Colleen Hoover
Hopeless
(Hopeless)
tł. Piotr Grzegorzewski
Moondrive (Otwarte)
2014
s. 380
978-83-7515-281-4
Cena: 34,90 zł
Wyzwania:
+ Przeczytam tyle,
ile mam wzrostu (+ 2,2 cm)
+ 52 książki
+ Z półki
Ocena: 10/10
~*~
Czasem odkrycie prawdy może odebrać nadzieję szybciej niż wiara w
kłamstwa.
To właśnie uświadamia sobie siedemnastoletnia Sky, kiedy spotyka Deana
Holdera. Chłopak dorównuje jej złą reputacją i wzbudza w niej emocje, jakich
wcześniej nie znała. W jego obecności Sky odczuwa strach i fascynację, ożywają
wspomnienia, o których wolałaby zapomnieć. Dziewczyna próbuje trzymać się na
dystans – wie, że Holder oznacza jedno: kłopoty. On natomiast chce dowiedzieć
się o niej jak najwięcej. Gdy Sky poznaje Deana bliżej, odkrywa, że nie jest on
tym, za kogo go uważała, i że zna ją lepiej, niż ona sama siebie. Od tego
momentu życie Sky bezpowrotnie się zmienia.
~*~
Twórczość Colleen Hoover na
naszym rodzimym rynku wydawniczym pojawiła się (jeśli dobrze pamiętam) około
dwóch lat temu – wydawnictwo Otwarte pod szyldem Moondrive wydało jej Hopeless. Od tamtego momentu pozytywne
opinie na temat nie tylko tej książki, ale i później wydanych rosną jak
przysłowiowe grzyby po deszczu. Wszyscy się nią zachwycają, i często czytelnicy
nie potrafią znaleźć odpowiednich słów, by wyrazić to, co czują oraz co ta
lektura zrobiła z nimi w sensie emocjonalnym. Oczywiście są też i tacy, których
historia ta nie przekonała i nie zachwyciła, lecz jest to garstka osób w
porównaniu do tłumu, które pokochały jej styl.
Hoover w Hopeless przedstawia historię Sky, siedemnastolatki, która – co tu
ukrywać – odstaje od swoich rówieśników. Jest to spowodowane wieloma
rzeczami/sytuacjami, m.in. brakiem telewizora, dostępu do Internetu, telefonu komórkowego
oraz prawie zerowym kontaktem z innymi nastolatkami. Do tej pory uczyła ją w domu
mama, lecz nie przeszkodziło jej to w nawiązaniu przyjaźni z Six mieszkającej obok
jej domu. Można by powiedzieć, że wiedzie spokojne i nudne życie – do czasu,
kiedy na jej drodze pojawia się Dean Holder – chłopak, który sprawia, że Sky
zaczyna czuć… i jest on kluczem do zamkniętych drzwi skrywających demony z
przeszłości…
Oj tak, książka ta od początku
mnie kusiła: i muszę się przyznać, że chyba najbardziej swoją przepiękną
okładką, od której nie mogę oderwać wzroku. Jeśli chodzi o opis od wydawcy, to
jak dla mnie jest trochę „oklepany” oraz „suchy”, i szczerze powiedziawszy nie
wiem, czy zdecydowałabym się na jej lekturę tylko patrząc na tą notę. Dzięki
Bogu przy wyborze książek kieruję się wieloma rzeczami (w tym głównie trudnym
do wyjaśnienia „przeczuciem”), bo gdybym patrzyła tylko na opis, to z pewnością
Hopeless jeszcze by trochę czekało na
swoją kolej. Zanim jednak zabrałam się za jej lekturę pojawiły się kolejne
książki Hoover i… szczerze powiedziawszy nie mogę się doczekać, kiedy poznam je
wszystkie! Bo Hopeless, jak było do
przewidzenia, pokochałam czystą i platoniczną miłością, i tym samym zajęła
ważne miejsce w moim małym sercu.
Opis Hopeless tak naprawdę nie odbiega zbytnio od tych, które zdobią
okładki innych książek z gatunku Young Adult/New Adult (YA/NA), lecz w
przeciwieństwie do nich ona nic nie obiecuje. Obiecują za to rekomendacje czytelników,
ale ja rzadko (prawie wcale) zwracam na nie uwagę, bo każdy z nas ma swój gust,
i nie zawsze to, co podoba się jednym musi podobać się drugim. Trzeba po prostu
samemu sprawdzić „jak to jest z daną książką”. I to jest chyba najlepsze, bo
książki, które nic nie obiecują okazują się być tysiąc razy lepsze i bardziej
wartościowe. Co ja będę owijać w bawełnę – historia opisana przez Hoover mnie
oczarowała, autorka okazała się mistrzynią w ukrywaniu drugiego dna oraz
budowania napięcia. W świetny sposób pokazała emocje bohaterów, razem z nimi, i
równie mocno przeżywałam każdy krok zbliżający ich do odkrycia trudnej prawdy.
