Greckie wakacje
(Cruel Sumer)
tł. Grażyna Borkowska
Wydawnictwo Dolnośląskie, 2013
s. 223
978-83-245-9252-4
Cena: 29,90 zł
Wyzwania:
+ Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (+ 1,6 cm)
+ 52 książki
ocena: 7/10
ocena: 7/10
~*~
~*~
Większość z nas ma pełne i szczęśliwe
rodziny. Owszem, czasami obok radosnych chwil, zdarzają się również i te trudne
momenty. Jednakże zawsze staramy się za wszelką cenę wyjaśnić wszystkie spory i
połączyć zwaśnione strony. Ale niestety czasami same chęci nie wystarczają i
jesteśmy świadkami pewnego końca. I najczęściej widzami tego „spektaklu” są
dzieci. Na ich oczach rodzina przestaje być rodziną, a rodzice już nie stanowią
całości jak kiedyś. Przestają darzyć siebie głębszym uczuciem niż sentyment. A
co z dziećmi? I właśnie w tym momencie jeszcze nierozwiązane prawnie, lecz
nieistniejące uczuciowo małżeństwo podejmuje, według własnego rozsądku, wiele
decyzji, które mają uchronić dzieci przed wszystkimi konsekwencjami, jakie niesie
ze sobą rozwód. W tym przypadku rodzice siedemnastoletniej Colbie wysyłają ją
do zwariowanej ciotki Tally. A konkretniej do kraju położonego nad Morzem
Śródziemnomorskim – do Grecji.
Colbie Catherina Cavendish jest zwyczajną nastolatką, której rodzina powoli rozpada się jak domek z kart. Jej rodzice, mając na uwadze jej dobro i jednocześnie, by uchronić ją od przykrych spraw związanych z rozwodem wysyłają siedemnastolatkę na wakacje na wyspę Tinos. Zbuntowana i niezadowolona siedemnastolatka podejmuje wszelkie kroki, by zmienić zapieczętowaną już przyszłość. Ale jak głosi pewne znane przysłowie: Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło …
Autorka przenosi nas wraz z bohaterką do kraju śródziemnomorskiego, gdzie niebo jest bardziej błękitne, słońce bardziej intensywne, morze ma odcień głębokiego turkusu, białe domy bardziej rażą w oczy niż wszędobylskie promienie słońca. A klimat? Jedyny i niepowtarzalny…
Początkowo Colbie swoim zachowaniem może doprowadzić starsze czytelniczki do nerwicy, chociaż patrząc z perspektywy i na tle wydarzeń rodzinnych, może nie powinno? Nie wiem, czy byłabym szczęśliwa, gdyby okazało się, że moje zaplanowane wakacje wzięły w łeb, rodzina się rozpada, a mnie jako niepożądaną osobę wysyła się w świat. I to jeszcze jaki!
Historia opowiadana jest z punktu widzenia głównej bohaterki. To, co przemawia na korzyść, a może raczej za jej oryginalnością to fakt, iż postać przedstawia ją w kilku formach, takich jak: w formie pamiętnika, który otrzymuje od mamy przed wyjazdem, smsów zwrotnych do znajomych i przyjaciół, w formie listów i pocztówek pisanych do rodziców oraz Tally oraz poprzez fotorelację, którą publikuje na nowo założonym blogu. Zastanawiam się tylko, czy taka forma do mnie przemawia. Czy raczej nie wolałabym tradycyjnego przekazu. W każdym bądź razie jest to coś z pewnością nowatorskiego.
Kolejnym aspektem, który chciałabym poruszyć, to język i styl. Główna bohaterka ma siedemnaście lat, a styl ukazywania swoich emocji wskazuje nawet na niecałe dwanaście lat. Wydaje mi się, że autorka trochę przesadziła, jednakże (zapomniał wół, jak cielęciem był…) jest to książka przede wszystkim dla nastolatek, a nie koniecznie dla dwudziestolatek ;) (choć miło jest czasami przeczytać coś lekkiego i niezobowiązującego oraz tym samym cofnąć się na chwilę do tych „natek”). Dlatego tą opinię, jak i do całej treści Greckich wakacji należy podejść z przymrużeniem oka. Ponadto niektóre smsy i maile pisane przez Colbie zawierają „błędy” typu: brak polskich znaków, czy literówki:
Część Nat [1] czy plaże [2]
Żeby siedemnastolatka nie potrafiła dobrze
napisać słowa plaża? Jedynym
logicznym, dla mnie, wytłumaczeniem jest celowość takiego zabiegu. To tak,
jakby autorka zaznaczała, że to książka o nastolatce dla nastolatek. Mi to nie
przeszkadzało, jednakże warto szerzyć (szczególnie wśród młodzieży) poprawną
polszczyznę. ;)
Z pewnością wielkim plusem jest szata graficzna. Rzadko kiedy zwracam w recenzji Waszą uwagę na okładkę, ponieważ dla mnie, przede wszystkim, liczy się treść. Ale w tym przypadku chciałabym wyczulić Was na nią, bowiem jest ona niezwykle klimatyczna i przywołuje z miejsca ciepłe kraje.
Ogólnie rzecz ujmując, lektura Greckich wakacji nie była taka zła, za jaką początkowo ją brałam. (Z ręką na sercu się przyznaję, że miałam wiele obaw i wątpliwości, czy doczytam ją do końca) Książka wciągnęła mnie i pozwoliła się przenieść do kraju, w którym jeszcze nigdy nie byłam. Greckie wakacje to z pewnością dobra lektura na lato, niezobowiązująca, lekka i przyjemna. Pozwala odetchnąć nie tylko od toczącego się wokół życia, ale również i dużych upałów. Skąd to wiem? Bo sprawdziłam. ;)
Było to dla mnie pierwsze spotkanie z twórczością pani Alyson Noël i muszę przyznać, że nie było takie złe. Jeśli będę miała pod ręką inne dzieła tejże autorki, to z przyjemnością po nie sięgnę. Na razie zostaje mi rozkoszowanie się przeczytaną wyżej lekturą.
~*~
Może po prostu raj to bardziej stan umysłu, a nie miejsce? [3]
(o rodzicach)
Czasami mam ochotę sama wziąć z nimi rozwód. [4]
Niektóre zmiany są większe, niektóre mniejsze, ale w ostatecznym,
rozrachunku zawsze wychodzisz z nich albo mądrzejsza, albo silniejsza, albo po
prostu bez szwanku. A jak masz szczęście, to wszystko naraz. [5]
~*~
Za możliwość lektury,
dziękuję ślicznie Grupie Wydawniczej Publicat
___
[1] NOËL A.: Greckie wakacje. Poznań: Wydawnictwo Dolnośląskie 2013, s. 69.
[2] Op. Cit., s. 70.
[2] Op. Cit., s. 70.
[3] Op. Cit., s. 98.
[4] Op. Cit., s. 102.
[5] Op. Cit., s. 173.
Ciekawa fabuła, szczególnie podobają mi się takie historie. Wiemy jak bardzo trudno napisac jest bardzo dobrą powiesć, dlatego ja takie mniej ambitne również chetnie czytam :)
OdpowiedzUsuńCzytałam inną serię tej autorki i nie podobała mi się, więc daruję sobie i tą. ;)
OdpowiedzUsuń