26 lutego 2017

Hannah Kristin - "Słowik"

Kristin Hannah
Słowik
(The Nightingale)

Świat Książki 2016
s. 558
978-83-8031-371-2
Cena: 36,90 zł

Wyzwania:
+ Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (+ 4 cm)
+ 52 książki
+ Z półki

Ocena: 9/10

~*~

Dwie siostry, Isabelle i Vianne, dzieli wszystko: wiek, okoliczności ,w jakich przyszło im dorastać, i doświadczenia. Kiedy w 1940 roku do Francji wkracza armia niemiecka, każda z nich rozpoczyna własną niebezpieczną drogę do przetrwania, miłości i wolności. 

Zbuntowana Isabelle dołącza do ruchu oporu, nie zważając na śmiertelne niebezpieczeństwo, jakie ściąga na całą rodzinę. Opuszczona przez zmobilizowanego męża Vianne musi przyjąć do swego domu wroga. Cena za uratowanie własnego życia i dzieci z czasem staje się dramatycznie wysoka…

Inspirowana życiorysem bohaterki ruchu oporu Andrée de Jongh opowieść o sile, odwadze i determinacji kobiet zachwyciła miliony czytelniczek na całym świecie. 

~*~

Kiedy pojawił się w zapowiedziach wydawniczych Słowik Kristin Hannah, wiedziałam, że prędzej czy później sięgnę po ten tytuł. Książka przywędrowała do mnie pod koniec zeszłego roku, lecz dopiero w lutym udało mi się znaleźć czas na zatopienie się w historii opowiedzianej przez panią Hannah.

Autorka w Słowiku przenosi nas do Francji lat 30. i 40., czyli do okresu, kiedy miała miejsce II wojna światowa. Poznajemy tam dwie niezwykle wrażliwe i różne od siebie siostry: Vianne i Isabelle, które na „łamach” Słowika zmagają się nie tylko z okrucieństwem jakie przyniosła ze sobą wojna, ale również ze swoimi lękami ciągnącymi się za nimi od dzieciństwa oraz budzącymi się w nich nowymi emocjami…

Długo, naprawdę długo zabierałam się za pisanie opinii na temat Słowika, bo szczerze powiedziawszy nie potrafiłam (i chyba do tej pory mam trudności) znaleźć odpowiednich słów by wyrazić to, co czuję po lekturze tej niesamowitej książki. Wybaczcie zatem, ale opinia ta może być momentami chaotyczna, lecz postaram się aby była w miarę zrozumiała. Może zacznę od samego tła tej historii czyli II wojny światowej. Autorzy, którzy decydują się stworzyć powieść historyczną muszą się zmierzyć z wieloma trudnościami: poświęcić czas nie tylko na studiowanie prac naukowych i „grzebaniu” w źródłach historycznych, ale przede wszystkim wprowadzić w fabułę niepowtarzalny klimat minionych epok. By książka okazała się prawdziwa pod każdym względem my, czytelnicy, musimy go poczuć i zatracić się w nim. I tak właśnie było w moim przypadku w jeśli chodzi o Słowika (przeczytam jeszcze kilkaset książek nawiązujących do II wojny światowej i będę mogła uważać się za „specjalistkę” w tym gatunku :P). Pod tym względem powieść zrobiła na mnie niesamowicie duże wrażenie: uwierzyłam w nią, uwierzyłam w to, że II wojna światowa nie ominęła Francji (chociaż mam przeczucie, że była ona odrobinę „lżejsza” – jeśli można się tak wyrazić – niż w Polsce, lecz równie tragiczna w skutkach). Cieszę się, że autorka nie bała się pokazać mrocznego oblicza wojny, dzięki temu naprawdę czuć, że historia żyje, a wydarzenia mające miejsce w tamtym okresie dla takich osób jak ja: młodych, wydają się być bardziej realne. Poza tym jestem rada z tego, że Hannah postanowiła pokazać różne oblicza Niemców, a nie ładować wszystkich do tzw. jednego wora.

Pierwsze, co rzuca się w oczy w trakcie lektury to oczywiście wojna, lecz drugą rzeczą to są tajemnice. Słowik skonstruowany jest w taki sposób, że czytelnik stopniowo odkrywa zakryte przez autorkę karty. Kiedy dotarłam do końca książki byłam w szoku, że w taki sposób potoczyły się losy sióstr Rossignol. Uwielbiam to, jak autorzy pozwalają czytelnikom myśleć, że wiedzą lepiej, a w ostateczności i tak stawiają na swoim.

