11 maja 2013

MARION Isaac - "Ciepłe ciała"

Isaak Marion
Ciepłe ciała
(Warm bodies)

tł. Martyna Plisenko

Replika, 2011
s. 307
978-83-7674-134-5

Wyzwania:
+ Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (2,2 cm)
+ 52 książki

ocena: 7/10

~*~



R nie ma imienia, wspomnień, pulsu. Wraz z innymi zombie zamieszkuje opuszczone lotnisko. Żadne z nich nie pamięta, jaka katastrofa zamieniła świat w przerażające i puste miejsce, a ich – w chodzących Martwych. Żeby podtrzymać swoją egzystencję, muszą polować na Żywych, ukrywających się w opuszczonym mieście.

Pożeranie Żywych to smakowanie ich wspomnień, odtwarzanie tego, kim byli. Podczas jednej z krwawych wypraw R znajduje Julie i – zupełnie niespodziewanie dla samego siebie – ocala ją przed śmiercią, zabierając ze sobą. Tak właśnie rozpoczyna się pełna napięcia znajomość, która diametralnie zmieni nie tylko ich samych. Jednak zimny i martwy świat nie podda się bez walki.

~*~

Czym jest miłość? Stanem euforii, cierpienia, nadziei, marzeń duszy i ciała. Czy naprawdę ma ona siłę przenosić góry oraz potrafi zmienić najgorszego wroga w przyjaciela? To wiedzą nieliczni, którzy jej zakosztowali. A ci, którzy nie zakosztowali, a chcą się przekonać jak to jest, to Ciepłe ciała są do tego najkrótszą i najszybszą drogą. 

Wokół tejże historii zrobił się niedawno istny szum, a to za sprawą ekranizacji, która weszła w pierwszym kwartale 2013 roku. I rada nie rada naszła mnie ochota na obejrzenie filmu, jednakże chciałam w pierwszej kolejności przeczytać książkę, a dopiero później zobaczyć tę historię na ekranie. I tak też mi się udało. Lektura za mną, a film przede mną. Jakie wrażenia?

Ciepłe ciała opowiadają o zombie. Po prostu. Koegzystują na świecie z Kościstymi i ludźmi. Jedni zjadają drugich w szale swojej natury, a z kolei drudzy starają się przetrwać. Jednakże pomiędzy nimi jest R. Jak na zombie, jest dość „świeży”. Wyróżnia się nie tylko wyglądem zewnętrznym, ale również i tym, co siedzi w jego przysłowiowej duszy.  Jest inny. Ma pewne pragnienia, których tak naprawdę do końca nie rozumie. A chce i dąży do tego, by je spełnić. Myśli i niekiedy filozofuje, przez co jeszcze bardziej, może nie tyle wydaje się śmieszny, co „żywy” i taki ludzki. Do momentu poznania błękitnookiej Julie żyje tak, jak przeciętny zombie. Siedzi i zatapia się w nicości, zjada ludzi i ich tętniące życiem mózgi, oraz podporządkowuje się zasadom, które wśród tejże społeczności (co by nie było, tworzą pewną grupę) funkcjonują. Można powiedzieć, że śmierć Perry’ego – chłopaka Julie, tak naprawdę jest przyczyną, a raczej początkiem zmian. Nie tylko zachodzących w R, lecz również w  otoczeniu, w którym się znajduje. Przeciwstawia się wcześniejszym regułom i własnym potrzebom, przez co jego unikalność poraża wszystkich dookoła. Łącznie samego bohatera. A do tego wszystkiego dochodzą uczucia, budzące się w nim na widok drobnej blondyneczki, która wbrew pozorom nie jest taka silna, na jaką sama siebie kreuje. Tych dwoje widząc nadchodzące zmiany upatruje w nich nadzieję, na przyszłość. Czy uda im się stworzyć nowy świat? A może będzie już dla nich – dla ludzi i zombie, za późno, by wspólnie móc żyć? Snuć plany na przyszłość? Marzyć? Tego dowiecie się, sięgając po Ciepłe ciała.

