[…] codziennie patrz na świat, jakbyś oglądał go po raz pierwszy. [6]

[…] życie to taki dziwny prezent. Na początku się je przecenia: sądzi się, że dostaje się życie wieczne. Potem się go nie docenia, uważa się, że jest do chrzanu, za krótkie, chciałoby się niemal je odrzucić. W końcu kojarzy się, że to nie był prezent, ale jedynie pożyczka. I próbuje się na nie zasłużyć. [7]

___
[1] SCHMITT E.E.: Oskar i Pani Róża. Kraków: Znak 2005, s. 15.
[2] Tamże, s. 23.
[3] Tamże, s. 24.
[4] Tamże, s. 46.
[5] Tamże, s. 48.
[6] Tamże, s. 73.
[7] Tamże, s. 74.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...