Podziemne miasto
Novae Res 2014
s. 360
978-83-7722-885-2
Cena: 34,00 zł
Wyzwania:
+ Przeczytam tyle,
ile mam wzrostu (+ 2,3 cm )
+ 52 książki
+ Z półki
Ocena: 7/10
~*~
Robert Karcz, archeolog, po
niebezpiecznym incydencie, który miał miejsce podczas wykopalisk prowadzonych w
Egipcie, musi być w trybie natychmiastowym ewakuowany do Polski. Jego siostra
Justyna, znana dziennikarka telewizyjna, załatwia mu pracę nauczyciela historii
w legnickim gimnazjum. Karcz poznaje tam miejscowych entuzjastów historii
miasta i pod ich wpływem sam zaczyna się interesować przeszłością Legnicy.
Przynajmniej dopóki pewnego dnia dosłownie nie zapada się pod ziemię...
Nie musisz szukać przygody, ona sama cię znajdzie! A wraz z nią najtrudniejsze wyzwanie do tej pory, mroczne tajemnice i śmiertelne niebezpieczeństwo...
~*~
Czy kiedykolwiek stanęliście na ulicy
porażeni myślą, że tak naprawdę nie znacie swojej małej ojczyzny? Że nie wiecie
nic na temat jej historii oraz tajemnic, które kryją się w cieniu parkowych
alejek? Niektórzy ludzie uważają, iż nie wypada nie znać dziejów miasta, w
którym się żyje i jest się z nim mocno związanym emocjonalnie. Jak można zrozumieć
toczące się w danym miejscu życie, jeśli nie zna się jego podstaw i fundamentów?
Przemek Corso w swojej już trzeciej książce (wcześniejsze: „Studium w
czerwieni” – Atut 2012 i „Maraton” – Novae Res 2013) porusza właśnie temat
miasta, a konkretnie Legnicy, gdzie tylko nieliczni dostąpią zaszczytu poznania
jej tajemnic…
Robert Karcz przybywa do położonego w
środkowej części województwa dolnośląskiego miasta wraz z rozpoczęciem nowego
roku szkolnego. Po zawirowaniach życiowych związanych z pracą archeologa,
siostra głównego bohatera załatwia mu pracę w legnickim gimnazjum, która w
pewnym sensie ma mu pomóc nie tylko ochłonąć po minionych wydarzeniach, ale
także ustatkować się. Mężczyzna dosyć sceptycznie i z obawami przekracza
granice miasta, lecz nowo poznani ludzie pomagają mu przezwyciężyć chwilowe
trudności oraz przy okazji rozbudzają w nim ciekawość odnośnie Legnicy. Niewinne
odkrywanie i poznawanie miasta doprowadzają bohatera do jego tajemnic, które wprowadzają
w życie archeologa chaos, a ponadto sprowadzają na niego kolejne kłopoty. Czy
za tajemnice skrywane przez dolnośląską miejscowość nie będzie musiał zapłacić
zbyt wysokiej ceny? I czy poznani tam ludzie wyciągną do niego pomocną dłoń?
Na samym wstępie chciałabym podziękować
autorowi za niesamowitą przygodę po tajemnicach Legnicy. Czytając i poznając
wraz z bohaterem jej ciemne oraz nieznane oblicza także wzbudził we mnie ciekawość,
lecz nie odnośnie Legnicy gdzie toczy się akcja, ale do mojego miasta – Łodzi.
W trakcie lektury zdałam sobie sprawę z tego, jak mało wiem o mojej
miejscowości i poniekąd Podziemne miasto
motywuje mnie do bliższego jej poznania. Na razie brakuje mi czasu, by
spokojnie pogrzebać w historii Łodzi, ale kto wie, czy za jakiś czas nie zajrzę
do odpowiednich źródeł? Powracając jednak do Podziemnego miasta, ta rozbudzona ciekawość do odkrywania tajemnic
i historii własnego miasta zdecydowanie przemawia na korzyść tej lektury.
Plusem okazała się także wartka akcja książki, dzięki której czytelnik nie ma
prawa się nudzić. Historia opowiedziana przez pana Corso jest niezwykle
dynamiczna i tak naprawdę czasem nie można złapać oddechu. No i bohaterowie,
oni także są mocną stroną Podziemnego
miasta. Autor wykreował wachlarz różnorodnych postaci i tak naprawdę
większość z nich to bardzo pozytywne osobowości, które wzbudzają w czytelniku
sympatię. Każdy bohater wykreowany jest w sposób przemyślany i odgrywa
szczególną rolę. Dla autora nie ma słowa „przypadek”, wszystko jest poukładane
i uporządkowane. Robert Karcz jest główną i jednocześnie sympatyczną, choć
trochę pechową postacią, ponieważ jak to ładnie ujęto ma okładce przygoda sama go znalazła. To taki typ
człowieka, którego nie omijają żadne przeszkody, a życie lubi stawiać przed nim
kolejne wyzwania i ogląda, jak sobie z nimi poradzi. W odkrywaniu tajemnic
towarzyszą mu m.in. szalona nastolatka Zuza, która początkowo może wywołać w
czytelniku różne reakcje, bo nie wiadomo czego można się spodziewać po
nastoletniej blondynce, ciekawski rudy Rajmund, który wszędzie węszy podstęp
oraz ładna bibliotekarka Kasia, która wyjątkowo jest gadatliwą osóbką. Wszyscy
razem tworzą bardzo wybuchową mieszankę postaci, dzięki którym akcja nabiera
sensu.
