Annie Barrows
Opowiem ci pewną historię
(The truth according to us)
tł. Edyta Jaczewska
Świat Książki 2016
s. 599
978-83-8031-234
Cena: 36,90 zł
Wyzwania:
+ Przeczytam tyle,
ile mam wzrostu (+ 3,7 cm)
+ 52 książki
Ocena: 8/10
~*~
Latem 1938 roku senator Beck pozbawia córkę Laylę środków finansowych i
żąda, by podjęła pracę przy Federalnym Projekcie dla Pisarzy, programie
zapewniającym posady w ramach Nowego Ładu. Layla, odsunięta od towarzystwa, do
którego przywykła, musi zająć się spisaniem dziejów prowincjonalnego miasta
Macedonii w Wirginii Zachodniej, ośrodka przemysłu pończoszniczego. Jest
przekonana, że od tej chwili będzie wiodła nudne życie, lecz gdy wynajmuje
pokój w domu rodziny Romeynów, dziewczynę wciąga ich skomplikowany świat.
Wkrótce odkrywa, że prawda o losach miasta jest ściśle związana z zagmatwaną
przeszłością tego rodu.
~*~
Moja przygoda z twórczością Annie
Barrows rozpoczęła się od Stowarzyszenia
Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek (moja recenzja - tutaj),
którą napisała w duecie z Mary Ann Shaffer. Jednak książka ta okazała się na
tyle spójna, że nie pozwoliła mi do głębi poznać stylu nie tylko Annie Barrows,
ale także Mary Ann Shaffer. Byłam zmuszona ocenić ich dzieło jako całość, która bardzo mi się spodobała. Więc kiedy dowiedziałam się, że Annie
napisała książkę, i wydają ją w Polsce pomyślałam, że to idealna okazja na to,
aby po prostu poznać jej indywidualny styl. I przy okazji dowiedzieć się, czy
urzeknie mnie równie mocno jak wcześniej wspomniane Stowarzyszenie….
Historia Opowiem ci pewną historię dzieje się w prowincjonalnym miasteczku
Macedonii, położonej w Wirginii Zachodniej, a konkretniej pod koniec lat
30-tych XX wieku. Do tegoż miasteczka przybywa Layla Beck – córka senatora Becka,
która zostaje zmuszona podjąć pracę, i jako pisarka musi spisać dzieje Macedonii
z okazji zbliżającego się jubileuszu jej istnienia. Tym sposobem trafia do
mieszkającej tam rodziny Romeynów, która na zawsze odmieni nie tylko jej, ale
także ich życie.
Pierwsze co rzuca się w oczy w
trakcie lektury to sposób opisania tejże historii. Barrows obok „normalnej”
narracji, czyli ciągłego tekstu z dialogami umieszcza napisane przez Laylę
fragmenty dotyczące dziejów Macedonii oraz… listy. Tak, listy, które swoim
stylem bardzo przypominają te zawarte w Stowarzyszeniu….
Przy czytaniu Opowiem ci… nie
zastanawiałam się nad tym, ale teraz, gdy piszę niniejszą opinię i owszem, czy przypadkiem autorka nie przedobrzyła. Te różnorodne formy
prezentacji fabuły niewątpliwie urozmaicają lekturę, ale zanim czytelnik do
nich przywyknie i rozezna się w fabule to – przynajmniej dla mnie – jednak
trochę przeszkadzały. Bo jeszcze nie zna się większości bohaterów i nie wie się
do kogo lub od kogo Layla dostaje listy. Poza tym autorka zawarła w książce
listy adresowane nie tylko do tejże bohaterki, co bardzo mnie zdezorientowało,
i nie do końca jeszcze wiem, czy dobrze zrozumiałam kto do kogo pisze. I
zastanawiam się, czy wszystkie listy były niezbędne do zrozumienia fabuły.
Chyba jednak nie…. Oprócz tego (na dodatek powinnam napisać) Barrows postawiła
na dwie formy narracji. Historię poznajemy oczami bezstronnego narratora oraz…
Willi Romeyn, nastoletniej dziewczynki mieszkającej w domu, w którym Layla wynajmuje pokój.
