30 września 2017

Roth Veronica – „Naznaczeni śmiercią”

Veronica Roth
Naznaczeni śmiercią
(Carve the Mark)

tł. Zuzanna Byczek

Jaguar 2017
s. 536
978-83-7686-546-1
Cena: 39,90 zł

Ocena: 8/10

~*~

- Zakładasz, że jestem brutalna, bo tak słyszałeś – powiedziałam. – A co ja słyszałam na twój temat? Masz cienką skórę, jesteś tchórzem, durniem?
- Pochodzisz z rodziny Noaveków – odezwał się stanowczym tonem. – Masz brutalność we krwi.
- Nie wybierałam krwi, która płynie w moich żyłach – odparłam. – Tak jak ty nie wybierałeś swego losu. Ty i ja jesteśmy tym, kim nas uczyniono.


~*~

O Veronice Roth słyszał chyba każdy szanujący się czytelnik powieści, gdzie akcja rozgrywa się poza dobrze nam znanym układem słonecznym. Stała się ona popularna za sprawą Niezgodnej, trylogii, która została przeniesiona na duży ekran. Ja jeszcze nie miałam okazji poznać jej papierowej wersji, natomiast filmy zrobiły na mnie naprawdę duże i dobre wrażenie. Swoją przygodę z twórczością tej autorki rozpoczęłam jednak od książki Naznaczeni śmiercią (pewnie jako jedna z nielicznych osób), która jest początkiem nowej serii rozgrywającej się w odległej galaktyce.

Na wstępie muszę napisać, że miałam problem z wniknięciem w wykreowany przez Veronikę Roth świat. Nowe nazwy i rzeczywistość trochę mnie przytłoczyły, przede wszystkim stworzone przez nią nazwy własne, które trudno mi było zapamiętać. Powoli, wraz z oswajaniem się z historią, przyswajałam je, ale z początku trochę odebrały mi one przyjemność z czytania. Pamiętam, że podobnie miałam w przypadku Diaboliki S. J. Kincaid (moja recenzja), tam również miałam problemy z odnalezieniem się w fabule i nowych wyrazach. Jednak, kiedy wreszcie udało mi się „ogarnąć” to całe słowotwórstwo, momentalnie przepadłam w wykreowanej przez Roth historii.

Autorka przenosi nas do innego uniwersum, gdzie dużą rolę ogrywa nie tylko Nurt, który przepływa między planetami i przez ludzi, ale także losy wybranych jednostek, mających wpływ na przyszłość ich świata. Jest to fascynująca rzeczywistość, która stopniowo odkrywa przed nami swoje jasne i ciemne strony. Autorka przedstawia jej niezwykle brutalne i mroczne oblicze, które bardzo przypomina mi Diabolikę, tam też wstępuje brutalność, a walka o przyszłość jest niezwykle zacięta. Narratorami tej niezwykłej historii są Akos i Cyra. To ich oczami śledzimy akcję rozgrywającą się (w główniej mierze) na planecie Thuvhe, gdzie wyodrębnił się lud Shotet, nieakceptowany przez Statek Zgromadzenia (mający za zadanie utrzymywać porządek w tej części wszechświata). Veronica Roth skupia się właśnie na tej dwójce, którą na pierwszy rzut oka dzieli wiele, lecz łączy m. in. odwaga, upór i wytrwałość w dążeniu do celu. Są niemal jak ogień i woda, dopiero w dalszej części zaczynamy dostrzegać zależność między nimi. Jedno nie jest w stanie przetrwać bez drugiego. W pojedynkę nic nie znaczą, natomiast razem są nie do pokonania. Owszem, między nimi zaczyna rodzić się uczucie, ale stopniowo i nie nachalnie. Tak jak w przypadku Diaboliki, jest ono słodkim i mało rzucającym się w oczy elementem historii, która w całej swojej brutalności i zła nadaje jej odrobinę słodyczy i delikatności. Uwielbiam takie zagrywki autorów, szczególnie w tego typu powieściach, kiedy to wątki miłosne nie przysłaniają całości i są na tyle delikatnie zarysowane, że nie irytują czytelnika, a także nie niszczą klimatu otaczającego daną książkę.

Bardzo duże i jednocześnie pozytywne wrażenie zrobiły na mnie opisy cierpienia Cyry. Od razu widać, że autorka w trakcie tworzenia Naznaczonych śmiercią sięgała do różnych źródeł, by przedstawiony przez nią problem był jak najbardziej realny. Veronice Roth wyszło to naprawdę świetnie, do tej pory, kiedy sobie pomyślę o Cyrze i przeżywanym przez nią bólu mam ciarki na skórze.

Co jeszcze mogę napisać o tym tytule? Autorka pozostawiła wiele niewyjaśnionych rzeczy, zostawiając nas z masą własnych domysłów. Zastanawiam się czy dobrze zrobiła nie dając nam, przynajmniej na kilka z nich odpowiedzi. Owszem, tym zabiegiem zbudziła ciekawość, nie byłoby to złe, gdyby na horyzoncie pojawiła się chociażby jakaś wzmianka o kontynuacji. Przez ten czas oczekiwania na ciąg dalszy wiele niewyjaśnionych faktów może nam ulecieć (myślę tu przede wszystkim o sobie) z głowy.

Podsumowując Naznaczeni śmiercią Veroniki Roth okazała się całkiem niezłą, przemyślaną i wciągającą książką, która z pewnością od czasu do czasu będzie pojawiać się w mojej głowie. Z chęcią zobaczyłabym tę historię na dużym ekranie, twórcy mieliby nie tylko duże pole do popisu, ale również trudny orzech do zgryzienia. Autorce udało się przedstawić ją w sposób niezwykle realny, a bohaterowie wzbudzają wiele różnych emocji. Po przeczytaniu tego tytułu jestem jeszcze bardziej ciekawa trylogii Niezgodnej, jeśli jest ona tak dobrze napisana jak Naznaczeni śmiercią, to jestem szczęśliwa, bo wszystkie części są do zdobycia (jeszcze) w księgarni. A powracając do opisywanego przeze mnie tytułu: z wielką chęcią sięgnę po drugi tom przygód Akosa i Cyry. Myślę, że autorka mnie nie zawiedzie.


~*~

- Czasem łatwo dostrzec, dlaczego ktoś staje się takim, jaki jest. [1]

­- Myślę, że każdego można z łatwością zepsuć. [2]

- Cóż, każdy z nas czasem czuje strach – Westchnęłam. – Ci gniewni nawet częściej niż pozostali. [3]

- Miękkie serca sprawiają, że warto żyć na tym świecie. [4]

- Trudno stwierdzić co jest słuszne. Robimy, co tylko w naszej mocy, ale tak naprawdę potrzebujemy łaski. [5]

~*~

Za możliwość lektury dziękuję ślicznie wydawnictwu Jaguar :)

___
[1] Veronica Roth, Naznaczeni śmiercią, Warszawa 2017, s. 26.
[2] Tamże, s. 219.
[3] Tamże, s. 229.
[4] Tamże, s. 258.
[5] Tamże, s. 524.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każde słowo się liczy. Dziękuję :).

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...