Uśpione marzenia
Replika, 2014
s. 320
978-83-7674-008-9
Cena: 34,90 zł
Wyzwania:
+ Przeczytam tyle,
ile mam wzrostu (+2,2 cm)
+ 52 książki
Ocena: 8/10
~*~
Niesamowita opowieść o kobietach, którym przyszło żyć w nowej erze,
erze narcyza.
Anka jest przedsiębiorczą bizneswoman, dla której słowa: sukces i
samorealizacja brzmią jak przykazania. Stworzyła idealną rodzinę z przystojnym,
bogatym Piotrem i dwójką udanych dzieci. Posiada dom, o którym większość może
tylko pomarzyć, ale czy to życie rzeczywiście jest jak z bajki?
Ewa wciąż nie może znaleźć swojego miejsca na ziemi. Po skończonych
studiach filologicznych ciągle pracuje tylko dorywczo. Pragnie jednocześnie
stabilizacji i beztroski. Dążenie do wzoru kobiety niezależnej nie pozwala jej
związać się z Michałem. Kryzys gospodarczy przewraca jej życie do góry
nogami.
Anna i Ewa są jak dwie strony tej samej monety. Jednak nigdy się nie
rozumiały. Jakże odmienne są marzenia wicedyrektor banku od pragnień jej
niesamodzielnej finansowo, pozbawionej stałego zatrudnienia siostry.
Czy postawione przez los na tak innych pozycjach osoby będą potrafiły w
ogóle znaleźć ze sobą wspólny język? Śmierć matki sprawia, że siostry zbliżają
się do siebie. Dokonują szokującego odkrycia z przeszłości, które pozwoli im
odnaleźć uśpione dotąd marzenia…
~*~
Życie pisze różne scenariusze,
ale to od nas zależy, jakie będzie jego dalszy ciąg….
Treść Uśpionych marzeń mogłabym zamknąć w dosłownie jednym zdaniu –
że jest to historia o dwóch siostrach – lecz nie mogę. Po prostu nie można
zostawić tego jako puste, nic nie wnoszące zdanie.
Ewa i Anna są siostrami. Jak
każde rodzeństwo, przeżywają wzloty i upadki. Mimo, że łączą je więzy krwi, są
bardzo od siebie różne. Nie tylko pod względem wyglądu, ale również i
charakteru. Ich dorosłe życie jeszcze bardziej je dzieli oraz kreśli czerwoną
linią dwie sylwetki dwóch bytów. Na początku można stwierdzić, że jedna miała trochę
więcej szczęścia od drugiej, ale gdyby tak wniknąć głębiej w poszukiwaniu
odpowiedzi, okazałoby się, że nie do końca jest to sprawa szczęścia. Wydarzenie
sprzed lat z pewnością, w jakimś stopniu wpłynęło na Ewę i Annę. Każda z nich
szukała środka, który wypełniłby dziwną pustkę w sercu. Jedna jeszcze bardziej
skupia się na nauce i obowiązkach – byleby o tym nie myśleć. Z kolei druga… nie
poradziła sobie tak „dobrze” jak siostra. Owszem, znalazła „lekarstwo” na
wypełnienie pustej przestrzeni, ale niestety nie okazał się on wystarczający.
Oba „leki” pociągają za sobą konsekwencje, z którymi Ewa i Anna będą musiały
sobie poradzić. Same, jako oddzielne jednostki, nie dadzą sobie rady z nimi,
ale gdy złączą siły – wszystko okazuje się być łatwe i możliwe.
Autorka ukazała w niezwykły
sposób jakie mocne potrafią być więzy rodzinne, a szczególnie pomiędzy
rodzeństwem. Tak naprawdę tylko oni zostają, gdy rodzice przechodzą na drugą
stronę. To najczęściej do nich zwracamy się o radę czy pomoc, kiedy jej potrzebujemy.