To byłoby na tyle, jeśli chodzi o jasne
strony Podziemnego miasta. Pierwszym
mankamentem na jaki trafiłam w trakcie lektury to błąd merytoryczny. [SPOILER] Chodzi
mi tu o pierwsze spotkanie głównego bohatera z woźną panią Krysią, która jest
znaną osobistością w gimnazjum. Karcz nie poznał jej wcześniej, a wita się z
nią po imieniu jakby już do takiego spotkania doszło. Skąd zatem wiedział jak
pani Krysia wygląda, w końcu w przeciętnej szkole pracuje więcej niż jedna
woźna? Zdecydowanie tutaj mi coś zgrzyta [KONIEC]. W książce przeszkadzały mi
także aluzje autora, a konkretnie jedna odnosząca się do przyszłości bohatera.
Halo, czytelnicy lubią być zaskakiwani! Jak dla mnie autor w tym przypadku po
prostu strzelił sobie w stopę. Ostatnią sprawą są powtórzenia, które mogą
drażnić szczególnie wrażliwych na tym punkcie czytelników.
Z
jednej strony miał na uwadze, że
uratowała mu życie, ale znal siebie na tyle dobrze, że wiedział, że
kiedy już zacznie się oddalać, to nie będzie odwrotu. [1]
Trochę za dużo tych „że” dla mnie jak na
jedno zdanie…
Ogólnie Podziemne miasto jest napisane prostym językiem, a przez fabułę się
po prostu płynie. Niestety wcześniej wspomniane wpadki trochę psują cały
wizerunek książki i rzucają cień na resztę dobrze skonstruowanych elementów. Czytało
mi się ją bardzo dobrze i przyjemnie było odkrywać wraz z bohaterami tajemnice
Legnicy. Autor oprócz ciekawej fabuły i nieprzeciętnych postaci stworzył
niepowtarzalny klimat, dzięki któremu mogłam poczuć na własnej skórze
konsekwencje ciekawości Karcza. Nie jest to lektura wysokich lotów, spełnia ona
funkcję rozrywkową, a jeśli miałabym z niej wyciągnąć coś wartościowego to
chyba tylko tyle że nigdy nie należy się poddawać oraz niepowodzenia przyjmować
na przysłowiową „klatę”.
Z zakończenia wynika, że autor planuje
kontynuację przygód archeologa Roberta i szczerze powiedziawszy z chęcią się z
nimi w przyszłości bym zapoznała.
~*~
Nie
ukrywał zdziwienia i zaczął się zastanawiać, czy aby bibliotekarka nie posiada
telepatycznych umiejętności. Zupełnie jakby czytanie ogromnej ilości książek
uczyło nas czytać w ludziach. A może rzeczywiście tak było? [2]
Tak,
lubił piwo, a co gorsza, piwo zdecydowanie lubiło jego. [3]
~*~
Za możliwość lektury,
dziękuję ślicznie wydawnictwu Novae Res
___
[1] CORSO P.: Podziemne miasto. Gdynia: Novae Res
2014, s. 230.
[2] Tamże, s. 27.
[3] Tamże, s. 162.
[3] Tamże, s. 162.
Stanowczo za mało czytam współczesnej prozy polskiej. Mam kilku ulubionych pisarzy, ale chyba muszę poszerzyć kręgi i wziąć się do roboty :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią poznam przygody bohatera archeologa. Zainteresowała mnie ta książka.
OdpowiedzUsuńBardzo tajemnicza okładka, a z Twojej recenzji wydaje mi się, że to książka idealna dla mnie.
OdpowiedzUsuńMuszę się za nią rozejrzeć.
Gdy tylko jakiś czas temu odkryłam tę okładkę to wiem, że muszę ją przeczytać, nawet pomimo tych minusów.
OdpowiedzUsuńUświadomiłaś mnie, że także wiem mało o moim mieście... Książka może być ciekawa, chętnie poszukam :)
OdpowiedzUsuńMiałam okazje przeczytać tą książkę i muszę przyznać, że bardzo mi się podobała. Czytałam ją w wakacje i tak się w nią wkręciłam, że przeczytałam ją w bardzo krótkim czasie.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś przeczytam. Nie mówię NIE.
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM NA KONKURS!!!
http://monweg.blog.onet.pl/2015/01/22/robie-konkurs-bo-moge/
Trudno się spodziewać czegoś wybitnego po NovaeRes, gdzie korekta nie istnieje (jak w 3/4 wydawnictw publikujących opłacone "selfy"). Niemniej co do samej książki - kojarzy mi się z takim filmem klasy B - Bibliotekarz, z tym że akcja dzieje się nie w USA a w Polsce ;)
OdpowiedzUsuńRaczej nie sięgnę, wydaje się dość tandetna.
OdpowiedzUsuńHmmm, sama nie wiem, czy taka przygodówka będzie dla mnie? Historia brzmi trochę jak te z filmów "Bibliotekarz" czy "Skarb Narodów". A może się mylę? Nie wiem :D Ale filmy te lubię, dlatego może.. kiedyś.. W każdym razie, jak trafię na nią to okładka na pewno mnie przyciągnie, bo bardzo mi się podoba ;)
OdpowiedzUsuńZnowu mam spore zaległości w blogowaniu, a to wszystko przez (nie)szczęsną sesję, która dla mnie akurat zakończyła się na przedterminach <3 teraz miesiąc wolnego, także mam nadzieję, że te moje ferie będą fantastyczne, bo biorąc pod uwagę fakt, ile wspaniałych książek od niedawna czeka na mnie na regale, już nie mogę się doczekać :)