17 sierpnia 2013

RAYBURN Tricia - "Syrena"

Tricia Rayburn
Syrena
(Siren)

tł. Anna Kloczkowska

Wydawnictwo Dolnośląskie, 2011
s. 359
978-83-245-8989-0
Cena: 32,00 zł

Wyzwania:
+ Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (+ 2,5 cm)
+ 52 książki

ocena: 8/10

~*~

Dla Vanessy i Justine Sands miały to być zwyczajne wakacje w miasteczku Winter Harbor, w towarzystwie braci Carmichaelów. Jednak kiedy Justine wybiera się nad urwisko, by skakać do wody, a nazajutrz fale wyrzucają jej ciało na brzeg, Vanessa nie ma wątpliwości, że to coś więcej niż wypadek.

Całe nadbrzeżne miasteczko wpada w popłoch, kiedy następuje seria ponurych zdarzeń – fale wyrzucają na brzeg ciała mężczyzn z twarzami zastygłymi w uśmiechu… Vanessa i Simon próbują ustalić, czy te wypadki mają cokolwiek wspólnego z Justine i Calebem. Ale to, co odkryje Vanessa, może oznaczać koniec jej wakacyjnej miłości, a może nawet życia…

~*~

Syreny, podobnie jak inne istoty nadprzyrodzone zawsze wzbudzały ciekawość i zainteresowanie. Większość z nas, przynajmniej ja, pierwszy raz mogłam poznać je dzięki produkcji Disney’a pt. „Mała syrenka”. Można powiedzieć, że była to przyjemna forma zaznajamiania się z nie tylko z samymi istotami morskimi, ale i całym ich otoczeniem. Kolejnym źródłem wiedzy na ich temat była mitologia. W przeciwieństwie do przytoczonej przeze mnie bajki, nie opisywała ona słodkich i kolorowych syrenek, które za przyjaciół mają różne rybki i kraby, lecz bezwzględne i rządne krwi istoty morskie. Może nie wyprowadzały, ale kierowały nieświadomych żeglarzy na pewną śmierć. I na tych dwóch źródłach skończyła się moja przygoda z syrenami. Odkąd czytanie stało się moją pasją, nie natrafiłam na książkę, w której by wykorzystano właśnie te piękne mitologiczne postaci. Więc, gdy na rynku wydawniczym pojawiła się Syrena, postanowiłam sobie, że kiedyś, w przyszłości na pewno ją przeczytam.

Syrena to pierwszy tom z trylogii, noszący taki sam tytuł. Poznajemy sympatyczną nastolatkę o imieniu Vanessa, która mieszka z rodzicami i siostrą w Bostonie, w Anglii. Lecz akcja toczy się nie w tym, konkretnym miejscu, lecz w miejscowości Winter Harbor, gdzie rodzina Sands ma domek letniskowy, położony nad jeziorem. Z treści dowiadujemy się również, że Vanessa jest młodszą siostrą i są z Justine bardzo od siebie różne. Jedna jest przebojową duszą towarzystwa, a druga cichą, nieśmiałą, spokojną i opanowaną przez lęki nastolatką. Jak łatwo się domyśleć, a może i nie, jedna staje się opoką dla głównej bohaterki. I kiedy nadchodzi strach, z którym Vanessa nie potrafi sobie poradzić, na pomoc przychodzi jej siostra, która staje się mostem między fikcją, a rzeczywistością. Co jeszcze rzuca się w oczy, to fakt, że jedna życie w cieniu drugiej. I tą w cieniu nie jest bynajmniej Vanessa. Justine chce za wszelką cenę udowodnić wszystkim, że… Istnieje. Bo przy swojej młodszej siostrze zawsze gasła…

Jednakże Justine nie dane było być zawsze cieleśnie przy swojej młodszej siostrze. Przez nieszczęśliwy i tajemniczy wypadek siostry, Vanessa zmuszona jest walczyć sama ze swoimi demonami. Ale gdzieś, głęboko w sercu kiełkują niedopowiedzenia oraz pytania. Dlaczego? Jak? Czy naprawdę znała swoją siostrę? A do tego dochodzą tragiczne i niewyjaśnione zdarzenia, których tajemnicę postanawia rozszyfrować razem z Calebem i Simonem, braćmi mieszkającymi po sąsiedzku w Winter Harbor. A żeby nie było mało, między jednym z braci a Vanessą zaczyna iskrzyć. Jaką więc rolę odgrywają w tej całej powieści syreny? Dowiecie się tego sięgając po tę lekturę.

