24 listopada 2013

MAUSCH Jolanta - "Motylek"

Jolanta Mausch
Motylek

Novae Res, 2013
s. 337
978-83-7722-901-9
Cena: 34,00 zł

Wyzwania:
+ Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (+ 2,3 cm)
+ 52 książki

Ocena: 8/10

~*~

Piotr, artysta plastyk z burzliwą przeszłością i problemem alkoholowym, mieszka w niewielkim miasteczku w dwurodzinnym domu do którego wprowadza się Magda – młoda pani psycholog podejmująca pracę w Domu Dziecka. Pomimo początkowej niechęci ze strony Piotra stopniowo zaprzyjaźniają się, dzięki czemu mężczyzna podejmuje próbę walki z nałogiem. Niestety tajemnica, którą nosi w sobie Piotr, nie pozwala mu zbliżyć się do Magdy tak bardzo, jak by tego pragnął.

~*~

Mówi się, że nie szata zdobi człowieka, jednakże to wpierw ona przykuwa naszą uwagę. To właśnie ten element wpływa na postrzeganie drugiej osoby i od razu nasuwają się różne, czasem stereotypowe skojarzenia. Ludzie zadbani bardzo rzucają się w oczy i można powiedzieć, że wokół nich unosi się taka jakby dobra aura. „Ludzie sukcesu tak się noszą”. Nie tylko oni ściągają nasz wzrok, także i ci, będący po drugiej stronie barykady: zaniedbani i roztaczający wokół siebie odurzający zapach alkoholu oraz … współczucie. Na ulicy mijamy ich szybko, byle do przodu, byle jak najdalej. Iść dalej i nie mieć nic wspólnego, bo to znany „pijaczek” z okolicy. A może ktoś zatrzymałby się na chwilę i zastanowił się „jak do tego doszło, iż ten alkoholik upadł tak nisko”? Magdalena, z zawodu pani psycholog, bohaterka niniejszej powieści, chcąc nie chcąc, została postawiona przed podobną sytuacją. Pomóc, czy zostawić sąsiada samemu sobie…?

Magda miała wybór. Wybrała pomoc bliźniemu, lecz zastanawiam się, czy zrobiła to, bo chciała, czy z pobudek zawodowych? Bo jeśli z przeważyło tutaj miłosierdzie, to chwała jej za to. Natomiast jeżeli ta druga opcja przeważyła to cóż… Zostawię to bez odpowiedzi. Podsumowując ten wywód, to tym czynem zapoczątkowała historię jak z bajki.

Motylek zapowiada się dość niejednoznacznie. Początek sprawia, że czytelnik w pewnym sensie może się trochę pogubić. Pewien Piotr prosi pewną kobietę o napisanie historii jego życia. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie wyróżnione wypowiedzi mężczyzny poprzez kursywę. Zastanawiałam się przez całą lekturę, czy to przypadkiem tym zleceniodawcą nie jest duch, mara senna, która chce, by ta historia przetrwała, została zapamiętana i upubliczniona dla potomnych. No cóż, ten zastosowany zabieg bardzo mnie zaintrygował. Odpowiedź na moje pytanie przyszło wraz z końcem książki. I przyznam szczerze, że mnie niezmiernie zaskoczyło, ponieważ nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Za to, ode mnie, dla autorki oraz dla Motylka wielki plus.

Jak wspomniałam wcześniej (bądź nie, nie pamiętam już :P), jest to historia pewnej miłości, która moim zdaniem rzadko ma miejsce w naszym świecie. Wydaje mi się, że miłość nie jest tak silna, by wyleczyć kilkuletniego alkoholika z nałogu. W tym przypadku Motylek może uchodzić trochę za historię naiwną, jednak ja na szczęście nie patrzę na książki pod takim kątem, więc zostawiam ten temat w spokoju.

Jeśli chodzi o bohaterów, to są oni mocno rozchwiani emocjonalnie. Bardzo często prowadzą wewnętrzne monologi typu „jak może mnie ona kochać”, „jak ja mam mu to powiedzieć” etc. Magda jest postacią trochę nijaką. Idealnie do niej pasuje przezwisko, które wymyślił dla niej Piotr po pierwszym spotkaniu – „mysza”. Z kolei Piotr jest właśnie tym niegroźnym pijaczkiem z bogatą i jednocześnie przygnębiającą przeszłością. W przeciwieństwie do niej, jest postacią dynamiczną. Można powiedzieć, że jesteśmy światkami jego metamorfozy i walki z demonami z przeszłości, które rzucają długi cień na jego życie. Jest jeszcze Pies, który po przeprowadzce Magdy do nowego domu, zostaje ochrzczony Trollem. Zwierzęta w każdej takiej książce, szczególnie w obyczajówkach, zawsze miło witam, ponieważ niekiedy do nudnej akcji wprowadzają coś świeżego i zaskakującego – zwierzęta z natury są nieprzewidywalne. Wydaje mi się, że każda historia wiele zyskuje w połączeniu mężczyzna-zwierzak-kobieta. W Motylku można powiedzieć, Troll okazał się przyjemnym uzupełnieniem tej drogi dwojga różnych ludzi ku szczęściu.

