źródło: Znak |
Jesse Anderws
Earl i ja i umierająca dziewczyna
(Me & Earl & the dying girl)
tł. Mateusz Borowski
Moondrive 2016
s. 352
978-83-7515-734-5
Cena: 34,90 zł
Wyzwania:
+ Przeczytam tyle,
ile mam wzrostu (+ cm)
+ 52 książki
Ocena: 5/10
~*~
Odrobina przyjaźni jeszcze nikogo nie zabiła!
Postaci:
GREG - Lekko aspołeczny chłopak ze sporymi kompleksami. Nie znosi
swojego liceum.
EARL - Kumpel Grega. Wspólnie produkują amatorskie filmy.
UMIERAJĄCA DZIEWCZYNA - Rachel, chora na białaczkę koleżanka Grega z
dzieciństwa.
Dlaczego musisz poznać tę historię?
Brak w niej Ważnych Życiowych Lekcji, które wycisną łzy z twoich oczu.
Brak Prawd o Miłości Zmieniających Życie. Ta śmiertelnie (nie)poważna książka
jest zaprzeczeniem wszystkiego, co miałeś okazję ostatnio przeczytać.
~*~
Historia opowiedziana przez Jesse
Anderwsa w Earl i ja i umierająca
dziewczyna nie była mi obca, ponieważ poznałam ją wcześniej za sprawą
filmu, który ku mojemu dużemu zdziwieniu powstał właśnie na podstawie książki
wyżej wspomnianego autora. Już w trakcie oglądania ekranizacji dostrzegłam jej
nieprzeciętność, ale dopiero gdy otworzyłam książkę (a raczej ebooka)
zrozumiałam dlaczego jest ona tak wyjątkowa i oryginalna mimo mało
nowatorskiego tematu. To nie jest typowo napisana książka do jakich zostaliśmy
przyzwyczajeni i jaką spodziewamy się otrzymać. Nie znajdziemy w niej miłosnego
wątku, gdzie bohaterowie zakochują się w sobie i muszą pogodzić się z
nadchodzącą śmiercią, czy też związanych z tym faktem górnolotnych i głębokich
przemyśleń bohatera. Jest to opowieść Grega, który po prostu chce się podzielić
z czytelnikami tym co przeżył, to znaczy opisuje swoją relację z Rachel – tytułową
umierającą dziewczyną – oraz to jak ta relacja zmieniła jego życie, a konkretniej
co ona do niego wniosła. Zresztą nie tyczy się to tylko Grega – narratora Earla…, ale także jego przyjaciela. To
po prostu książka o skomplikowanej i niekiedy niezrozumiałej dla czytelników
przyjaźni między Earlem, Gregiem i Rachel.
źródło: ksiazki-recenzje-czytelnicy |
Jeśli mam być szczera to film
jakoś bardziej do mnie trafił i przemówił niż wersja papierowa. Pewnie dlatego,
że twórcy filmu okroili oraz „ugłaskali” treść książki by historia w niej
opowiedziana była łatwiejsza w odbiorze. Nie mogę jednak powiedzieć,
że książki nie da się przetrawić bo bym skłamała. Da się, lecz w porównaniu do
filmu jest bardzo bezpośrednia oraz momentami szokująca, głównie przez
wypowiedzi Grega i Earla.
Coś o bohaterach… Greg jak i Earl
to bardzo oryginalne osobowości, które jak wspomniałam potrafią zszokować
czytelnika. Ja nie raz byłam w ten sposób zaskakiwana i nie wszystkie ich
ekscesy oraz wypowiedzi do mnie trafiały czy też podobały się. Niektóre z nich
traktowałam milczeniem, bo nie potrafiłam znaleźć odpowiednich słów by je
skomentować. Mają oni naprawdę specyficzne poczucie humoru, które może być dla
niektórych niezrozumiałe. Swoim zachowaniem wywołują naprawdę skrajne emocje,
ale suma sumarum polubiłam ich. Rachel, czyli umierająca dziewczyna, to wbrew
pozorom tajemnicza postać, która wprowadza równowagę do książki. Jest spokojna,
opanowana i w przeciwieństwie do Grega najpierw myśli a dopiero potem mówi. Dzięki
niej obaj chłopcy uświadamiają sobie kim tak naprawdę są.
Spotkanie z Earlem… było ciekawym doświadczeniem czytelniczym, ponieważ
zaskoczył mnie sposób przedstawienia głównego tematu historii. Szczerze?
Spodziewałam się czegoś w klimacie Gwiazd
naszych wina Johny’ego Greena (moja recenzja) i myślałam, że uronię (jak
było na filmie) kilka łez, ale obyło się bez tego. Czy czuję się rozczarowana?
Zdecydowanie nie, chociaż nie do końca taka forma do mnie przemówiła. Dostałam
ciekawą, oryginalną opowieść o chłopaku, który… dojrzewa. Niby banalnie brzmi,
ale gdy spojrzy się na całość to robi to wrażenie. Jest to także historia o
przyjaźni pomagającej odnaleźć się w chaosie życia. Czy polecam? W sumie to nie
wiem czy polecać, z pewnością nie jest to książka dla wszystkich. Jeśli
szukacie czegoś podobnego do Gwiazd
naszych wina to z pewnością tutaj
tego nie znajdziecie.
~*~
Zapewne nawet w małym kotku, jak w każdym drapieżniku czai się instynkt
zimnokrwistego mordercy, ale ostatecznie to tylko małe puchate zwierzątko,
które można włożyć do pudełka po butach i nagrać z nim filmik, żeby babcie mogły
go sobie obejrzeć na YouTubie. [1]
Z niektórymi rzeczami nie da się wygrać. [2]
Trzeba się najpierw zatroszczyć o swój tyłek, zanim zacznie się pomagać
wszystkim dookoła. [3]
__
[1] Jesse Anderws, Earl i ja i umierająca dziewczyna,
Kraków 2016, s. 7.
[2] Tamże, s. 222.
[3] Tamże, s. 229.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każde słowo się liczy. Dziękuję :).