Point of retreat
(Point
of retreat)
II wydanie Nieprzekraczalnej granicy
tł. Jarosław Mikos
YA! 2018
s. 301
978-83-280-4857-7
Cena: 34,99 zł
Ocena: 9/10
~*~
Layken i Willa łączy więcej niż typowe młode pary. Mają za sobą podobne
doświadczenia, podobne potrzeby. Oboje stracili rodziców i muszą poradzić sobie
z wychowaniem młodszego rodzeństwa.
Wygląda na to, że są dla siebie stworzeni. Ich związek rozpada się
jednak, gdy na drodze Willa pojawia się jego dawna miłość Vaughn. Chłopak
utrzymuje z nią kontakt, chociaż wie, że Layken może mu nie wybaczyć kłamstw.
Czasami dwoje ludzi musi się rozstać, by zdać sobie sprawę z tego, jak
bardzo siebie potrzebują. Czy Willowi uda się naprawić to, co zniszczył, zanim
rozstaną się z Layken na zawsze i już nigdy więcej nie zobaczą?
~*~
Point of retreat to kontynuacja losów Layken i Willa, których mieliśmy
okazję poznać w debiutanckiej powieści Colleen Hoover: Slammed, niedawno wznowionej przez Grupę Wydawniczą Foksal, a
konkretniej przez Wydawnictwo YA!. Druga część po raz pierwszy na polskim rynku
książki pojawiła się w 2015 roku pod tytułem: Nieprzekraczalna granica, ale podobnie jak w przypadku Pułapki uczuć (W.A.B. 2014) przeszła
jakby niezauważona. Co znajdziemy w kontynuacji debiutu Colleen Hoover? Czy Point of retreat okazała się równie
dobrą powieścią jak Slammed?
Akcja książki rozgrywa się rok
później od wydarzeń ze Slammed, a
głównych bohaterów: Layken i Willa łączy znacznie więcej niż na początku
znajomości. Oboje muszą odnaleźć się w nowych dla siebie sytuacjach: dziewczyna
zostaje pełnoprawną opiekunką dla swojego młodszego brata Kela, a jej chłopak
musi pogodzić obowiązki domowe z pracą i studiami. Tworzą oni niezwykły
związek, lecz sielanka niestety nie trwa długo. Na studiach Will spotyka swoją
dawną miłość, która mocno namiesza w miarę poukładanym życiu pary. Czy uczucie,
które połączyło głównych bohaterów przetrwa zawieruchy jakie przygotował dla
nich los? Jaką rolę w życiu bohaterów odegra Kiersten, ich nowa sąsiadka? Tego
dowiecie się z kontynuacji Slammed,
czyli Point of retreat.
Przy seriach często bywa tak, że
kontynuacje nie są tak dobre jak pierwsze części, na szczęście w przypadku Point of retreat jest inaczej. Książka jest porównywalna do Slammed,
ale czy lepsza? Raczej nie, ale podobnie zaskakuje, rozśmiesza, wzrusza, trzyma
w napięciu i wystawia nasze emocje na próbę. To, co zwraca naszą uwagę w
kontynuacji losów Layken i Willa to sposób narracji, a konkretniej osoba. W Slammed historia została przedstawiona z
perspektywy dziewczyny: to jej oczami śledziliśmy początek znajomości z Willem.
Natomiast w Point of retreat to chłopak
dochodzi do głosu i z jego perspektywy obserwujemy toczące się w niej
wydarzenia. Każdy rozdział poprzedza jego krótki wpis, jakby to była notatka z
pamiętnika i szczerze powiedziawszy jakoś niezbyt mi one pasowały do całości:
wystarczyłaby sama narracja pierwszoosobowa.
W pierwszej części autorka
skupiła się na relacjach rodzinnych, natomiast w kontynuacji na problematyce związków: ich jasnych i
ciemnych stronach. Fabuła w głównej mierze obraca się wokół tytułu, czyli tzw.
nieprzekraczalnej granicy, jaką bohaterowie sobie wyznaczyli. Nawiązuje ona do
strefy intymnej, której bohaterowie obiecali nie naruszać, dopóki nie nadejdzie
wyznaczony przez nich czas. Mocno się to wiąże z wydarzeniami, jakie miały
miejsce w Slammed, ale gdyby ktoś
przypadkowo wziął do ręki Piont of
retreat spokojnie odnalazłby się w fabule.
