źródło |
Miasto Nieśmiertelnych
Warszawska Firma
Wydawnicza 2012
s. 190
978-83-7805-217-3
Cena: 22,00 zł
Wyzwania:
+ Przeczytam tyle,
ile mam wzrostu (+ 1,1 cm)
+ 52 książki
Ocena: 6/10
~*~
Tato, opowiedz nam o Mieście Nieśmiertelnych…
W zamkniętym przed ludźmi Mieście Nieśmiertelnych mieszka dwudziestu
Bogów. Panujące między braćmi spięcia doprowadziły do podzielenia się ich na
dwa kręgi, w których to dwaj Panowie Błyskawic walczą o pozycję lidera.
Targające rodzeństwem negatywne uczucia sprawiają, że spiskują przeciw sobie,
oddalają się od siebie i zapominają o łączących ich więzach. Wkrótce
jednak wszystko ma się zmienić za sprawą wizji Pana Przyszłości.
Pakt Pokoju i Pakt Tajemnicy zostały zerwane… Któremu z bogów uda
się przetrwać w panteonie i kim będzie lider?
~*~
Ludzie są niezwykłymi istotami.
Krzyczą, iż niczego się nie boją i ze wszystkim sobie poradzą, a gdy przychodzi
co do czego to okazuje się, że tak naprawdę są słabi. I w tym miejscu ludzie
pokazują swoją „twórczość”. Jak trwoga, to do boga - a w tym przypadku
to do wielu…
Miasto Nieśmiertelnych jest miejscem dość nietypowym, ponieważ
jego mieszkańcami są bogowie. Podzieleni są oni na dwa Kręgi: Dobrych i Złych,
którym przewodniczą Bogowie Błyskawic – Silas (Dobry) i Sirous (Zły). Pozostałym
postaciom przypisane są różne cechy, niekiedy niezwykle zbliżone do siebie,
które z początku sygnalizują, że między niektórymi może (ale nie koniecznie)
dojść do bliższych relacji. Jednakże okazuje się to tylko grą pozorów, bo
koniec końców zawsze dochodzi do ścierania na tle charakterów i osobowości
Wszyscy bogowie stanowią jedną,
wielką rodzinę i każdy jest dla drugiego bratem. Niestety nie oznacza to, że
między nimi będzie wieczna harmonia, a życie będzie upływało im w wiecznej
zgodzie. Niektórzy zaczną uważać się za lepszych i będą robić wszystko, by
zniszczyć panujący porządek, nadany im przez najwyższych bogów - czyli
rodziców. W trakcie okaże się także, że kilkoro Panów przestanie utożsamiać się
ze swoim Kręgiem i sprawi to, że poczują się dosłownie nie na miejscu…
Jest jeszcze pewna przepowiednia
ukryta za barwnymi freskami oraz kartami, do której dostęp ma tylko jeden bóg –
Pan Przyszłości. Jednakże przez pewien zbieg okoliczności fragment przyszłości
pozna jeden z najbardziej samotnych bogów – Pan Nieboskłonu…
Co przygotowało dla nich
wszystkich przeznaczenie? Tego dowiecie się z Miasta Nieśmiertelnych.
Zacznę od tego, że autorka
umieściła w tej historii bardzo dużo różnorodnych postaci. Jak można się
domyślić, większość stanowią bogowie i prawdę powiedziawszy nieuważnemu
czytelnikowi bardzo szybko mogą się oni pomieszać. Na szczęście w książce jest
spis wszystkich bogów, dzięki któremu czytelnik się nie zgubi. Ja czytałam Miasto Nieśmiertelnych z tą
„ściągawką”, bo ciągle mi się oni mieszali. Jest to dosyć kłopotliwy i
niekomfortowy sposób czytania, ale przy natłoku tylu postaci niestety
niezbędny. Ta lista okazała się dla mnie bardzo pomocna i tak naprawdę
korzystałam z niej przez cały czas lektury. Przestałam jej używać dopiero pod
koniec książki, kiedy to wszystkie ważniejsze osoby jako tako rozróżniałam.
Jestem pod wrażeniem, jeśli chodzi o kreację bohaterów, ponieważ jest ich gro.
Autorka postawiła sobie trudne zadanie, by wykreować postaci, które
wyróżniałyby się na tle pozostałych nie tylko pod względem cech charakteru, ale
także wyglądu i sposobu bycia. Autorka wyszła z tego obronną ręką i należą jej
się brawa. Niestety przy takiej ilości postaci i objętości tekstu (190 stron)
poznanie wszystkich bogów dogłębnie staje się niemożliwe. Na szczęście nie
odczuwa się tego „braku”. Jak wspomniałam wcześniej, jedynym mankamentem może
okazać się chaos przy zapamiętaniu postaci. Moim ulubieńcem okazał się Pan
Nieboskłonu przez jego „tragiczne” położenie.
