!!! RECENZJA PRZEDPREMIEROWA !!!
PREMIERA: 20 LIPCA 2016
Jak powietrze
OMGBooks (Znak) 2016
s. 512
978-83-240-3644-8
Cena: 39,90 zł
Ocena: 9/10
Wyzwania:
+ Przeczytam tyle,
ile mam wzrostu (+ 4 cm)
+ 52 książki
~*~
Zwykła dziewczyna, zwykły
chłopak, niezwykła miłość.
Niektórym może się wydawać, że Oliwii niczego nie brakuje – przystojny chłopak, świetne studia, wieczory spędzane w warszawskich klubach. Ale gdy los stawia na jej drodze Dominika, w jego bursztynowych oczach dziewczyna dostrzega coś, czego nie dał jej wcześniej nikt inny.
Dominik mieszka w obskurnej kamienicy na Pradze i musi zajmować się młodszym rodzeństwem. W jego życiu nie ma miejsca na rozrywki ani nawet na marzenia.
Choć pochodzą z dwóch różnych
światów, wkrótce okazuje się, że nie mogą bez siebie żyć. On przynosi jej długo
oczekiwany spokój, ona jest dla niego jak powietrze.
Ale czy taka miłość ma szanse przetrwać?
Czy Dominik potrafi odciąć się od
bolesnej przeszłości?
Czy da się żyć bez powietrza?
~*~
Agata Czykierda-Grabowska jako
autorka zadebiutowała rok temu fenomenalną powieścią z gatunku YA pt. Kiedy na mnie patrzysz (Novae Res 2015,
moja recenzja). Długo nie mogłam pozbierać swoich emocji do kupy, ale kiedy to
zrobiłam postanowiłam autorce podziękować nie tylko za niesamowitą historię,
ale także za to, że podtrzymuje moją wiarę w polskich debiutantów. Książki ich są
często niedoceniane przez wprawionych czytelników, a sami autorzy traktowani są
przez wydawnictwa trochę po macoszemu. W sumie nie dziwię się, szczególnie
czytelnikom, bo sama nie raz „nacięłam się” na niedopracowane (szczególnie
przez wydawnictwo) teksty, które po odpowiednich poprawkach ze strony nie tylko
autora, ale także doświadczony zespół redakcyjny mogłyby być hitami (a tak to
pozostaje tylko ból zmarnowanego potencjału). Przez tego typu sytuacje ludzie
po prostu są zniechęceni, mają awersję do debiutantów – następujące po sobie
rozczarowania czytelnicze mogą pozbawić wiary nawet najsilniejsze jednostki w
rodzimych autorów. Oczywiście wina nie leży po stronie autorów, ale wydawców,
którzy kierują się wyłącznie zyskami – przepychają do druku nieoszlifowany
przez redakcję/korektę tekst, a autor-debiutant często pozostaje tylko z marzeniami o wydaniu drugiej książki.
Dlaczego? Bo większość osób przestaje w niego wierzyć. Po prostu podcinają mu
skrzydła. W przypadku Agaty Czykierdy-Grabowskiej, ja oraz wiele innych osób –
czytelników – uwierzyło w nią właśnie dzięki jej debiutowi. Jeśli nie
codziennie, to prawie codziennie motywowaliśmy ją, podrzucaliśmy pomysły i
utwory muzyczne, służyliśmy radą, wspieraliśmy ją w każdy możliwy sposób do
pisania, bo grzech zmarnować taki talent. Nasze wysiłki opłaciły się i wkrótce będziemy
mogli delektować się jej drugą książką pt. Jak
powietrze, którą wzięło pod swoje skrzydła wydawnictwo Znak.
Jako jedna z pierwszych
dostąpiłam tego zaszczytu przeczytania pierwszej wersji Jak powietrze – przed redaktorskimi poprawkami i, jak w przypadku Kiedy na mnie patrzysz, zakończyłam ją z
ogromnymi rumieńcami na policzkach, mocno bijącym sercem i smutkiem, że ta
historia dobiegła już końca. Autorce znowu udało się mnie oczarować – nie tylko
stylem, ale także wykreowanymi postaciami, które są po prostu wyjątkowe - są
ludźmi z krwi i kości mogącymi żyć obok nas.
Autorka w swoich historiach
stawia na głębię i tajemnice, które mają uświadomić nie tylko bohaterom, ale również czytelnikom jakimi
wartościami powinniśmy się kierować w życiu, jak pokonywać przeciwności losu,
jak naprawiać popełnione przez nas świadomie (i nieświadomie) błędy - po prostu jak żyć, by być szczęśliwym i
przy tym nie krzywdzić ludzi znajdujących się obok nas. Żyjemy w czasach, w których
na pierwszym miejscu stawiamy siebie i spełniamy swoje zachcianki często
kosztem drugiej osoby. Ślepi dążymy do wyznaczonych celów nie zastanawiając się
po drodze, czy przypadkiem ktoś przy tym nie ucierpi. Autorka w Jak powietrze w sposób delikatny zwraca
nam na te aspekty uwagę, ale najbardziej skupia się na przeszłości, a
konkretniej braku jej akceptacji. Powinniśmy zaakceptować to, co się
stało/wydarzyło – nawet te najgorsze rzeczy i mądrzejsi o te doświadczenia
ruszyć do przodu, i cieszyć się każdym momentem, bo w przeciwnym razie zostaniemy
jej niewolnikami, a ona bez skrupułów będzie truć teraźniejszość.
Bohaterowie Jak powietrze, czyli Oliwia pochodząca z dobrego domu oraz Dominik,
wychowanek domu dziecka, właśnie zmagają się z tzw. demonami z przeszłości. Nie
potrafią cieszyć się z tego co mają, i co jest tu i teraz – na szczęście do
czasu. Jeden moment nieuwagi ze strony obojga odmienia ich „zatruty” świat o
180 stopni. Dwie pokaleczone przez los dusze się spotykają i okazuje się
później, że te demony nie są aż tak straszne, kiedy są razem.
Historię, którą miałam możliwość
czytać była przed wszelkimi redaktorskimi poprawkami i z pewnością dla wydawcy
nie była ona idealna, jednak dla mnie taka właśnie była – idealna. Żywa,
nieprzewidywalna, wywołująca wachlarz różnorodnych emocji, głęboka i przede
wszystkim pouczająca – taka, jakie jest nasze codzienne życie. Autorka w Jak powietrze pokazała nam magię jaką
niesie ze sobą życie, której przez zabieganie niestety nie dostrzegamy. Cieszę
się, że mogłam przeczytać ją przed poprawkami i… nie mogę się doczekać, by po
nią sięgnąć po premierze. Jestem pewna, że historia Oliwii i Dominika mimo
wszystko znowu mnie zaskoczy i odkryję w niej to, co przegapiłam za pierwszym
razem. Dziękuję z całego serducha za to wyróżnienie.
~*~
Za możliwość lektury
dziękuję ślicznie autorce ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każde słowo się liczy. Dziękuję :).