Witajcie kochani!
Niedawno rozpoczął się
przedostatni miesiąc tego roku. Nie mogę uwierzyć, jak ten czas biegnie (wiem,
że piszę to prawie przy każdym podsumowaniu, ale co miesiąc zaskakuje mnie
fakt, że on tak szybko minął i muszę przygotowywać kolejny tekst na bloga).
Październik okazał się, wbrew pozorom, naprawdę pogodnym miesiącem i miesiącem
niecierpliwego oczekiwania na kolejną edycję Międzynarodowych Targów Książki w
Krakowie, na które udało mi się pojechać. Moją relację z tego wydarzenia
odsyłam tutaj.
Co poza tym działo się w moim
życiu? W sumie to nic takiego szczególnego, czym mogłabym Wam się pochwalić
(oprócz kilku nowych egzemplarzy do recenzji). Takim jednym „szczególnym”
wydarzeniem „pochwaliłam się” we wcześniej wspomnianej przeze mnie relacji z
MTK.
Ha! Zapomniałam o jednym, dosyć
istotnym szczególe, który miał miejsce 14
października. Otóż sześć lat temu
założyłam stronę Dzosefinn, która początkowo nie była poświęcona książkom. Jak
pisałam wiele razy "przy okazji" blog pierwotnie miał być galerią,
gdzie wstawiałam zdjęcia mojej ręcznie robionej biżuterii. Stopniowo strona
ewoluowała, książki zaczęły być dla mnie ważniejsze niż to, co tworzyłam i tak
powoli skradły one "Dzosefinn" i powstało "Dzosefinn's
Books". Tak naprawdę pierwsza recenzja pojawiła się dopiero pod koniec
2012 roku, i można powiedzieć, że od tamtej pory mój wirtualny świat obraca się
wokół książek. Kiedy sześć lat temu zakładałam tego bloga nie spodziewałam się,
że tak bardzo on się zmieni, że tak długo będę blogować, i że mocno wpłynie na
moje życie poza siecią. Dzięki tej stronie nie tylko rozwinęłam swój warsztat
pisarski (chociaż nadal mam duże problemy ze składnią), ale też poznałam wiele
świetnych książek i odkryłam, że polscy pisarze nie odstępują swoimi dziełami
od zagranicznych autorów. Nawiązałam także wiele współprac recenzenckich, za
które chciałabym podziękować z całego serducha <3, miałam szansę
uczestniczyć w wielu wydarzeniach związanych z książkami (chociażby w
Warszawskich Targach Książki i Międzynarodowych Targach Książki w Krakowie)
oraz poznać świat książek od podszewki. I najważniejsze: poznałam kilka
wartościowych osób, bez których (w tym momencie) nie wyobrażam sobie
życia. Tirindeth's -
ta wygrana u Ciebie była chyba ostatnią szansą na poznanie się (wiesz co mam na
myśli). Mam nadzieję, że nie zabraknie mi cierpliwości i weny do prowadzenia
tej strony. Aktualnie nie wyobrażam sobie, bym nie miała swojego miejsca w
sieci.
A oto moje podsumowanie
czytelnicze października. Przeczytałam mało, ale za to poszalałam z nabytkami.
Zobaczcie sami:
♦ Przeczytane - 3
1. Agnieszka Walczak-Chojecka – Nie czas na pożegnanie
2. Natalia Murawska – Życie jest piękne
3. Augusta Docher - Najlepszy powód, by żyć
♦ Nabytki - 18
1. Lucy Keating – Miłość ze snu (egz. rec od Grupy Wydawniczej Publicat)
2. Augusta Docher – Najlepszy powód, by żyć (egz. rec. od OMG Books)
4. Mia Asher – Arsen (egz. rec. od wyd. Szósty Zmysł)
5. Marissa Meyer – Bez serca (egz. rec. od wyd. Papierowy Księżyc)
6. Adele Parks – Spotkanie w chmurach (kupiona na MTK w Krakowie)
7. Romain Puértolas – Niezwykła podróż fakira, który utknął w szafie IKEA (j.w.)
8.
Colleen Hoover, Tarryn Fisher – Never,
never (j.w.)
9. Colleen
Hoover – Confess (j.w.)
11. Colleen Hoover – It ends with
us (j.w.)
12.
Jill Santopolo – Światło, które
utraciliśmy (j.w.)
13. Chris Bohjalian – Ruiny przeszłości (j.w.)
14. Carlos Ruiz Zafón – Labirynt duchów (j.w.)
15. Jay Asher – Światło (j.w.)
16. Iwona Popoczko – Nasze kochane święta (prezent od GWP ♥)
17. Jo Nesbø – Pierwszy śnieg (j.w.)
18. Zielone
koktajle. Detoks (j.w.)
♦ Wyzwania
1. Przeczytam tyle, ile mam wzrostu + 6,8 cm = 109,6 cm (173 cm)
2. Z półki + 0 = 7 (16-20)
3. 52 książki + 3 = 39 (52)
I to byłoby na tyle. Co w
najbliższej przyszłości na blogu?
- Nowości wydawnicze z
października
- recenzje: Życie jest piękne Natalii Murawskiej oraz Najlepszy powód, by żyć Augusty Docher.
Trzymajcie się ciepło i do
napisania wkrótce!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każde słowo się liczy. Dziękuję :).