Chciałabym jeszcze zwrócić Waszą uwagę na nazwisko głównej bohaterki. Sands – sand to z angielskiego piasek. Zbieg okoliczności? Wątpię ;).

Syrena jest typową książką paranormal romance, lecz zamiast ujarzmionych i poskromionych wampirów, wilkołaków i zmiennokształtnych, pojawiają się syreny. I właśnie na tle innych powieści wchodzących w skład paranormal romance, właśnie tym się wyróżnia. Coś nowego, świeżego i oryginalnego. Syreny, powiadacie… Z pewnością obok niej nie można przejść obojętnie.

Historia napisana jest lekkim, młodzieżowym i plastycznym językiem. Zachowanie bohaterki nie wywołuje w czytelniku negatywnych emocji (jak niestety często się zdarza przy tego typu książkach). Ogólnie, to wszystkie postacie są ciekawe, różnorodne i wywołują podobnie różne uczucia. Do niektórych pałamy większą, a do innych mniejszą sympatią. Ale to tylko przez charakter, jaki nadała im autorka tworząc powieść. Co trzeba zaznaczyć, nie przytłaczają one swoją osobą. Ta, wyżej wspomniana różnorodność, oraz częste i niespodziewane zwroty akcji sprawiają, że czytelnik w lekturze tonie. Cóż więcej rzec? Historia kończy się, jak łatwo się domyśleć, niedopowiedzeniami, przez co jeszcze bardziej zachęca czytelnika do sięgnięcia po jej kontynuację.

Wiele osób może uznać, że jest to lektura pełniąca tylko rolę rozrywki. Nie! Wbrew pozorom Syrena nie tylko bawi, ale również porusza wiele, może nie trudnych, ale skomplikowanych tematów takich jak: radzenia sobie po utracie bliskich oraz szalejącymi w ciele emocjami, walki z własnymi demonami i lękami. Ponad to pokazuje jaką siłę ma wiara, nadzieja i miłość, a przede wszystkim ukazuje nam jak bardzo niebezpiecznym i zmiennym żywiołem jest woda i że z nią nie ma żartów.

Ogólnie rzecz ujmując jest to bardzo przyjemna i pouczająca historia. Kierowana jest ona do nastolatek, ale sądzę, że dorosły czytelnik też coś w niej dla siebie znajdzie. Wydaje mi się, że to książka nie tylko na lato, ale na wszystkie pory roku. Z pewnością jest to obowiązkowa lektura dla tych, którym nie obce są losy Wynter Moorehawke (Trylogia Moorehawke) czy Gemmy Doyle (Trylogia Magiczny Krąg). Dlaczego? Ponieważ jak wspomniałam wyżej, nie znajdzie się w niej oklepanych postaci.

Nie pozostaje mi nic innego, jak zabrać się za drugi tom Syreny, czyli Głębię.

~*~

Kiedy się kogoś kocha, tak mocno, jak ja kochałem twoją siostrę, nie ma rzeczy, których by się nie zrobiło. [1]

~*~

W serii Syrena ukazały się:
Syrena // Głębia // Mroczna toń

~*~

Za możliwość lektury, dziękuję ślicznie Grupie Wydawniczej Publicat


___
[1] RAYBURN T.: Syrena. Poznań: Wydawnictwo Dolnośląskie 2011, s. 319.

6 komentarzy:

  1. Może kiedyś wpadnie mi w łapki, to przeczytam, ale jakoś zasadniczo do tej książki mnie nie ciągnie... Małą syrenkę bardzo lubię, była jedną z moich ulubionych księżniczek :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo chcę przeczytać tę książkę, więc mam nadzieję, że wkońcu wpadnie mi w ręce ; )

    OdpowiedzUsuń
  3. Twoja recenzja jak najbardziej zachęca mnie do zapoznania się z tą książką :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam w planach tę książke, ale jakoś te plany nie chcą się zrealizowac.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja syreny kojarzę głównie z baśni, no i z H2O - Wystarczy Kropla :D A recenzowaną przez ciebie książkę mam zamiar przeczytać :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam książkę i również przypadła mi do gustu ;)
    Niestety tylko pierwsza część... bo druga i trzecia była dla mnie odgrzewanym kotletem. ;/

    OdpowiedzUsuń

Każde słowo się liczy. Dziękuję :).

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...