Historia przedstawiona przez
Colleen Hoover jest trochę przewidywalna, ale na szczęście nie do końca. Autorka
ponownie zaskakuje i, jak napisałam wcześniej, zwraca uwagę na związki oraz wszystko
to, co się na nie składa, czyli: zaufanie, odpowiedzialność, bliskość, błędy,
które wystawiają je na próbę oraz sposoby na ich odkupienie. Dodatkowo podtyka
nam ona kilka pomysłów na to, jak poradzić sobie z zaistniałym kryzysem. Słoik
z dobrymi radami, jaki przygotowała dla Layken jej matka jest świetny! Myślę,
że sprawdziłby się w każdej trudnej sytuacji, nie tylko tej opisanej w książce.
Okazuje się, że jedna wylosowana karteczka może zdziałać cuda.
Oprócz starych bohaterów, których
mieliśmy okazję poznać w Slammed,
pojawiają się nowi: w tym mała, bezpośrednia, intrygująca i niezwykle
oryginalna sąsiadka Kirsten oraz wspomniana przeze mnie dawna miłość Willa.
Postacie te wprowadzają do historii odrobinę świeżego powietrza i szczerze
powiedziawszy nie wyobrażam sobie Point
of retreat bez Kiersten i jej „motylkowania”. Z kolei Layken i Will zbytnio
się nie zmienili od pierwszej części, tworzą oni obraz typowej pary, która
boryka się z problemami dnia codziennego. Autorka ciekawie przedstawiła
młodszych braci głównych bohaterów: Kela i Cauldera. Nie są oni już chłopcami
ze Slammed, lecz chłopakami, którzy
wchodzą w okres dojrzewania i nieśmiało zaczynają interesować się dziewczynami.
Spodobało mi się to i przypuszczam, że Kiersten w trzeciej części może odegrać
dosyć istotną rolę, szczególnie w życiu jednego z chłopców.
Przy recenzji Slammed zachwycałam się poezją, jaką
Colleen Hoover postanowiła wpleść do swojego debiutu. Pojawia się ona również w
kontynuacji, ale nie ujęła mnie ona tak mocno jak ta w pierwszej części.
Spośród wszystkich tekstów jakie znalazły się w Point of retreat, najbardziej spodobał mi się ten autorstwa Kirsten
o „motylkowaniu”. Jej występ był niesamowity! Mądry i przy tym niezwykle
zabawny.
Point of retreat okazała się dobrą kontynuacją, porównywalną do
pierwszej części serii, która nie tylko rozgrzewa serca, ale również wzbudza
pozytywne emocje. Autorka próbuje nas zaskoczyć i poniekąd jej się to udaje.
Cieszę się, że ponownie wprowadza do powieści konkretną problematykę. Dzięki
temu zabiegowi nie tylko zwraca uwagę czytelnika na dane zagadnienie, ale
przede wszystkim sprawia, że książka przestaje być zwykłym czytadłem, a czymś
więcej. Historią, która coś ze sobą niesie, jakąś konkretną naukę i przesłanie.
Nawet nie musi uczyć, wystarczy samo zwrócenie uwagi na problem, że on istnieje
i to nie tylko w książkach. Lektura zmusza do spojrzenia na rzeczy, które w
codziennym życiu ignorujemy lub przymykamy na nie oczy, bo „nas to nie
dotyczy”. Autorka w tej części nadal podtrzymuje słodko-gorzki klimat, nie
pozbawiając przy tym ani bohaterów, ani czytelników nadziei na szczęśliwe
zakończenie. Podobnie jak w przypadku Slammed,
wbrew pozorom jest to ciepła powieść o: dotrzymywaniu obietnic, popełnianiu
oraz naprawianiu błędów, kruchości życia oraz tym, że to my nadajemy słowom
sens.
~*~
Mężczyzna m o ż e mówić kobiecie setki razy, że ją kocha, aż mu język
zdrętwieje. Słowa nic dla niej nie znaczą, jeśli się bije z myślami i jest
pełna wątpliwości. Musisz jej tego d o w i e ś ć. [1]
Czasami w życiu zdarzają się rzeczy, których nie planujemy. Wszystko,
co możesz teraz zrobić, to pogodzić się z tym i zacząć układać nowy plan. [2]
~*~
W serii Slammed ukazały się:
~*~
___
[1] Colleen Hoover, Point of retreat, Warszawa, s. 158.
[2] Tamże, s. 176.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każde słowo się liczy. Dziękuję :).