Zresztą nawet nie prosząc o nic, ta najbliższa sercu osoba potrafi wyczuć, że
coś złego dzieje się z nami. Ta więź między Ewą i Anną rysuje się równie
wyraźnie, jak ich różnice, a szczególnie na tle ich przeżyć. Ponad to w Uśpionych marzeniach ukazane są dwa
oblicza bohaterek. Tak naprawdę to, co okazuje się być spełnieniem marzeń jest
jego przeciwieństwem – i na odwrót. I w tym momencie pojawia się dłoń siostry…
Jak to mój tata kiedyś powiedział do mojego brata – żon możesz mieć kilka,
ale siostrę masz tylko jedną. – to zdanie wręcz idealnie odzwierciedla
ideę Uśpionych marzeń.
Historia ta jest bardzo
klimatyczna oraz uporządkowana. Napisana prostym i plastycznym językiem, który
przenosi nas w toczącą się w książce fabułę. Autorka stopniowo odkrywa
przyczyny, które wypłynęły na życie sióstr oraz powoli zaczynamy rozumieć …
dlaczego tak jest. Krok za krokiem wnikamy w ten bardzo rzeczywisty świat.
Jest on tak bardzo realny, że wydaje się być prawdziwy. Z początku jakoś Uśpione
marzenia mnie nie zachwycały – nie wpadałam w tzw. euforię. Historia po
prostu „się działa”, dopiero pod koniec dostała przyspieszenia i to tak dużego,
że nie wiedziałam kiedy i już było po wszystkim. Autorka zostawiła czytelników
swojej książki bez wyjaśnienia. Chciałam się dowiedzieć jak potoczyły się
dalsze losy sióstr i czy w końcu odnalazły Uśpione marzenia – czyli
szczęście. Wydaje mi się, że jednak tak.
Uśpione marzenia są niezwykle emocjonalną lekturą, a co
najważniejsze, daje ona nadzieję i pozostawia czytelnika pełnego optymizmu.
Żyjemy w społeczeństwie pesymistów, więc takie książki są bardzo potrzebne,
ponieważ zapalają iskierki, a z nich powstaje ogień, który ociepla i rozgrzewa
zziębnięte serca ludzi.
~*~
Życie jest takie ciekawe, to taki wspaniały dar – nie wolno nim
pogardzać, szkoda marnować. Wszystko da się jeszcze odkręcić. [1]
[…] iść
trzeba przed siebie, tam skąd świeci słońce. [2]
~*~
Za możliwość lektury,
dziękuję ślicznie wydawnictwu Replika
___
[1] BIENIEK N.A.: Uśpione
marzenia. Zakrzewo: Replika, 2014, s. 310.
[2] Op. Cit., s. 313.
Myślę, że mogłabym się odnaleźć w poruszanej tematyce :)
OdpowiedzUsuńchyba nie do końca przepadam za takimi ksiazkami :)
OdpowiedzUsuńmoże kiedyś się skusze :)
OdpowiedzUsuńchyba nie do końca dla mnie, ale może kiedyś się skuszę.
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie, http://zaczytan-a.blogspot.com/
Jaki piękny szablon! :) książka zapowiada się ciekawie, bardzo podoba mi się jej okładka :)
OdpowiedzUsuńPodobają mi się słowa twojego taty, kiedyś podobnie powiedziała moja mama do mego brata. pomimo, że dzieli nas różnica kilku lat to tą więź się czuje.
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie do tego tytułu, chętnie się za nim rozejrzę.
Nigdy wcześniej o niej nie słyszałam, ale jest warta uwagi :>
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Anath
Rzadko sięgam po książki nieznanych autorek, ale Twoja recenzja jest napisana naprawdę bardzo zachęcająco.
OdpowiedzUsuńCoś w moim stylu :) Będę musiała bliżej przyjrzeć się tej pozycji :) Bardzo ciekawa, treściwa recenzja, Pajączku :D
OdpowiedzUsuń