16 sierpnia 2018

[#75] Podsumowanie 07/2018


Witajcie kochani!

Lipiec minął mi jak z bicza strzelił! Nawet się nie obejrzałam, a nastał już sierpień. Co wydarzyło się w minionym miesiącu?

Otóż lipiec mogę uznać za miesiąc bardziej filmowy niż książkowy, ponieważ więcej czasu spędziłam z nosem przy monitorze niż powinnam, ale mimo tego udało mi się przez ten czas przeczytać trzy książki, o których kilka słów napiszę później.


Dlaczego filmy? A no dlatego, że wraz z nadejściem pierwszej połowy wakacji nabawiłam się paskudnego zapalenia gardła i wylądowałam z antybiotykiem na tygodniowym zwolnieniu (przynajmniej mogłam sobie w spokoju dokończyć oglądanie Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej, batdełej szkoda, że Chorwacja przegrała, ale Francuzi byli niestety lepsi). Jedyne na co miałam wówczas siły to właśnie piłka i filmy. I tak na pierwszy ogień poszła francuska komedia z 2011 roku Nietykalni, przy której ubawiłam się do łez. Oprócz nieprzeciętnego humoru okazała się naprawdę mądrą produkcją i myślę, że po obejrzeniu go nikt nie będzie się czuł rozczarowany. Następny film jaki obejrzałam to Capitan Fantastic (2016), również okazał się on przezabawną, momentami uroczą, rozbrajającą i pouczającą historią, gdzie główną rolę gra Viggo Mortensen, który dla miłośników Władcy Pierścieni powinien kojarzyć się z Aragornem. Nic osobistego (2008) to kolejny film zobaczony przeze mnie w lipcu, lecz okazał się on trochę nudny. Nie można mu odmówić niepowtarzalnego klimatu, ale na kolana mnie nie powalił. Tutaj w głównej roli (ku mojemu zaskoczeniu) wystąpiła Lotte Verbeek, która w serialu Outlander (moim jednym z ukochanych) wcieliła się w postać Gillian Geillis Edgars Duncan. Następnie obejrzałam kolejną część Thora, czyli Thor: Ragnarok (2017) z fantastycznym Chisem Hemsworthem (tak, niezaprzeczalnie jestem fanką Avengersów!), który zrobił na mnie dobre wrażenie, ale chyba poprzednie części były minimalnie lepsze. Międzyczasie w telewizji puścili Wołyń (2016), głośny film Wojciecha Smarzowskiego, którego bałam się zobaczyć przez wzgląd na drastyczne sceny. Dobrze, że puścili go w telewizji, bowiem jak dobrze wiecie filmy są skracane (by reklamy się zmieściły…) i m. in. cenzurowane. Całego to bym chyba nie obejrzała... W każdym razie zrobił na mnie bardzo duże wrażenie, zdecydowanie nie jest to film dla każdego. Szóstą produkcją, jaką udało mi się zobaczyć była Przyjaźń czy kochanie? z 2016 roku z Kate Beckinsale na czele. To kostiumowy i jednocześnie jeden z bardziej absurdalnych filmów jaki ostatnio widziałam, który wywołał we mnie mieszane uczucia. Liczyłam na coś bardziej „normalnego”, na miarę np. Zakochanej Jane, Emmy, Dumy i uprzedzenia czy Mansfield Park, ale się niestety przeliczyłam. Jednak nie można odmówić aktorom rewelacyjnej gry, a Beckinsale przeszła tam samą siebie. Jako przedostatni obejrzałam Eden (2014), który wielokrotnie puszczany był na łódzkiej Polówce, ale nigdy jakoś nie miałam okazji się na niego wybrać. Obejrzałam go w domowym zaciszu i strasznie się przy nim wynudziłam. Jest to historia o narodzinach muzyki elektronicznej na przełomie XX i XXI wieku. Lubię filmy muzyczne, ale Eden niestety niezbyt mi się podobał. Jako ostatni zobaczyłam Naukę spadania z 2014 roku z m. in. z byłym Jamesem Bondem, czyli Pierce Brosnanem. Fantastycznie się przy nim bawiłam, chociaż porusza trudne tematy. To kolejny film warty obejrzenia, który polecam z całego serca. W sumie obejrzałam osiem produkcji, prawie trzy razy więcej niż przeczytałam książek… Wstyd.