Ostatnią rzeczą, która tworzy Słowika jest obraz rodzeństwa, w tym przypadku ukazana przez panią Hannah więź pomiędzy siostrami, które są uzupełniającymi się przeciwieństwami. Vianne charakteryzują te cechy, które zazwyczaj przypisuje się starszemu rodzeństwu: jest spokojniejsza i bardziej racjonalna niż młodsza od niej Isabelle. Poza tym stara się ukrywać swoje emocje, szczególnie przez swoją córką Sophie, dla której okres szczęśliwego dzieciństwa kończy się wraz z wybuchem II wojny światowej. Natomiast Isabelle, w przeciwieństwie do Vianne, kieruje się w życiu emocjami: robi to, co uważa za słuszne i nie przejmuje się zbytnio ewentualnymi konsekwencjami. W przeciwieństwie do siostry, która po odejściu matki zamknęła się w sobie i z pokorą przyjęła to, co przyniósł ze sobą los, Isabelle łaknęła bliskości drugiej osoby. Nie potrafiła pogodzić się ze śmiercią matki, otrąceniem przez ojca oraz obojętnością Vianne, przez co cierpiała kolokwialnie mówiąc „na głos”. Afiszowała swój ból poprzez buntowanie się wówczas panującym zasadom. Jednak w wyniku wojny w obu młodych kobietach zaszły diametralne zmiany: ujawniły się w nich emocje i cechy, o które by siebie nie podejrzewały. Wojna nie tylko pozbawiła je kilkunastu lat normalnego życia, ale dała im coś, co w innych okolicznościach mogłoby nie mieć miejsca: możliwość przeproszenia i wybaczenia, zostawienia przeszłości tam, gdzie jest jej miejsce.

Co tu więcej pisać, historia opowiedziana przez Kristin Hannah podbiła moje serce i prawdopodobnie długo w nim zostanie. To jedna z książek, o których nie będę chciała zapomnieć, nie tylko dlatego, że jest niezwykle realna i ma świetnie naszkicowane postacie, ale przede wszystkim dlatego, ponieważ próbuje zachować w pamięci ludzkości obraz tych tragicznych wydarzeń dla potomnych. Z każdym rokiem odchodzi coraz więcej osób, które na własnej skórze poczuły co to prawdziwy strach, tęsknota, głód i mróz. Wkrótce nie pozostanie nikt, kto mógłby kolejnemu pokoleniu przekazać prawdę historyczną, dlatego ważne są tego rodzaju książki. Bo one w przeciwieństwie do ludzi przetrwają zdecydowanie dłużej i pomogą zachować w pamięci nie tylko te wszystkie straszne wydarzenia mające miejsce w trakcie II wojny światowej, ale również, a może przede wszystkim jej ofiary… Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będzie mi dane przeczytać jakąś powieść tej autorki, równie udaną i mądrą jak Słowik.

~*~

Jeśli moje długie życie czegoś mnie nauczyło, to tego, że miłość pokazuje nam, kim chcemy być, wojna zaś – kim jesteśmy. Dzisiejsi młodzi chcą wiedzieć wszystko o każdym. Wydaje im się, że rozwiążą problem, gadając o nim. Ja pochodzę z dyskretniejszego pokolenia. Rozumiemy wartość zapominania, urok ponownego odkrywania. [1]

Istnieją różne rodzaje więzień. [2]

[…] niektórych obrazów raz ujrzanych, nigdy się nie zapomina. [3]

Tych, za którymi tęsknimy, wspominamy równie często jak zmarłych. [4]

Kiedy jednak spojrzeli na siebie, zrozumieli, że jest coś gorszego od pocałunku z niewłaściwą osobą.
To pragnienie tego pocałunku. [5]

Miłość powinna być silniejsza od nienawiści, inaczej nie ma dla nas przyszłości. [6]

To nie biologia bowiem determinuje ojcostwo, lecz miłość. [7]

~*~

Za możliwość lektury dziękuję wydawnictwu Świat Książki

___
[1] Kristin Hannah, Słowik, Warszawa 2016, s. 7.
[2] Tamże, s. 60.
[3] Tamże, s. 191.
[4] Tamże, s. 336.
[5] Tamże, s. 343.
[6] Tamże, s. 516.
[7] Tamże, s. 555.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każde słowo się liczy. Dziękuję :).

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...