4 października 2017

[#65] Podsumowanie 09/2017

źródło: Pinterest
Witajcie kochani!

Wrzesień, a szczególnie ostatni jego tydzień był dla nas niezwykle łaskawy. Mam tu na myśli przepiękną, słoneczną pogodę, którą… niestety nie mogłam się cieszyć, ponieważ dopadło mnie zapalenie gardła i na tydzień zostałam zamknięta w domu z antybiotykiem. Normalnie żyły mi się same otwierały, bo każdego dnia witało mnie przepiękne, błękitne niebo i przyjemne promienie słońca, a ja nie mogłam się tym wszystkim cieszyć - na dworze. Ból gardła i chrypka minęły, jak również minęła ta piękna jesienna aura, którą zastąpiły deszczowe chmury. W tym roku jakoś słońce i ciepełko nas za bardzo nie rozpieszczało, ale mam nadzieję, że ostatni kwartał tego roku przyniesie ze sobą odrobinę dobrej pogody (jak na te pory roku).






źródło: Pinterest
Początek września, jak wspominałam ostatnio, spędziłam na działce, bo właśnie tak zaplanowałam sobie urlop. Pogodę trafiłam pół na pół: pierwszy tydzień był całkiem niezły, natomiast drugi… leżaczkowy i łóżkowy. Ten czas nie był jednak stracony, ponieważ zabrałam się za kilka książek, które od wieki wieków kurzyły się w mojej domowej biblioteczce. A dzięki zwolnieniu lekarskiemu skończyłam na spokojnie lekturę, nota bene cudownej, książki Północ i południe Elizabeth Gaskell (dlaczego wcześniej nie zabrałam się za klasykę?!). Oczywiście (jak zwykle) pierwszy obejrzałam serial BBC z 2004, gdzie w rolach głównych wystąpili Daniela Denby-Ashe jako Margaret Hale i zabójczo przystojny Richard Armitage jako John Thornton, w którym zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Zauroczyła mnie nie tylko fabuła i aktorzy, ale przede wszystkim niesamowita muzyka, którą mogę słuchać prawie bez przerwy. Jednak książka okazała się zdecydowanie lepsza (serial różni się od książki, zastanawiam się tylko po co twórcy pododawali niektóre sceny…) i szczerze powiedziawszy tak mnie Gaskell swoją twórczością zauroczyła, że chyba wkrótce skuszę się na Panie Cranford (bo jest zdecydowanie krótsza od Żon i córek, a chyba do końca roku nie wcisnę już kolejnej ponadprogramowej cegiełki). Ale to na razie moje niepewne plany, ponieważ na razie na liście MUST READ mam (na pewno) 2 książki (w tym ponad 800-stronicową cegiełkę, czyli Córki Wawelu. Opowieść o jagiellońskich księżniczkach Anny Brzezińskiej) i pomiędzy nimi chciałabym „wcisnąć” Polskę Piastów Pawła Jasienicy, która ładnie (chronologicznie) rozpoczęłaby moją przygodę z książkami historycznymi. A w drodze jest jeszcze jeden egzemplarz recenzencki, i jeśli dotrze przed rozpoczęciem książki Jasienicy, to z pewnością w pierwszej kolejności zajmę się właśnie nim, by nie rozbijać historycznego maratonu.

źródło: LMF
W ostatni tydzień września po raz siódmy miał miejsce w moim mieście festiwal światła, czyli Light Move Festival, o którym przy okazji wspominałam m. in. w tu, tu i tu. W tym roku przeżyłam lekki zawód, ponieważ nie pokazano nic nowego. Mappingi jak dla mnie były nudne i trochę niewyraźne. Podobno ten, wyświetlany na cerkwi prawosławnej przy ul. Kilińskiego (Sobór św. Aleksandra Newskiego) był najlepszy, ale oczywiście tam nie dotarłam, bo pogmerały mi się informacje, a wracać mi się już tam nie chciało. W wolnej chwili muszę sobie obejrzeć pokaz na You Tube. Chociaż, żeby nie było, że nic mi się nie podobało: w Parku Śledzia, tzn. w Parku Staromiejskim była fajna instalacja ze… sztucznych żuchw (to zaskoczenie, kiedy człowiek w końcu uświadamia sobie, że to nie są latające ważki na drutach a żuchwy…) oraz instalacja między drzewami, która imitowała latające świetliki (i brzęczała jak latające osy…). Fajnie były też podświetlone drzewa i same kamienice na Piotrkowskiej. Dzięki temu festiwalowi człowiek ma po co wyjść z domu, chociażby spotkać się przy okazji z przyjaciółmi i popatrzeć jak w ciągu jednego weekendu miasto zmienia swoje oblicze, na bardziej… bajkowe. (Matko Bosko, ale się rozpisałam!).


No dobra, koniec tego gadania, zobaczcie czego dokonałam w minionym miesiącu:

♦ Przeczytane - 4
     1. Hilary Boyd – Czwartki w parku
     2. Veronica Roth – Naznaczeni śmiercią
     3. Mia March – Klub filmowy Meryl Streep
     4. Elizabeth Gaskell – Północ i południe

♦ Nabytki - 3
     1. Agnieszka Walczak-Chojecka – Nie czas na pożegnanie (egz. rec. od autorki ♥)
     2. Natalia Murawska – Życie jest piękne (egz. rec. od autorki :)
     3. Anna Brzezińska – Córki Wawelu. Opowieść o jagiellońskich księżniczkach (egz. rec. od Wyd. Literackiego)


♦ Wyzwania
     1. Przeczytam tyle, ile mam wzrostu + 13,6 cm = 102,8 cm (173 cm)
     2. Z półki + 2 = 7 (16-20)
     3. 52 książki + 4 = 36 (52)

W październiku wybieram się (of course ;)) na Międzynarodowe Targi Książki do Krakowa, już normalnie odliczam dni do tego wydarzenia. W tym roku zamierzam być i w piątek, i w sobotę. Kiedy sobie pomyślę, że to już za kilka tygodni, to zaczyna ogarniać mnie ekscytacja! Mam nadzieję, że pogoda będzie równie łaskawa, jak w zeszłym roku, że nie pójdę z torbami i że walizka się nie rozleci w drodze do domu! A jak wyglądają plany blogowe na najbliższy czas?
- tradycyjnie subiektywne zestawienie nowości wydawniczych z września
- przy dobrych wiatrach recenzje książek: Klub filmowy Meryl Streep Mii March, Północ i południe Elizabeth Gaskell oraz Nie czas na pożegnanie Agnieszki Walczak-Chojeckiej.
Trzymajcie kciuki za moją wenę!
Do napisania wkrótce!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każde słowo się liczy. Dziękuję :).

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...