źródło: Publicat |
Ocalona
(Earthbound)
tł. Donata Olejnik
Wydawnictwo
Dolnośląskie, 2014
s. 326
978-83-10-11756-4
Cena: 29,90 zł
Wyzwania:
+ Przeczytam tyle,
ile mam wzrostu (+ 2,4 cm )
+ 52 książki
Ocena: 6/10
~*~
Tavia traci w katastrofie
lotniczej rodziców, a sama – jako jedyna osoba na pokładzie – cudem uchodzi z
życiem. Zamieszkuje u dalszej rodziny, chodzi na psychoterapię oraz… podkochuje
się w przystojnym Bensonie. Kiedy ukazuje jej się tajemniczy chłopak widmo, a
wokół dzieje się coraz więcej niezrozumiałych rzeczy, dziewczyna zaczyna
podejrzewać, że przeszłość kryje niejeden sekret… Nie wie jednak, że świat
chyli się ku upadkowi, a szansą na ocalenie jest połączenie się z chłopakiem z
wizji i porzucenie Bensona. A to jedyna rzecz, której Tavia nie zamierza zrobić…
~*~
Mówi się, że samolot jest najbezpieczniejszym
środkiem transportu, ale gdy dojdzie już do katastrofy to przeważnie większość
(jeśli nie wszyscy) pasażerów znajdujących się na jego pokładzie giną. Co tu
zresztą ukrywać, przykładów jest niestety wiele… Zdarzają się jednak cudowne
ocaleni, którzy wbrew wszystkiemu przeżywają. Dostają drugie życie, mogą zacząć
od nowa, mają możliwość przewartościowania go i zmiany dopóki mają czas.
Koniec jest początkiem czegoś nowego…
Nastoletnia Tavia była jedną z pasażerek
tego feralnego lotu do, być może, swojej wymarzonej przyszłości. Niestety
katastrofa niszczy nie tylko jej zdrowie, ale także rodzinę. Jej przyszłość
zostaje przekreślona grubą, czerwoną kreską i w ten sposób trafia pod skrzydła
wujostwa, którzy próbują przywrócić ją do normalnego życia. Jednak pozostaje
pytanie jak normalnie funkcjonować,
skoro wszystkie marzenia oraz to i kogo się kochało przestało istnieć? W
dojściu do siebie po traumatycznym wydarzeniu, oprócz lekarzy specjalistów, ma
jej pomóc pani psycholog, a także poniekąd również chłopak od książek, którzy
nie pokazują Tavii swojej prawdziwej twarzy…
Aprilynne Pike obiła mi się o uszy kilka
lat temu, a to za sprawą serii o wróżkach, do której byłam (i w dalszym ciągu
jestem) sceptycznie nastawiona. W momencie pojawienia się na rynku Ocalonej stwierdziłam, że może warto
spróbować, skosztować, twórczości pani Pike. Jak to spotkanie
wyszło? Szczerze powiedziawszy, ani historia, ani postacie jakoś nie wbiły mnie
w fotel w trakcie lektury, chociaż muszę przyznać, że kilka razy autorce udało
się mnie zaskoczyć. Fabuła Ocalonej jest
powieleniem schematu książki dla nastolatek, mamy tutaj młodą dziewczynę, która
odkrywa w sobie tajemne moce, tajemniczego i przystojnego nieznajomego oraz
równie pociągającego przyjaciela, czyli jak widać typowy trójkącik. Mimo
schematu autorka postanowiła trochę urozmaicić czytelnikom lekturę dodając
trochę tajemnic oraz niejednoznaczności. Nawet pociągający przyjaciel po ¼
treści staje się podejrzany, podobnie jak pozostali bohaterowie, którzy
otaczają niczego nieświadomą dziewczynę. To z kolei prowadzi do przypuszczeń,
które w konsekwencji rzeczywiście się spełniają. Jest jednak jedno małe „ale”.
„Ale” autorka tak sprawnie lawiruje pomiędzy tym wszystkim, że wywołuje to
podziw i… ciekawość (tak!) – co stanie się dalej. Pani Pike zostawia wiele
pytań bez odpowiedzi, i to takich, które nie pozwalają czytelnikowi spokojnie zasnąć.
To z kolei jest dobre, bo pobudzoną ciekawość tak łatwo nie da się zagłuszyć i
mimo całej reszty jest się skłonnym zajrzeć do kontynuacji.
Jeśli chodzi o postaci, to jak wspomniałam
wcześniej, mamy tu (nie)typową nastolatkę zmagającą się z przeżytą traumą.