Motylek jest obyczajówką na poziomie. Urzekają nie tylko opisy, ale także dialogi oraz składający się na całość styl autorki. Czyta się szybko i przyjemnie. Mankamentem są skoki czasowe między rozdziałami. Każdy z nich rozpoczyna nową myśl, pewne zdarzenie. Można powiedzieć, że przecina całą historię na kawałki, jak nóż dzielący tort na części. Nie ma takich standardowych, łagodnych przejść pomiędzy jednym, a drugim rozdziałem. Czytelnik rzucany jest na tzw. „głęboką wodę”. Czy to dobrze? Mnie trochę, taki sposób konstruowania treści, rozstrajał. „Ale o co chodzi? Przecież wcześniej było o tym.. Acha, rozumiem” – takie przewijały się po mojej głowie myśli, które idealnie odzwierciedlają tą sytuację. Poza tym nie mam zastrzeżeń.  Jest to kolejna, bardzo rozluźniająca lektura na długie, jesienne wieczory, która nie tylko niesie ze sobą rozrywkę, ale także garść różnorakich prawideł. Akcja nie przytłacza i nie nudzi. Momentami niezwykle zabawna.

Wbrew pozorom jest to ciepła historia nie tylko o tym, że to nie szata zdobi człowieka, ale również o pokonywaniu swoich słabości, a także o tym, że na wszystko przyjdzie odpowiednia chwila. Bardzo pozytywna i urzekająca, polecam!

~*~

[o witrażach]
Wiedziała, że ktoś je projektował i tworzył, ale ktoś nierealny, daleki i niedostępny. Ktoś pozwalający zbliżyć się do siebie tylko poprzez swoje dzieło. [1]

Piękne rzeczy wychodzą z pięknego wnętrza. [2]

Charakter człowieka nie idzie w parze z jego umiejętnościami, wiedzą i talentem. Jedno z drugim nie ma niestety nic wspólnego…[3]

Tylko ludzie wyjątkowi mają przezwiska. [4]

- […] czasami trzeba trochę zaszaleć
- W twoim przypadku, to raczej bardzo niebezpieczna filozofia. Szaleć trzeba było dwadzieścia kilo temu, a nie teraz. [5]

- Magda, daj jej, niech ci może zrobi porządki w tych garnkach albo co, bo inaczej to się nie uspokoi. Trzepie tym jęzorem byle co…
- Sam sobie zrób porządek w swoim garnku – popukała się w czoło matka, spoglądając z niechęcią na męża […]. [6]

Przychodzi taki czas, że trzeba się rozstać z niektórymi pamiątkami. [7]

[…] zaraz mi się tu wzruszenie skropli. [8]

~*~

Za lekturę dziękuję ślicznie wydawnictwu Novae Res



___
[1] MAUSCH J.: Motylek. Gdynia:Novae Res 2013, s. 46.
[2] Op. Cit., s. 47.
[3] Ibid.
[4] Op. Cit., s. 60.
[5] Op. Cit., s. 96.
[6] Op. Cit., s. 98.
[7] Op. Cit., s. 225.
[8] Op. Cit., s. 303.

8 komentarzy:

  1. Nie jestem pewna, czy to spodobałoby mi się, ale szablon bardzo ładny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Może kiedyś się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Strasznie podoba mi się akapit, który mówi o tym, jak ludzie traktują innych. Sama jestem takim klasycznym Kowalskim. Kiedy widzę człowieka, który ma problem z używkami czy jest bezdomny, to nie zastanawiam się, jak do tego doszło. Mijam go jak najszybciej i idę przed siebie.
    Świetna recenzja, a nawet coś więcej, bo skłoniłaś mnie do myślenia :)
    Podoba mi się nowy szablon! Jest uroczy :)
    Pozdrawiam ciepło,
    J.

    OdpowiedzUsuń
  4. Być może i ja zmienie szablon na bardziej świąteczny? Coś się pomyśli :) Co do ksiażki to będę ją wkrótce czytać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wygląda na naprawdę ciekawą (;

    Pozdrawiam, Anath

    OdpowiedzUsuń
  6. Gustuję raczej w ciemnych szablonach - może dlatego, że mam wrażliwe oczy i od bieli mnie aż pieką. Niewątpliwie jednak, klimatycznie jest teraz u Ciebie. :) Co do książki - nie przeczytam... raczej. Niestety mam bardzo negatywne podejście do alkoholików. Wielu z nich rodzi się w patologicznych rodzinach i od dziecka są uczeni picia, więc nie można mówić, że coś konkretnego, przykrego zmusiło ich do nałogu. To jest przyczyna albo słabej psychiki, albo głupoty. Książkę odstawiam na bok. Wątpię, żebym ją kiedyś przeczytała.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawa problematyka, może przeczytam kiedy mi wpadnie w ręce :)

    OdpowiedzUsuń

Każde słowo się liczy. Dziękuję :).

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...