Jeśli chodzi o akcję, to nie jest
ona dynamiczna. Płynie wolno, czyli w swoim tempie. Głównie to postaci
„spacerują” od jednego boga do drugiego i rozmawiają. Tak naprawdę ¾ historii
to przygotowywanie czytelnika do wielkiego finału, w którym zabrakło
fajerwerków.
W Mieście Nieśmiertelnych czegoś mi zabrakło i szczerze
powiedziawszy trudno mi powiedzieć czego. Może relacji między ludźmi i bogami,
bogiń, humoru, czy bardziej „boskich” opisów. Przez „boskie” mam na myśli
otoczenia bohaterów, ponieważ to, co znalazłam w Mieście Nieśmiertelnych, okazało się zbyt przyziemne. Jak
wspomniałam wcześniej czegoś mi w tej historii brakuje. Może oświecą mnie
osoby, które Miasto Nieśmiertelnych mają
już za sobą i mają podobne odczucia jak ja?
Historia napisana jest prostym
językiem i dzięki temu czytelnik szybko przez nią brnie. Niestety wiele do
życzenia pozostawia forma przedstawienia treści. Kropki i przecinki czasami
chodzą parami, błąd merytoryczny w spisie bogów również jest nie na miejscu, a
opisy zachowań bohaterów przybierają formę dialogu. Może niektórzy czytelnicy
nie zwróciliby na to uwagi, ale mnie, studentce po zajęciach z „Typografii”,
„Pracy redaktora wydawniczego” i „Krytyki tekstu” takie błędy rażą, Chyba
najgorsze jest to, że takie „wpadki” nie najlepiej świadczą o wydawnictwie.
Przyszli autorzy, zadający sobie pytanie kto ma wydać moje dziecko, mogą
mieć bardzo łatwy wybór. No chyba, że postawią sobie cel byle jak, byle by
było. Dodatkowo przez tego typu sytuacje, nawet najlepsze historie mogą
zginąć, zostać stłamszone przez formę przekazu.
Ogólnie rzecz ujmując Miasto Nieśmiertelnych nie zrobiło
na mnie dużego wrażenia. Nie oznacza to tego, że książkę odbierzecie w ten
sam sposób jak ja. Ci, którzy mnie znają i mają podobny gust do mojego to
proponuję, by sobie ją odpuścili. Pozostałym zostawiam wolną rękę.
Jeśli miałabym oceniać książkę
pod kątem dwóch kategorii, to sama historia otrzymałaby ode mnie 6/10, a forma
przekazu 1/10. Zatrzymam się jednak tylko na ocenie tekstu.
~*~
Za możliwość lektury,
dziękuję ślicznie akcji Polacy nie gęsi i swoich autorów mają
Raczej odpuszczę sobie czytanie tej książki. Raz, fabuła niespecjalnie mnie zaintrygowała, dwa, powolna akcja pewnie szybko by mnie znudziła, a trzy, błędy interpunkcyjne też nie zachęcają.
OdpowiedzUsuńJakoś niespecjalnie mnie interesuje ta książka, odpuszczę sobie.
OdpowiedzUsuńPS. Uwielbiam wygląd Twojego bloga. *o*
Nie bardzo przekonałaś mnie do tej książki, wręcz odepchnęłaś... Chyba nie przeczytam.
OdpowiedzUsuńA Twój "nowy" blog faktycznie wygląda świetnie.
Jak dla mnie książka zapowiada się zbyt przeciętnie...
OdpowiedzUsuńJeśli forma przekazu tak kuleje, to sobie jednak odpuszczę... :)
OdpowiedzUsuńStarałam się pokazać moją powieść z jak najlepszej strony warsztatowej i merytorycznej. Dziwnie wyszło, mimo wszystko Dziękuję za recenzję - Sonia
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam już również za sobą :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZapraszam w wolnej chwilce do mnie :)
Mnie również ta ksiażeczka nie powaliła na kolana - akcja rozmyta, bohaterowie szablonowi, nijacy, zakończenie, tak jak piszesz bez fajerwerków. Ja najbardziej polubiłam brata siedzącego w swej samotni i pastwiacego sie nad wiedzą :D
OdpowiedzUsuń