Podsumowując moje wywody na temat przedstawienia książki Opowiem ci… to mamy tu listy, tekst ciągły podzielony narracyjnie
(w zależności od toczących się wydarzeń i zamysłu autorki) oraz wcześniej
wspomniane fragmenty o Macedonii. Trochę tego dużo jest, prawda? Jak dla mnie
Annie Barrows mogła się ograniczyć, chociaż na taką różnorodność opisywania
zdarzeń wyszło nie najgorzej. Chyba trochę utrudniła sobie pracę nad nią, a z kolei czytelnikom nie ułatwiła jej przyswojenia.
Jeśli chodzi o bohaterów no cóż,
autorka także w tej kwestii poszalała – chodzi mi tu głównie o ilość, ale
wykreowani są (o dziwo!) naprawdę bardzo dobrze pod wszelkimi możliwymi
stronami. Nie mogę się tak naprawdę do niczego przyczepić, nawet jakbym bardzo
chciała. Polubiłam ich i nawet pokochałam – stali się oni moimi przyjaciółmi (w
sumie tak powinno być, że czytelnicy zaprzyjaźniają się z bohaterami książek).
Jednak z nich wszystkich najmocniej pokochałam
Jottie o złamanym sercu i duszy lwicy oraz zamkniętego w sobie i niezwykle
ciepłego Emmeta. Od samego początku im kibicowałam i chciałam, by udało im się
osiągnąć to czego pragną oraz potrzebują – w przypadku Jottie spokoju, a Emmeta
miłości.
Co można znaleźć w Opowiem ci…. Przede wszystkim obraz
amerykańskiego miasteczka pod koniec lat 30-tych XX wieku – ale szczerze jakoś
nie odczułam tego tak, jak mi się wydawało, że odczuję. Na drugim miejscu
pokazane są relacje rodzinne, przede wszystkim na płaszczyźnie brat-siostra /
siostra-siostra / brat-brat. No i „standardowo” (ale to zabrzmiało)
zauroczenie, miłość, a także ból po jej stracie oraz ochronie tych, których się
kocha – za wszelką cenę.
Jako całość książka wyszła
naprawdę przyzwoicie, ba! Więcej niż przyzwoicie, naprawdę dobrze, chociaż na
początku – przez te listy – było pod górkę, namieszały mi one trochę w
głowie. Jednak im dalej tym było lepiej, łatwiej. Powoli kradła moje serce
kawałek po kawałeczku, lecz nie skradła całego. Jeśli miałabym ją określić w
jednym zdaniu to była to słodko-gorzka historia, która dba o nasze emocje,
byśmy my-czytelnicy przypadkiem nie stracili nad nimi kontroli. Jak dla mnie to
idealna cegiełka (liczy prawie 600 stron!) na wakacje pod chmurką.
~*~
Oczywiście, zastanawiam się od tej pory, czy moje życie – a także życie
mojego ojca i cioci Jottie – potoczyłoby się inaczej, gdybym tamtego ranka
zdecydowała się zostać w domu. To jest właśnie to, co określa się mianem
„zagadki historii”. Może ona człowieka doprowadzić do szaleństw, jeśli jej na
to pozwolić. [1]
Owszem, to obrzydliwie bogaty spadkobierca imperium Citronelli, ale też
przy tym próżny, nużący i płytki jak kałuża. [2]
- Mówisz tak, jakbyś uważała, że mają słuszność. Czerwoni.
- Mówię po prostu, że mogą mieć własne racje – odparła Jottie – Każdy
je ma. [3]
Nic w pierwszej chwili nie boli tak, jak będzie bolało potem. W
pierwszej chwili człowiek potrafi znieść różne rzeczy. [4]
Niektórzy ludzie wystarczy, że staną pośrodku pokoju, a już wydaje się,
że stali się centrum wszechświata. [5]
Żadna historia nigdy nie jest opowiedziana do końca. [6]
Wszyscy widzimy daną opowieść zgodnie z naszym własnym punktem
widzenia. Nikt z nas nie jest zdolny do obiektywizmu. [7]
~*~
Za możliwość lektury
dziękuję ślicznie wydawnictwu Świat Książki
___
[1] Annie Barrows, Opowiem ci pewną historię, Warszawa 2016,
s. 11.
[2] Tamże, s. 29.
[3] Tamże, s. 82.
[4] Tamże, s. 134.
[5] Tamże, s. 151.
[6] Tamże, s. 194.
[7] Tamże, s. 230.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każde słowo się liczy. Dziękuję :).