Tavia wzbudziła moją ciekawość dopiero w momencie ujawnienia swojego talentu
(ludzkiego talentu, który dzieli razem ze mną). Zabrakło mi w niej głębi,
niestety pod względem emocjonalnym okazała się ona trochę płaska, i mimo
budzących się w niej mocy, nudna. Nie zaskakuje i nie przyciąga na długo uwagi.
Trochę inaczej sprawa ma się z Bensonem i pozostałymi, którzy przez swoją
niejednoznaczność stają się bardziej intrygujący i pobudzają wyobraźnię
czytelnika. Jeśli chodzi o trzeciego jegomościa (Quinna) to trudno coś
konkretnego na jego temat napisać, bo tak naprawdę nie poznajemy go jako
konkretnej postaci, ale jako kogoś nierealnego i ulotnego. Można powiedzieć, że
jest tylko zwiastunem, którego w pełnej krasie będziemy mogli podziwiać dopiero w kontynuacji Ocalonej. Zresztą mam wrażenie, że cała Ocalona jest dopiero preludium do
właściwej akcji, na którą zamierzam spokojnie czekać.
Autorka bardzo plastycznie ukazała świat
Tavii, bez żadnych trudności wnikamy do tej rzeczywistości. Pokusiłabym się
nawet o stwierdzenie, że stajemy się nawet jej częścią. Może wynika to poniekąd
z stłumionego przez katastrofę talentu głównej bohaterki, w każdym bądź razie nie
można Ocalonej odmówić jednego –
klimatu, który bez wątpienia pozytywnie nastraja czytelnika Jeśli chodzi o fabułę jest ona niezwykle
dynamiczna, wszystko bardzo szybko się dzieje i czasami przydałaby się chwila
na złapanie przez bohaterów (i czytelnika) oddechu. Niestety jest również momentami
przewidywalna, ale widać, że autorka stara się to niwelować wszelkimi możliwymi
sposobami. Jednak, mimo wszystko, nawet nieźle jej to wyszło.
Ocalona
nie jest jakimś ambitnym dziełem literackim, jednakże przy jej lekturze
można spokojnie popłynąć (odpłynąć) do świata fikcji. Dla mnie okazała się
średnią pozycją, która jednak nie pozwala o sobie zapomnieć. Z pewnością sięgnę
po kontynuację, bo chcę poznać dalsze losy Tavii, Bensona i pozostałych
bohaterów.
~*~
[…] wiedza i czucie to dwie
różne sprawy [1]
Ludzie
robią różne głupstwa dla tych, których kochają. [2]
[…]
należy przeżywać każdy dzień tak, jakby był ostatnim dniem życia. [3]
~*~
Za możliwość lektury,
dziękuję Grupie Wydawniczej Publicat
___
[1] PIKE A.: Ocalona. Wrocław: Wydawnictwo Dolnośląskie 2014, s. 29.
[2] Tamże, s. 180.
[3] Tamże, s. 264.
Książkę już mam za sobą, teraz pozostaje mi tylko napisanie recenzji ; ) Mogę zdradzić, że mam bardzo podobne zdanie co do tej książki co Ty. Pozdrawiam ; )
OdpowiedzUsuńMyślałam, że to będzie jakaś perełka w morzu pełnych zwykłych książek, a tu jednak się okazuje, że nie jest tak dobra jakbym tego chciała, lecz w ogóle nie zmieniłam swojego nastawienia i chcę popłynąć z nią, mam nadzieję tylko, że to nie będzie przeprawa pod prąd.
OdpowiedzUsuńOstatni raz widziałam ją w zapowiedziach. Nie byłam pewna czy to lektura w moim guście. Teraz już wiem, że mogę dać jej szansę.
OdpowiedzUsuńZachęcasz i zniechęcasz jednocześnie. Ale chyba dam szansę tej książce.
OdpowiedzUsuńMam słabość do historii, gdzie na pierwszym planie są tajemnicze katastrofy samolotów, także powinnam być zainteresowana. Jednak ten trójkąt trochę mnie odstrasza. Chociaż... z kolei "chłopak od książek" i "chłopak widmo" brzmią ciekawie :) No i co tu począć?
OdpowiedzUsuńNiestety byłabym dla tej książki zbyt krytyczna żeby ją czytać. Już sam początek - dziewczyna w cudowny sposób nie umiera podczas katastrofy lotniczej - staje się dla mnie odpychający, a trójkąty miłosne mnie po prostu drażnią i mam ich serdecznie dość w książkach. Jakby nie można było napisać niczego innego, tylko wiecznie podobny schemat.
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że takich książek jest wiele - dramatyczna sytuacja, trauma, dwóch facetów... Stanowczo przestały mnie takie historie ciekawić.
OdpowiedzUsuńMimo wszystko jakoś mam ochotę na tą książkę :)
OdpowiedzUsuńnaczytane.blog.pl