![]() |
źródło: We Heart It |
Witajcie kochani!
Mam nadzieję, że udało Wam się
spełnić wszystkie postanowienia styczniowe i teraz większość szaleje na stokach
lub relaksuje się po końcu pierwszego semestru. Powiem Wam, że jesteście
szczęśliwcami.
Może życie nadal przypomina
chaos, ale powoli go opanowuję. Jak niektórzy z Was wiedzieli,
pod koniec stycznia miałam zaplanowaną operację, której
niestety nie dało się ominąć. Trochę mnie pocięli, coś mi usunęli i zszyli na
nowo, czuję się jednak na tyle dobrze, że postanowiłam kilka słów napisać –
przede wszystkim, że żyję. Niestety czeka mnie długa droga do normalności i mam
nadzieję, że nie pojawią się jakieś niespodzianki, które znowu
skomplikują mi życie. Ale muszę być na nie naszykowana, bo w końcu jestem
dzieckiem szczęścia… :)
W styczniu zupełnie nie miałam
głowy do czytania, moje myśli obracały się między studiami (zaliczeniami),
egzaminem specjalizacyjnym (tak, zdałam! "Jestę bibliotekoznawcą" ;D) i
zbliżającą się operacją. Owszem, starałam się coś tam przeczytać, ale bardzo
słabo mi to wychodziło. W sumie zastanawiałam się, czy warto robić
podsumowanie, ale jednak zrobiłam, bo pod koniec roku będzie mi łatwiej
podsumować czytelniczy 2015 rok. A zatem:
♦ Przeczytane - 1
1. CORSO P.: Podziemne miasto - recenzja
♦ Książka miesiąca - brak
♦ Rozczarowanie miesiąca - brak
♦ Przeczytane strony – 360
♦ Nabytki – 0
♦ Wyzwania
1. Przeczytam tyle, ile mam wzrostu + 2,3 cm
2. 52 książki – 1
3. Z półki – 1
Jak widać, styczeń nie był bajką,
lecz miesiącem pracowitym, w którym może życie obracało się wokół nauki i
zbliżającej się operacji. Jestem dumna z tego, że udało mi się zaliczyć egzamin
specjalizacyjny. Styczeń był trudny, spodziewam się, że luty do łatwych
również nie będzie się zaliczać. Mam tylko nadzieję, że uda mi się go jakoś
przeżyć.
Tak naprawdę to trudno mi jest napisać,
czego możecie się spodziewać w najbliższej przyszłości. Wszystko zależy od
tego, jak będę się czuła (pisząc ostatnie te zdania zaczyna mi brakować sił…).
Aktualnie mam za sobą m-booka Neila Gaimana Gwiezdny
pył i jestem w połowie (ponad 840 stronicowej) książki Karoliny Sowińskiej Nic straconego. Jak pozwolą siły, to skrobnę kilka zdań na
temat Gwiezdnego pyłu, a później może
zrobię spis nowości ze styczna i lutego? Czas pokaże.
Kończę, przepraszam, że nie
odpowiadam na Wasze komentarze, lecz staram się wchodzić i rzucać okiem na to,
co u Was nowego. Potrzebuję jeszcze troszkę czasu.
Buziaki i do (mam nadzieje) napisania
wkrótce!