źródło: MBP w Pasymiu |
Mariola Peisert
Chłopak z wakacji
Wydawnictwo Lucky,
2013
s. 144
978-83-62502-57-8
Wyzwania:
+ Przeczytam tyle,
ile mam wzrostu (1 cm)
+ 52 książki
+ Z półki
ocena: 2/10
~*~
Piętnastoletnia Marta po rozwodzie rodziców wyjeżdża z matką i młodszym
bratem na wakacje w okolice Kudowy Zdrój. W czasie pobytu w pensjonacie poznaje
tajemniczego szesnastolatka Maćka, którego rodzice również się rozwiedli.
Spędzając wspólnie czas na zwiedzaniu okolicznych atrakcji, zakochują się w
sobie. Niestety kiedy wydaje się, że nic nie może ich rozłączyć , Maciek razem
ze swoja matką nagle bez słowa pożegnania wyjeżdżają. Jaką tajemnice kryje
Maciek? Czy odkrycie jej przez Martę zabije jej uczucia do chłopaka?
~*~
Ostatnio miałam możliwość
przeczytać książki, kierowane głównie dla młodzieży. Większość z nich okazała
się miłą odskocznią i bramą do wspomnień, jednak ostatnia powieść nie do końca
spełniła moje oczekiwania.
Chłopak z wakacji opowiada
historię dwóch nastolatków, Marty i Maćka, których ścieżki życia krzyżują się
na wczasach w okolicach Kudowy Zdrój. Dziewczyna, jak i chłopak pochodzą z
rozbitych, niepełnych rodzin. Dla mamy Marty wakacje te miały być odskocznią od
sytuacji związanej z rozwodem, natomiast dla Maćka izolacją od przeszłości i
jednocześnie tymczasowym miejscem rekonwalescencji. Chcąc nie chcąc, tych dwoje
połączyła silna więź i jedno stało się lekarstwem dla drugiego. Marta na moment
zapomniała o problemach w domu, a chłopak łatwiej znosił kłopoty zdrowotne.
Maciek zataił przed dziewczyną swoją przeszłość, by nie zniszczyć tej
delikatnej więzi, która zaczęła ich łączyć od pierwszego dnia na wczasach. Kierował
się dobrymi intencjami, ale jak wiadomo, życie lubi zmiany. Dzień przed
wyjazdem, Maciek wraz z ze swoją matką znikają z kurortu. Zrozpaczona
dziewczyna nagłym wyjazdem przyjaciela, zaczyna poszukiwać odpowiedzi na
nurtujące ją pytania. Przede wszystkim „dlaczego”?
Tak naprawdę, to nie wiem, co
napisać o tej książce. Zacznę od tego, że bohaterowie okazali się mało
wyraziści i nijacy. Żadne nie przemówiło do mnie i z pewnością szybko o nich
zapomnę. Akcja tez nie była porywająca. Dla mnie, zabrakło klimatu wakacji.
Powiewu gorącego powietrza i dotyku promieni słońca. Zdarzały się też momenty,
że co kilka stron sprawdzałam, kiedy się to w końcu skończy. Ale chyba
najciemniejszą stroną tej książki jest styl, grono błędów językowych i
edytorskich. Kilka z nich:
„Chociaż nie byłam zadowolona, że
Maciek na mnie fuka, jakoś mile połechtała mnie nie tylko
jego troskliwość, co bliskość trzymania się mnie” [1]
„[…] dzieci ochoczo rzuciły się
do pozowania z wielkim kilofem, a później do napychania sobie kieszenie
gruzem” [2]
„[…] poinformował nas kierowca,
zatrzymując się na parkingu przed kopalnia złota.” [3]
I wiele innych, których już nie
będę wymieniać.
Mam wrażenie, że książkę wydano
niestarannie i bez wcześniejszej korekty. Albo pani Peisert nie za bardzo
przyłożyła się do pisania tej książki. Niestety, czytelnicy oczekują wysokiej
jakości edytorskiej. Mi osobiście bardzo trudno czytało się ten tekst, choć
naprawdę nie powinno. Wszystko przez błędy.
Jeszcze jedna rzecz zwróciła moją
uwagę, a mianowicie brak jednolitości. Raz jest napisane tak:
„[…] tragiczną historią II wojny
światowej” [4]
a raz:
„[…] mamy zapomnieć o
okropieństwach Drugiej wojny światowej” [5]
Moim zdaniem, powinno być
napisane II Wojny Światowej. Wyżej podane przykłady bardzo rażą moje oczy.
Myślałam, że jedyną pozytywną
stroną Chłopaka z wakacji jest ta klimatyczna okładka, która od razu
przenosi nas w taki letni, powiedziałabym nawet, że w jesienną aurę. Ale
niestety, okazało się, że kolejne wydanie książki p. Sparksa ma identyczną
szatę graficzną. (Sprawdź
tutaj). Zero inwencji twórczej.
Czuję się trochę rozczarowana tą
pozycją. Spodziewałam się lekkiej i klimatycznej powieści dla młodzieży. Chłopak
z wakacji okazał się nudną i źle wydaną historyjką.
Z przykrością – nie polecam.
~*~
Za możliwość
przeczytania dziękuję ślicznie Wydawnictwu
Lucky
___
[1] PEISERT M.: Chłopak z
wakacji. Lucky 2013, s. 102.
[2] Op. Cit., s. 71.
[3] Op. Cit., s. 86.
[4] Op. Cit., s. 66.
[5] Op. Cit., s. 67.
Niewyrazistość bohaterów i sporo błędów rzucających się w oczy to dość mocne zarzuty - szkoda, bo na jeden czy dwa można zawsze przymknąć oko, ale w pewnym momencie zaczynają one denerwować, w końcu to książka, a nie pamiętnik czy coś w tym stylu...
OdpowiedzUsuńDla mnie większość książek młodzieżowych nie jest odskocznią a irytującym gniotem. Dlatego na pewno nie przeczytam.
OdpowiedzUsuńTe okładki to jakas masakra - przeciez są identyczne!
OdpowiedzUsuńA po książkę nie siegnę, bo jeśli młodzieżówki, to o powazniejszych problemach i lepiej dopracowane. Równiez irytują mnie błędy stylistyczne, gramatyczne i interpunkcyjne... Po co w ogóle wydawać ksiażkę, jak jest tak słaba i nawet wydawcy nie chce jej się dopracowywać?
Nie przemawia do mnie ta książka.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście okładka jest totalną porażką! Może znowu zaprojektujesz coś po swojemu? :)
OdpowiedzUsuńPo twojej recenzji na pewno nie przeczytam tej książki, szkoda marnować czasu na coś takiego.
Pozdrawiam i życzę Wesołych Świąt!
http://www.magica-mundi.blogspot.com/
Gdyby treść mnie natchnęła, to może i okładkę bym zaprojektowała, ale szkoda było czasu, tym bardziej,że mnie grypa złapała. :P :)
UsuńSzkoda, że książka okazała się nijaka. Fabuła brzmiała dość przekonująco, tak idealnie na wieczór relaksu. Ale jak widzę, nie ma co tracić na nią czasu.
OdpowiedzUsuńWesołych i pogodnych świąt życzę!
Myślę, że książka mogła być dobra, ale brak wyrazistości ją zepsuł całkowicie., A szkoda...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Klaudyna
Zostałaś nominowana przeze mnie do Liebster Award ; )
OdpowiedzUsuń