źródło: Matras |
Pani na Czachticach
(Čachtická pani)
tł. Cecylia
Dmochowska
Książnica, 2012
s. 620
978-83-245-8014-9
Cena: 45,00 zł
Wyzwania:
+ Przeczytam tyle,
ile mam wzrostu (+ 4,4 cm )
+ 52 książki
Ocena: 7/10
~*~
Barwna powieść historyczna,
zbeletryzowana biografia kobiety, która przeszła do historii jako "krwawa
grafka". Elżbieta Batorówna (1560-1614) pochodziła z arystokratycznej
rodziny obciążonej genetycznym obłędem - wśród jej przodków i krewnych byli
schizofrenicy, zboczeńcy i sadyści. Już jako mała dziewczynka uwielbiała
przyglądać się egzekucjom. Gdy dorosła, jej sadyzm budził grozę - torturowanie
służby, łapanych w okolicy Cyganów, przestępców czy przypadkowych osób
sprawiało jej ogromną przyjemność, a zamek w Czachticach każdy rozsądny
człowiek omijał z daleka. Ale prawdziwy horror zaczął się, gdy Batorówna
uwierzyła, że wieczną młodość zapewnia codzienna kąpiel w krwi wytoczonej z
dziewic. Przez ponad dwadzieścia lat polowała na młode dziewczęta, które ginęły
w jej zamku podczas strasznych tortur.
~*~
Elżbieta Batorówna, można rzec, była jedną
z najbarwniejszych, mrocznych i w swym okrucieństwie przerażających kobiet w
historii. „Zasłynęła” jako Czachticka Pani, która nie liczyła się z nikim i z
niczym. Była sama sobie panią i to ona decydowała o czyimś losie oraz życiu,
jakby miała ku temu prawo. Niestety po części miała… Grafka wzbudzała (a także
dzisiaj) nie tylko nienawiść i mroczne rządze, ale również i ciekawość. Wydaje
mi się że wiele historyków i socjologów z pewnością nie raz zagłębiali się w
jej żywot, szukając przyczyn takowego postępowania. Trzeba przyznać, że z
pewnością wyróżniała się na tle innych ówczesnych kobiet i tym samym wokół jej
osoby zaczęło być dosyć głośno. Jožo Nižnánsky również musiał zaznajomić się z
jej biografią, by powstała ta, wielce ciekawa powieść historyczna o jednej z
najokrutniejszych grafek. I wydaje mi się, że podołał temu, trudnemu zadaniu.
Ja osobiście, dopiero w tym roku, przez
przypadek dowiedziałam się o niej i jej zbrodniach. Powiem szczerze,
zaintrygowała mnie ta kobieta, chciałam poznać jej dzieje oraz podobnie jak
specjaliści, chciałam dowiedzieć się dlaczego i co nią kierowało. I kiedy
natrafiłam na Panią na Czachticach wiedziałam,
że nie przejdę koło niej obojętnie.
Trzeba najpierw wspomnieć, że powieść ta
powstała nie przypadkowo – „bo autor nagle zainteresował się żywotem Batorówny”.
Pani na Czachticach była bowiem kołem
ratunkowym dla wydawnictwa prasowego, w którym pracował Nižnánsky. Miało to
miejsce w latach 30. XX w. Ta zbeletryzowana biografia była publikowana w
częściach na łamach owego czasopisma i dzięki temu nie tylko pismo zostało
uratowane oraz zdobyło popularność, ale przy okazji Nižnánsky znalazł swoje
powołanie - pisanie. Przytoczyłam te informacje z okładki książki, ponieważ
wielce są interesujące (na równi z samą treścią) i przyszły czytelnik nie
będzie zdumiony ilością rozdziałów oraz podrozdziałów znajdujących się w
niniejszej książce.
Czegoż można spodziewać się po Pani na Czachticach? Przede wszystkim
jest to zbeletryzowana biografia (oczywiście fragmentami podkoloryzowana na
ówczesne potrzeby czasopisma, o którym była mowa dosłownie kilka linijek
wyżej), czyli innymi słowy powieść historyczna, której akcja toczy się na
przełomie XVI i XVII w. Jožo Nižnánsky przenosi czytelnika w czasie i przy tym
ukazuje realia ówczesnej Europy (oczywiście w obrębie panowania Elżbiety
Batory). Przede wszystkim autor skupia się na kreacjach bohaterów niźli na
opisach przyrody. Trochę mi niekiedy ich brakowało, jednakże na samą akcję nie
ma co narzekać. Dzieje się dużo i wiele, co ważne, nie ma przerostu formy nad
treścią. Choć zdarzały mi się chwile zwątpienia w trakcie lektury (o ja istota
niewierna), iż Pani na Czachticach
przygniecie mnie swoim ciężarem do ziemi (w końcu to kawał tomiszcza), ale na
szczęście udało mi się ją ukończyć (lektura jej sporo czasu mi zajęła).
