6 maja 2018

Małgorzata Kasprzyk – „Rodzinne rewolucje”


Małgorzata Kasprzyk
Rodzinne rewolucje

Wydawnictwo Videograf 2018
s. 263
978-83-7835-602-8
Cena: 32,90 zł

Ocena: 7/10

~*~

Humorystyczna opowieść o utworzeniu rodziny patchworkowej z dwóch rodzin rozbitych.

Kiedy Zosia i Janek decydują się na ślub, są dojrzałymi ludźmi po przejściach. Mają dorosłe dzieci, które żyją już własnym życiem, toteż rodzice są pewni, że ich związek nie spowoduje w układach rodzinnych większych zmian. Dokładają jednak starań, aby młodsze pokolenie było ze sobą w przyjacielskich stosunkach. Przynosi to niespodziewane efekty uboczne, w rezultacie których obydwoje zaczynają rozumieć, że duże dzieci to naprawdę duży kłopot...

~*~

Nie ma chyba na świecie rodziny, która nie przeżywałaby samych wzlotów lub samych upadków. Jedne lepiej radzą sobie z kryzysami, a inne gorzej. Czasami bywa tak, że po prostu nie dają rady z przygniatającymi je ciężarami i rozpadają się. Dla niektórych jest to koniec wszystkiego w co wierzyli i pragnęli, a dla drugich upragniony początek: szansa na nowy start i szczęście. Małgorzata Kasprzyk w swojej powieści Rodzinne rewolucje porusza właśnie temat rodziny: o dotykających ją problemach oraz sposobach radzenia sobie z nimi, o tym, jak rozpad jej wpływa na ludzi, a także o tym jakie więzi mogą pojawić się w nowo powstałej rodzinie.

Rodzinne rewolucje to historia takich jak wiele, które przytrafiają się wielu ludziom: ona i on poznają się przypadkiem, zaczynają rozmawiać, spotykać się, aż w końcu uczucia powoli zakradają się do ich serc i postanawiają zaryzykować: stworzyć rodzinę. Brzmi znajomo? Do tego momentu, bowiem „ona”, czyli Zosia i „on” czyli Janek do ludzie dojrzali, po tzw. „przejściach”, mający pewne rodzinne doświadczenia oraz… dorosłe dzieci, które z kolei mają własne życie i własne problemy. Zosia i Janek po raz drugi postanawiają się pobrać, czy ich dorosłe dzieci: córka i syn Zosi oraz syn Janka nie będą mieli nic przeciwko? Czy uda im się, mimo zawirowań losu, być szczęśliwymi? O tym między innymi dowiecie się z debiutanckiej powieści Małgorzaty Kasprzyk.

Autorka stworzyła bardzo ciekawą, niezwykle prawdziwą i pełną zawirowań historię o tym, że z rodziną można dobrze wyglądać nie tylko na zdjęciu, ale też w… życiu codziennym. To tylko od nas zależy, jak te relacje będą wyglądać i czasami, mimo dobrych chęci, wszystko może się rozpaść jak domek z kart. Małgorzata Kasprzyk w swojej powieści zwraca również uwagę na więzi, jakie łączą lub mogą łączyć poszczególnych członków rodziny: nie tylko przed jej rozpadem, ale także i po. Autorka mimo wszystko stworzyła bardzo pozytywny obraz rodziny, w tym przypadku patchworkowej, jednak przypuszczam, że w życiu realnym pewnie niewielu ludziom udało się stworzyć tak dobre relacje jak bohaterom Rodzinnych rewolucji. Pięknie byłoby, gdyby rozwody kończyły się takimi „happy endami”. Tytuł ten pokazuje również, że rozpad rodziny wpływa nie tylko na rodziców, ale przede wszystkim na dzieci. Po latach dzieci te same boją się zaryzykować, stworzyć swoją własną rodzinę, ponieważ nie chcą przechodzić tego, co ich rodzice oraz patrzeć jak ich własne dzieci radzą sobie z tą przykrą sytuacją.

Małgorzata Kasprzyk posługuje się fajnym i plastycznym językiem, i to właśnie na niego w pierwszej kolejności zwróciłam uwagę w trakcie lektury książki. Naprawdę całkiem przyjemnie mi się ją czytało, aczkolwiek nie do końca przekonały mnie dialogi bohaterów, szczególnie tych młodych. Wydały mi się one trochę sztuczne i momentami naciągane. Poza tym w historii tej zabrakło mi jakichś większych… emocji. Mimo poruszonego, bardzo życiowego i dobrze zarysowanego przez autorkę  tematu, wszystko wydawało mi się sztywne i trochę drętwe. Najbardziej widać to po córce Zosi, Dominice.

Jeśli chodzi o postacie, to nie mam za wiele do powiedzenia na ich temat. Są oni zwyczajnymi ludźmi, którzy tak jak my starają się rozwiązywać problemy dnia codziennego. Dzięki temu są nam oni niezwykle bliscy, ponieważ co po niektórzy czytelnicy mogą się z nimi utożsamić, a sama historia wydaje się być bardziej realna, prawdziwa. Rodzinne rewolucje spokojnie można nazwać życiową książką, bo pokazuje życie zwyczajnych ludzi, takich jak ty czy ja.

Rodzinne rewolucje Małgorzaty Kasprzyk okazała się ciekawą, przemyślaną, niezwykle życiową i fajnie napisaną historią, ale mogłaby być ona bardziej „okraszona” emocjami. Jak dla mnie jest to książka niestety na raz i obawiam się, że w natłoku innych historii po prostu o niej zapomnę. Zdecydowanie dużym plusem jej są poruszone w niej tematy: rodziny i rozwodów, które mają niemały wpływ na członków rodziny. Fajnie, że autorka postanowiła pokazać więcej jaśniejszych, niż ciemniejszych stron takiej sytuacji i nie zapomniała o tych ostatnich. Myślę, że lektura Rodzinnych rewolucji w pewnym sensie może pomóc nie tylko ludziom dojrzałym, wahającym się ponownie zawrzeć związek małżeński, ale również młodym, pochodzących z rozbitych rodzin, stworzyć swoje własne. To, że pierwszy związek nie przetrwał nie znaczy, iż drugi będzie taki sam. To, że jest się dzieckiem z rozbitej rodziny, nie znaczy też, iż taka sama przyszłość cię czeka, jak twoich rodziców. Rodzinne rewolucje pokazują, że warto ryzykować, bo kto nie ryzykuje ten nic nie ma. A można mieć naprawdę wiele: chociażby wielu dziadków i babć do kochania.

~*~

Czasami trzeba spróbować, żeby wiedzieć, co dalej. [1]

Przeszłości nie da się wymazać ani zapomnieć. [2]

~*~

Za możliwość lektury dziękuję ślicznie autorce i Wydawnictwu Videograf

___
[1] Małgorzata Kasprzyk, Rodzinne rewolucje, Chorzów 2018, s.193.
[2] Tamże, s. 246.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każde słowo się liczy. Dziękuję :).

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...