Na początku, gdy kolokwialnie „wgryzałam” się w akcję i sytuację książki, myślałam, że nie dam rady. Pierwszy raz w życiu miałam takie obawy, a to dlatego, że większość z osób, które przeczytały Ciepłe ciała uznały ją za świetną historię i ja na coś takiego się nastawiłam – od samego początku. Gdy poznajemy R i jego otoczenie dla nas, czytelników, jest czymś nowym. Niespotykanym. Jak to? Zombie, które myślą? Mają UCZUCIA? Jakże to? Z pewnością jest to oryginalne, jednakże również i nudne. Przynajmniej dla mnie. I stąd pojawiła się chęć zostawić tą historię, ale z niej nie zrezygnowałam. Chciałam dać jej szansę. Dałam. I nie żałuję.

Od momentu wkroczenia Julie, cała ta powieść nabiera barw. Sprawia, że jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki przemienia nie tylko R, ale również i język, który staje się bardziej „ludzki”, a nie jęczący i charkający od otaczających zombie.

Trzeba przyznać, że jest to pierwsza tego typu powieść. Można powiedzieć, że otwiera kolejne drzwi wyobraźni i łamie pewne stereotypy. Wcześniej uczłowieczano wampiry, wilkołaki i inne stwory. W końcu przyszedł czas na zombie. Czy to dobrze? Nie wiem, ale jeśli jest to przedstawione w taki sposób, jak w Ciepłych ciałach to mnie to nie będzie przeszkadzać. Jedynie, czego się obawiam to boomu na tego typu opowieści i już mnie ciarki przechodzą. Bo zombie jest tematem dość trudnym. Trzeba go umiejętnie przedstawić, by nie wyszły z tego tzw. „ciepłe kluchy”. A książka ta jest przykładem tego, że można dobrze przedstawić historię o zombie.

Ogólnie rzecz ujmując, podobała mi się ta książka, ale nie jestem pewna, czy kiedyś do niej powrócę. W każdym bądź razie jest wyjątkowa i warta polecenia, więc POLECAM!

~*~

Nie ma co czekać na idealny świat. Świat zawsze jest taki, jaki jest teraz i od ciebie zależy, jak na niego zareagujesz. [1]

Patrząc na swoja przeszłość, widzę wszystkie te przypadki, gdy dokonałem wyboru dlatego, że sądziłem, że tak trzeba, ale mój tata miał rację: świat nie ma zasad. One są w naszych głowach, w naszej zbiorowej pamięci. To my tworzymy zasady. Możemy je zmienić jak tylko chcemy. [2]

A teraz idę obejrzeć film. :)

___
[1] MARION I.: Ciepłe ciała. Replika 2011, s. 162.
[2] Op. Cit., s. 227.

9 komentarzy:

  1. Mam, posiadam, próbowałam przeczytać, ale coś mi nie szło...
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne cytaty, takie prawdziwe .

    OdpowiedzUsuń
  3. nie dziwię się, że zaczęło się robić specjalnie, gdy wkroczyła Julie. bo co się pojawiło? miłość, miłość, miłość :DD
    książkę mam w planach, i to całkiem bliskich. a potem film. to będzie moja pierwsza styczność z tematyką zombie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Już sam tytuł sprawia, że mam ciarki na całym ciele :D
    Nie wiem czy to książka dla mnie, ale jak nie przeczytam, to się nie dowiem! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam pod tytułem "Wiecznie żywy" :) Miło wspominam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. E tam, wcale nie trzeba do niej powracac.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie przepadam za książkami o zombie, ale ta mnie jakoś intryguje i może kiedyś przeczytam. Film zaczęłam oglądać, ale nie dokończyłam. :P Mogę jedynie powiedzieć, że już na samym początku było śmiesznie. :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Mnie się niestety zupełnie nie podobała - pomysł na zakochanego zombie mnie zniesmaczył :/

    OdpowiedzUsuń
  9. Spróbuję przeczytać! ;)

    OdpowiedzUsuń

Każde słowo się liczy. Dziękuję :).

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...