Chciałabym podkreślić jeszcze jeden fakt, a mianowicie „brak brutalności”. Co,
książka o okrutnej Elżbiecie Batory i brak w niej tego okrucieństwa? Początkowo
czytelnikowi może się tak wydawać, ponieważ przez większość treści nie ma tak
stricte ukazanej brutalności. Dopiero na samym końcu {spoiler], kiedy to wszystkie grzechy grafki wychodzą na światło
dzienne, a konkretnie o jej okrucieństwie dowiadujemy się z zeznań jej służby,
która tym samym podpisuje na siebie wyrok śmierci.
Jak wspomniałam, dużą rolę odgrywają
bohaterowie. Są oni bardzo wyraziści i różnorodni, ich zachowanie wywołuje w
czytelniku pozytywne, jak i negatywne emocje. Oczywiście sama główna bohaterka,
która króluje nad wszystkimi pozostałymi postaciami (w końcu to o niej jest ta
powieść) i co ważne, żadna jej nie przyćmiewa oraz sama nie przytłacza. Jožo
Nižnánsky moim zdaniem spisał się wyśmienicie jeśli chodzi o kształtowanie charakteru
grafki..
Elżbieta Batory od tej pory nie będzie dla
mnie tylko historycznym nazwiskiem, lecz żądną krwi kobietą z marzeniami o
wiecznej młodości oraz z góry przegranej walce z czasem o swoje piękno. Świetny
obraz psychologiczny osoby podążającymi za swoimi ideałami. Brawo!
Warto wspomnieć, przy okazji, że na
podstawie tej publikacji został nakręcony film, który oczywiście (jak to ja)
obejrzałam przed lekturą książki. Po przeczytaniu Pani na Czachticach stwierdzam (o dziwo!), że jest zdecydowanie
lepsza od ekranizacji. ( W moim przypadku jest tak, że film zazwyczaj wysysa
przed lekturą to, co najlepsze. Na szczęście, jak wspomniałam wcześniej książka
pobiła film o głowę. Na okładce niestety nie ma podanego konkretnego tytułu
filmu, ale wydaje mi się, że chodzi o ten, który oglądałam, czyli Krwawa hrabina z 2009 roku).
Zdecydowanie jest to lektura wymagająca:
potrzeba czasu i przede wszystkim cierpliwości. Plusem jest jednak to, że jak
się zacznie wnikać w XVI i XVII wiek, to trudno go opuścić. Powieść
niesamowicie wciąga, dosłownie od pierwszego słowa. Język – w przypadku takich
książek jest na ogół zróżnicowany. Niekiedy trudniejszy, a czasami łatwy. W tym
przypadku nie stanowi bariery nie do przebicia. Powiedziałabym wręcz, że
chciałabym, aby wszystkie książki historyczne pisane były takim stylem.
Jednakże brak tych opisów naprawdę mnie kłuje w oczy…
Moim zdaniem, lektura jej będzie gratką
dla osób lubujących się w tego typu powieściach, ba! Pokusiłabym się o
stwierdzenie, że jest OBOWIĄZKOWĄ lekturą i z pewnością taki czytelnik spędzi
przy niej miłe, jesienne wieczory, jak ja.
~*~
Za możliwość lektury
dziękuję ślicznie Grupie Wydawniczej Publicat
mnie Elżbieta Batory intryguje od jakiegoś roku, kiedy z koleżanką czytałyśmy sobie straszne historie i przypadkiem trafiłyśmy na barwną amatorską opowieść o niej na jakimś blogu. niestety nie miałam jeszcze okazji przeczytać ksiażki o niej - a wiem, że jest też przynajmniej jedna inna, "Hrabina" - i podobno jest ona o wiele lepsza od "Pani na Czachticach"; na lc ma ocenę 7,8. chyba więc to właśnie po nią sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńJak na razie na książki wymagające nie mam ochoty, więc się wstrzymam przed czytaniem ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie moja bajka. Powoli zaczynam odnajdywać się w powieściach historycznych.
OdpowiedzUsuńJeszcze się zastanowię C:
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba opis! To książka zdecydowanie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńMnie tutaj brakowało krwi, krwi i jeszcze raz krwi! Jak na postać Elżbiety to słabo...
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tej pozycji, sądząc po twojej recenzji to va bank mi się spodoba, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMnie najbardziej zzachęca do pozycji sam autor :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam, posiadam...podobało mi się :) /monweg
OdpowiedzUsuńWłaśnie miałam do Ciebie zajrzeć, ale mnie uprzedziłaś i pierwsza do mnie zaglądnęłaś :D
OdpowiedzUsuńKilka dni temu widziałam, że czytasz tę powieść i z ciekawości zapoznałam się mniej więcej z tematem. Batorówna to miała pomysły :P No, ale każdy ma swój sposób na wieczne piękno xD Szkoda jednak, że nie ma tu więcej krwawych opisów...książka zyskałaby dodatkowo na klimacie. Hihi..."z pewnością taki czytelnik spędzi przy niej miłe, jesienne wieczory" - no, nie ma to jak przyjemna lektura, o kobiecie-kat, która mordowała bez opamiętania :P A recenzja super. :)
Jeeejku, okładka jest genialna! Na pewno sięgnę po tę książkę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Anath