Hoover porusza w tej książce
wiele trudnych tematów i nie mogę się nadziwić, że wszystko jest tak
precyzyjnie dopracowane. Nie przegadała tej historii, nie spłaszczyła jej oraz
nie pozwoliła, by ciężar poruszonych w niej skomplikowanych aspektów życia nie
przygniótł czytelnika do ziemi. Jakie tu tematy się pojawiają? Niestety nie
mogę ich tu wszystkich wymienić, ponieważ stałyby się one tzw. spojlerami, i
pewnie niedługo po opublikowaniu tej recenzji posypałby się na mnie grad skarg,
przekleństw, gróźb etc. Z tych bardziej „bezpieczniejszych” tematów autorka
ukazała (oczywiście) bezwarunkową przyjaźń i miłość, pokazała, że prawda
prędzej czy później wyjdzie na jaw i kłamstwa przeważnie są formą ochrony
najbliższych przed bólem, lecz równie nieskutecznym jak samo wyjawienie prawdy
oraz to, co trauma może zrobić z człowiekiem.
Fabuła jest dopracowana, wszystko
„chodzi jak w szwajcarskim zegarku”. Ja przynajmniej nie znalazłam nic, co
wzbudziłoby moją podejrzliwość. Pozwoliłam, by Sky – główna bohaterka i
jednocześnie narratorka Hopeless –
pokazała mi swój świat, który na pierwszy rzut oka jest „normalny”. Dopiero później
czytelnicy, jak i ona sama, dowiadują się, że otaczająca ją rzeczywistość to
dobrze utkany gobelin z kłamstw, mający uchronić ją przed mroczną przeszłością,
ale także stworzyć jej nowe, bezpieczne i normalne życie. Ja Hopeless nie przeczytałam, ja ją po
prostu połknęłam. Bardzo starałam się delektować jej lekturą, ale nie mogłam.
Po prostu nie mogłam, bo czułam się tak, jakbym sama skazywała siebie na
tortury. Musiałam, po prostu musiałam wiedzieć co jest dalej! Po skończonej
lekturze wciąż nie mogę uwierzyć, że takie okropieństwa dzieją się na świecie.
Gdy tylko o tym pomyślę to momentalnie dostaję gęsiej skórki, a włosy stają mi
dęba! Trudno w takich momentach przechodzi przez gardło, że „świat jest piękny”.
Nie jest to łatwa historia, ale
bardzo pouczająca i budująca. Szkoda, że nie wszystkie ‘prawdziwe’ historie
kończą się nadzieją jak Hopeless. Mam
wrażenie, że moja opinia to jeden wielki, niezrozumiały bełkot zachwytu, i nic
konkretnego na temat tej książki nie napisałam. Musicie mi wybaczyć ten brak
słów – ale taka ta historia jest – zabiera człowiekowi głos. Po skończonej
lekturze miałam chaos i mentlik w głowie, nie mogłam przez dobrą chwilę uspokoić
moich rozszalałych emocji. Zrobiła też niezłe spustoszenie w mojej duszy. I chyba
dlatego pokochałam Hoover.
~*~
O wiele łatwiej wieść życie, w którym nie pozostało ani odrobiny
prawdziwego życia, niż ośmielić się powiedzieć „pieprzę to” i odejść. [1]
Nie jestem wielką miłośniczką happy Endów, ale jeśli tych dwoje na
końcu się nie połączy, to chyba wejdę do czytnika i zamknę ich na zawsze w
pieprzonym garażu. [2]
Życia nie można podzielić na rozdziały, tylko co najwyżej na minuty.
Wydarzenia z twojego życia są zaklęte w kolejnych minutach. Nie ma tu pustych
kartek ani końców rozdziałów. Niezależnie od tego, co się dzieje życie toczy
się dalej, czy ci się to podoba, czy nie, i nigdy nie możesz pozwolić sobie na
to, żeby się zatrzymać i po prostu złapać oddech. [3]
Tak się właśnie dzieje, gdy ludzie stają się jednością: od tej pory
dzielą się nie tylko miłością. Wspólny jest także ból, smutek i rozpacz. [4]
Wszystkie niepowodzenia to tak naprawdę sprawdziany, które zmuszają nas
do wyboru pomiędzy rezygnacją a podniesieniem się z ziemi, otrzepaniem się z
kurzu i stawieniem czoła sytuacji. [5]
~*~
W serii Hopeless ukazały się:
___
[1] Colleen Hoover, Hopeless, Kraków 2014, s. 132.
[2] Tamże, s. 163.
[3] Tamże, s. 247.
[4] Tamże, s. 331.
[5] Tamże, s. 371.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każde słowo się liczy. Dziękuję :).