Carlos Ruiz Zafón
Książę Parnasu
(El principe de Parnaso)
tł. Katarzyna Okrasko
tł. Katarzyna Okrasko
Muza 2012
s. 63
978-83-7758-294-7
Cena: (w pakiecie z Więźniem nieba) 49,99 zł
Wyzwania:
+ Przeczytam tyle,
ile mam wzrostu (+ 0,9 cm)
+ 52 książki
+ Z półki
Ocena: 6/10
Niniejsza opowieść jest skromnym divertimento odwołującym się do
niektórych, mniej lub bardziej znanych, szczegółów z życia Miguela de
Cervantesa Saavedry, przede wszystkim związanych z jego podróżą do Włoch, którą
odbył w swych młodych latach, jak również z kilkoma bytnościami w Barcelonie,
niejednokrotnie w jego dziełach wspomnianych. Aczkolwiek - rzecz dziwna - autor
"Don Kichota" nie wspomina o swojej przyjaźni z barcelońskim
drukarzem i księgarzem Antonim de Sempere i znajomości z łazikiem Sancho
Ferminem de la Torre. Zupełnym również milczeniem w biografii wielkiego pisarza
pominięte są jego trudne relacje z tajemniczym wydawcą Andreasem Corellim.
~*~
Mam wrażenie, jakbym Grę anioła Carlosa Ruiza Zafóna czytała
wieki temu… Wieki temu w sobie rozkochała i otworzyła me oczy na nowe,
czytelnicze doznania. Tak, Grę anioła
naprawdę trudno jest wyrzucić z serca, kiedy już na dobre zadomowi się w
organizmie czytelnika. Po skończeniu tejże książki miałam wrażenie, że przez
całą jej lekturę byłam na haju – w innym wymiarze, dostępnym tylko dla
wybrańców – dla tych, którzy czytają. Kiedy sięgnęłam po kolejne jego „dziecko”
– Księcia Mgły – chciałam się
przekonać, czy to był jednorazowy wyskok autora, czy może jednak „on tak po
prostu ma”. Okazało się, że… on tak po prostu ma. Magia, która wylewała się z
kart Gry anioła była również w Księciu Mgły. A teraz przyszła kolej na…
Księcia Parnasu.
Szczerze powiedziawszy, kiedy
pojawiła się ona w sprzedaży w zestawie wraz z Więźniem nieba (który nota bene mam przed sobą), to trochę się
zdziwiłam. Lecz gdy zobaczyłam w końcu jej o s z a ł a m i a j ą c e gabaryty
moje emocje troszkę opadły, ale ciekawość dalej mi dokuczała – na szczęście nie
tak mocno, aby lecieć do najbliższej księgarni z językiem do pasa.
Stwierdziłam, że przeczytam ją wtedy, kiedy nadejdzie odpowiedni moment. A ten
czas nadszedł właśnie teraz…
Książę Parnasu to (niestety) krótka opowieść o pisarzu, którego zna
każdy, szanujący się czytelnik – o Miguelu de Cervantesie z Saavedry, twórcy
don Kochota z La Manczy. Zafón w swój własny, wyjątkowy sposób snuje opowieść,
jak baśń, o pisarzu, który podobnie jak wielu wielkich twórców musiał pożegnać
się ze swoją ukochaną. Autor wplata w historię także ten wyjątkowy czar i
magię, występującą w Grze anioła i Księciu Mgły. Tajemnice i niedomówienia
sprawiają, że opowieść ta (równie dobrze stwierdzenie to może dotyczyć w/w
książek) ewoluuje, przenosi czytelników jakby na jakiś wyższy poziom „wtajemniczenia”,
prawie mistyczny. Po raz kolejny, dzięki Zafónowi poczułam magię z czytania.
Wstyd się przyznać, ale spowodowała także, iż moje poczucie wartości/wyższości wzrosło nad tymi osobami, które w ogóle nie
czytają książek. Książę Parnasu,
podobnie jak w/w tytuły, wlał we mnie wiadro pozytywnej energii i nadziei,
którą staram się rozdawać na prawo i lewo.
Równie dobrze tą opowieść, jak i Księcia
Mgły, i Grę anioła, mogę porównać do narkotyku – po spożyciu przenoszą one
do innego wymiaru, do świata, gdzie wszystko jest możliwe, a wygląd czy też
nasze wady i słabości nie mają tam znaczenia.
Historia opowiedziana przez
Zafóna w Księciu Parnasu nie jest
jakaś oszałamiająca i wyszukana. Nie ma w niej fajerwerków, czy też
niespodziewanych zwrotów akcji. Dodatkowo liczy zaledwie 62 strony, więc trudno wymagać od niej rozbudowanej akcji.
Nie można jej jednak odmówić specyficznego charakteru, który tworzy nie tylko
sam styl autora, ale także i język, wyjęty jakby z przełomu XVI i XVII wieku. To prosta historia o
człowieku takim jak ja czy ty, ale Zafón w swój sposób ją maluje, dodając kilka
tajemniczych elementów sprawiających, iż włączają się w głowie czytelnika pewne
trybiki. Ale niestety nie poruszyła mnie tak mocno, i nie rozkochała jak wcześniej
wymienione przeze mnie tytuły. Styl – owszem, rozpływałam się przy każdym
zdaniu, ale treść… jak dla mnie mogłoby być jej więcej…
Fajnie było ponownie wznieść się
z Zafónem na wyżyny i poszybować w jego świecie, tylko szkoda, że tak krótko.
Jednak z niecierpliwością będę oczekiwać na kolejny „ten moment” na twórczość
tegoż autora.
~*~
Komedia uczy nas, iż nie należy brać życia nazbyt serio, tragedia zaś
uczy nas, co się dzieje, kiedy nie bierzemy na serio tego, czego nas uczy
komedia. [1]
Porzekadło głosi, że człowiek powinien iść, póki ma siłę w nogach,
mówić, póki staje mu głosu i marzyć, póki tkwią w nim jeszcze resztki
innocencji, bo i tak wcześniej czy później nie będzie już mógł ustać o własnych
siłach, oddechu mu całkiem zabraknie, a marzyć będzie jeno o wiecznej nocy
zapomnienia. [2]
- Mój ojciec zbudował ten pałac dla mnie, wiesz? Mniemał, że zdoła
ochronić mnie przed światem. Ale kto ochroni mnie przed nami samymi? [3]
___
[1] Carlos Ruiz Zafón, Książę Parnasu, Warszawa 2012, s. 16.
[2] Tamże, s. 20.
[3] Tamże, s. 45.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każde słowo się liczy. Dziękuję :).