W lipcu po raz drugi wzięłam udział w Wakacyjnej Wymiance Książkowej, którą co roku, od jakiegoś czasu, na swoim blogu organizuje Dominika (Czytelnia Dominiki). Moją wymiankową połówką została… sama organizatorka! Przygotowałam dla niej słodką paczkę, do której oprócz różnych przydasi zapakowałam dwie książki, w tym jedną z listy „chciejek”, czyli 180 sekund Jessici Park. Niestety nie pomyślałam o tym, by zrobić zdjęcie, ale jeśli jesteście ciekawi co dla niej przygotowałam to odsyłam Was na jej bloga i Instagram. Z kolei ja od niej dostałam m. in. ołówki (ołówków w moim przypadku nigdy za wiele!), kolorowankę oraz… 180 sekund Jessici Park! Co za zbieg okoliczności! Jak zobaczyłam ją to wybuchnęłam śmiechem, że też wpadłyśmy na ten sam pomysł! Zresztą sama miałam ją na liście marzeń, więc marzenia nam się spełniły ;). Myślę, że przypadki nie istnieją, a to było ewidentne przeznaczenie! Całą relację z WWK znajdziecie tutaj.


Czasami zdarza mi się także brać udział w różnych konkursach i rozdaniach organizowanych na Facebooku lub Instagramie, ale rzadko cokolwiek wygrywam. W tym miesiącu jednak mi się trochę poszczęściło, bo zgarnęłam Srebrną dziewczynę Leslie Pietrzyk u Gosi (onlypretenderpl) na Instagramie. Jestem ewidentnym przykładem, że warto próbować swoich sił w rozdaniach, więc zawsze PRÓBUJCIE!


Jeśli chodzi o moje czytelnictwo, to nadal nie jestem w najlepszej formie, ale i tak czytam więcej niż statystyczny polak! (I tego się będę trzymać ;)). W lipcu udało mi się skończyć trzy powieści i to trzech polskich, popularnych pisarek, czyli: Agaty Czykierdy-Grabowskiej (Adam), Elżbiety Rodzeń (Przyciąganie) oraz K. N. Haner (Piekielna miłość). Pokrótce o nich: Adam zrobił na mnie ogromne wrażenie, ten baśniowy klimat oraz poruszone w nim tematy sprawiają, że człowiek odpływa, a emocje, jakie pojawiają się w trakcie lektury zalewają go jak tsunami i nie można się przed tym obronić. Jej recenzja, bardziej szczegółowa pojawi wkrótce na blogu. Najnowsza powieść Elżbiety Rodzeń to kolejna niesamowita, mocna i bardzo emocjonalna historia, która wbija w fotel. Mimo ciężkich zagadnień, jakie pojawiają się w Przyciąganiu, książkę czyta się niezwykle przyjemnie i szybko. Pochłonęłam ją w prawie trzy dni! Przyszłość ma twoje imię mnie rozwaliło emocjonalnie, natomiast najnowsza historia stworzona przez autorkę rozłożyła na łopatki. Boję się, że przez książki pani Eli Rodzeń nabawię się nadciśnienia tętniczego. Opinia na jej temat również pojawi się niedługo, więc bądźcie czujni! Ostatnią książką, jaką udało mi się przeczytać w lipcu było zakończenie Serii Mafijnej Królowej Dramatów, czyli K. N. Haner. Piekielna miłość niestety mocno mnie rozczarowała, po wciągającym i emocjonalnym Zakazanym układzie otrzymaliśmy naciąganą i niedopracowaną kontynuację. Myślałam, że akcja powieści w większej części będzie miała miejsce w Meksyku, a ona dość szybko wróciła do Ameryki. Poza tym było kilka niefortunnych wpadek, o których na pewno w recenzji wspomnę. Na tle przeczytanych przeze mnie książek w tym miesiącu, Piekielna miłość wypadła naprawdę słabo.

A tak wygląda moje podsumowanie czytelnicze w skrócie:  

♦ Przeczytane - 3
     1. Agata Czykierda-Grabowska - Adam
     2. Elżbieta Rodzeń – Przyciągania
     3. K. N. Haner – Piekielna miłość

♦ Nabytki – 10
     1. Amo Jones - Marionetka
     2. Victoria Aveyard – Czerwona Królowa
     3. Victoria Aveyard – Szklany miecz
     4. Jessica Pennington – Piosenki o miłości oraz inne kłamstwa
     5. Leslie Pietrzyk – Srebrna dziewczyna
     6. Nina George – Księga snów
     7. Susie Hodge – Krótka historia sztuki
     8. Jessica Park – 180 sekund
     9. Gabrielle Zevin – Wzloty i upadki młodej Jane Young
     10. Adelia Saunders - Naznaczona


♦ Wyzwania
     1. Przeczytam tyle, ile mam wzrostu + 7,6 cm = 58,2 cm (173 cm)
     2. Z półki + 0 = 4 (16-20)
     3. 52 książki + 3 = 25 (52)

Co w sierpniu? Przy dobrych wiatrach:

- nowości wydawnicze z lipca
- recenzje wspomnianych przeze mnie książek.


Do napiania wkrótce!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każde słowo się liczy. Dziękuję :).

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...