Olga Gromyko
Szczurynki
Szczurzy żywot w
opowiastkach i obrazkach
(Krysiawki)
tł. Ewa Białołęcka
Papierowy Księżyc 2015
s. 223
978-83-61386-60-5
Cena: 34,90 zł
Wyzwania:
+ Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (+2 cm)
+ 52 książki
Ocena: 9/10
~*~
„Czasami pisarze muszą robić dziwne rzeczy. Na przykład łazić po
piwnicy z zapalniczką (sprawdzając, na ile wystarczy i co za jej pomocą można
zobaczyć), studiować grzyby jadalne z atlasem w ręku lub czytać śmiertelnie
nudne podręczniki do fizyki. Albo hodować szczura, żeby jak najbardziej
prawdopodobnie opisać jego zwyczaje”.
W taki to sposób do domu Olgi Gromyko trafił szczur, ochrzczony
imieniem Falk. Miał to być tylko jeden, jedyny, malutki szczurek, kupiony jako
materiał badawczy do tworzonej właśnie powieści. A potem… Zaszczurzyło się w
domu pani Olgi błyskawicznie, kiedy jedna po drugiej zaczęły w rodzinie
pojawiać się ogoniaste damy. Ryska, Vesta, Fudżi… Każda z własnym,
indywidualnym charakterem, obyczajami i gustami.
Na podstawie obserwacji szczurzego towarzystwa powstała następnie książeczka
pt. „Szczurynki” zawierająca przezabawne anegdoty z życia zwierzątek,
dramatyczne opowieści o ich przygodach w domu, na wystawach i nawet na planie
filmowym(!), jak również konkretne porady praktyczne dla początkujących
hodowców (aczkolwiek bez moralizatorstwa). Szczur to nie zabawka i nie mebel –
szczur to osoba!
~*~
Jeśli kiedykolwiek posiadałeś/aś w swoim domu zwierzę (psa, kota,
chomika, świnkę morską czy też szczura – rybki tutaj pomińmy…) to doskonale
wiesz, jak dużo radości wprowadza ono do codziennego życia. Pewnie nie raz
zdarzało Ci się, że wychodząc do pracy/szkoły odprowadzała Cię para smutnych
oczu (które z wyrzutem często pytały „dlaczego nie możesz mnie zabrać ze sobą?”),
a gdy wracałeś/aś wieczorem do domu radości nie było końca. Życie z
czworonożnym przyjacielem jest zdecydowanie ciekawsze, w porównaniu do tego bez
niego. Nie ma dnia bez wydarzenia, które później mógłbyś/mogłabyś wspominać z
wesołym uśmiechem na twarzy (nawet takie, które w pierwszym momencie było
dalekie od śmiechu…). Takie właśnie, co tu ukrywać, kolorowe życie opisuje Olga
Gromyko, gdzie na pierwszy plan wysuwają się dosyć pospolite gryzonie –
szczury.
Nigdy nie przyszłoby mi do głowy, że szczury, podobnie jak psy czy
koty mogą mieć jakąkolwiek rasę, czy też rodowód… Dla mnie od zawsze szczur był
po prostu szczurem – szkodnikiem, na którego zawsze pomstowała moja babcia.
Olga Gromyko pokazała je z zupełnie innej strony – bardziej przyjaznej i „udomowionej”.
Tak jak inne domowe zwierzęta, posiadają one swój rozumek, różnorodne charaktery
oraz upodobania. Autorka podeszła do tego tematu nie tylko profesjonalnie, ale także
i z przymrużeniem oka.
Szczurynki to nie jest
typowa historia o szczurach, to raczej zbiór różnorakich anegdotek oraz
doświadczeń bezpośrednio zdobytych przez autorkę i jednocześnie właścicielkę
gromadki szczurów. Opisuje je w sposób żartobliwy i lekki, lecz każda
opowiastka zakończona jest króciutkim wnioskiem/radą nie tylko dla obecnych
właścicieli tychże gryzoni, ale również i przyszłych. Gdyby ktoś z moich
znajomych szukał poradnika, książki o szczurach to z czystym sumieniem
poleciłabym Szczurynki, ponieważ
zawiera również – moim zdaniem – przydatne informacje odnośnie zdrowia,
żywienia, rozmnażania, hierarchii w stadzie oraz ich „domku”.
Oprócz tekstu Szczurynki
zawierają urocze rysunki autorstwa Mariny Misiury, które nie tylko idealnie
odzwierciedlają opisywaną przez autorkę sytuację/wydarzenie, ale także urozmaicają lekturę.
Mankamentem tego zabawnego zbioru opowiastek są błędy, które jednak
trochę przeszkadzają w rozkoszowaniu się lekturą. Nie ma ich w prawdzie wiele - są to głównie literówki (korektor musiał być głodny sprawdzając tekst Szczurynek), ale wrażliwego czytelnika
mogą one razić w oczy.
Podsumowując: jest to niezwykle zabawna książka napisana lekkim
językiem, w której autorka opisała swoje doświadczenia odnośnie posiadania
małych przyjaciół i nie raz przy tym wybuchałam śmiechem. Ponadto lektura Szczurynek przypomniała mi radosne
chwile, jakie spędziłam z moją sunią. Zwierzęta w domu to skarb, szczególnie
dla osób samotnych. Wprowadzają one życie do pustego domu, a na twarzach
właścicieli wywołują szczery uśmiech. Podobnie jak lektura Szczurynek.
~*~
Za możliwość lektury dziękuję ślicznie wydawnictwu Papierowy Księżyc!
Ciągle zastanawiam się nad książkami Gromyko, jednak sądzę, że bardzo mnie do siebie przyciągają ;) W dodatku zabawne pozycje bardzo uwielbiam ;)
OdpowiedzUsuńBrrr, nienawidzę myszy i szczurów, więc na pewno długo musiałabym przekonywać się do tej powieści. :P
OdpowiedzUsuńŚwietna książka, dziękuję, że mi ją poleciłaś! <3
OdpowiedzUsuń