Roman Praszyński
Córka Wokulskiego
MWK 2012
s. 446
978-83-61065-76-0
Cena: 34,90 zł
Wyzwania:
+ Przeczytam tyle,
ile mam wzrostu (+3,2 cm)
+52 książki
+ Z półki
Ocena: 6/10
~*~
Romans erotyczny, z całą galerią bohaterów "Lalki" Bolesława Prusa,
na tle Warszawy końca XIX wieku. W powieści tej czytelnik znajdzie miłość,
zamach na cara, pociąg pełen złota. Wszystko o czym nie mógł napisać Prus:
seks, zaborcy, rewolucjoniści. Świetne dialogi, książka kontrowersyjna i pełna
humoru.
~*~
Lalka Bolesława Prusa, podobnie jak większość lektur szkolnych
przyjmowana jest przez uczniów z małym entuzjazmem, powiedziałabym nawet że
bardzo chłodno. A szczególnie wtedy, kiedy dowiadują się ile lektura ta ma stron.
Dla jednych jest ona porażką czytelniczą, a dla drugich okazuje się polską
perłą, objawieniem, arcydziełem – po prostu wyjątkową książką. Ja należę do
osób, którą Lalka zachwyciła dlatego
postanowiłam zaryzykować i sięgnąć po – niby – kontynuację tego utworu, a
mianowicie po Córkę Wokulskiego autorstwa Romana Praszyńskiego.
Historia opowiedziana przez
Romana Praszyńskiego to nie tylko nowe oraz świeższe spojrzenie człowieka (w
tym przypadku autora współczesnego) na koniec XIX wieku, ale także kontynuacja
losów bohaterów, których dobrze znamy z Lalki
Prusa. W Córce Wokulskiego oprócz
starych „wyjadaczy” poznajemy przede wszystkim nowe postacie, które jakoby
tworzą nową, niepowtarzalną historię, która wciąga. Mimo wszystkich swoich wad.
Nie ukrywam, kiedy zaczęły
pojawiać się w sieci pierwsze recenzje/opinie, w większości negatywne, bardzo
się zmartwiłam, a nawet wystraszyłam, bo nie przeżyłabym chyba nieudanej
kontynuacji tak dobrego utworu. Na szczęście rzadko kiedy sugeruję się opiniami
innych, bo każdy ma inny gust i to, co nie podoba się jednym, może spodobać się
drugim. I tak właśnie było w moim przypadku. Oczywiście Córka Wokulskiego nie dorasta do pięt Lalce, ale nie mogę uznać tej historii za złą i beznadziejną. Ma
ona (jak większość książek) swoje mocne i słabe strony.
Zasiadając do jej lektury nie
brałam jej nazbyt serio, ponieważ „w razie klapy” nie chciałam czuć gorzkiego
rozczarowania. I szczerze powiedziawszy dobrze zrobiłam, jednak nie mogę uznać
ją za „klapę”, bo bym skłamała. Historia wciągnęła mnie, akcja okazała się
bardzo dynamiczna i wartka, czytelnik nie ma prawa się przy niej nudzić. Ale
zniesmaczyły mnie wyuzdane sceny seksu. Nie mam zazwyczaj problemu z takimi
fragmentami, lecz czytając Córkę… miałam
momentami wrażenie, że moja wrażliwa dusza obdzierana jest ze skóry. Taka
wystawiona kawa na ławę. I szczerze powiedziawszy trudno się nie zgodzić ze
stwierdzeniem umieszczonym na tylnej okładce książki, że Praszyński napisał
wszystko, o czym nie mógł napisać Prus – przede wszystkim przez wzgląd na
czasy, w których żył.
By opisać jaka jest Córka Wokulskiego muszę zastosować
subiektywne porównanie do Lalki.
Przede wszystkim w dziele Prusa królują długie opisy przerywane fragmentami
żywszej akcji, natomiast w Córce…
króluje dynamizm. Non stop coś się dzieje, czasami nie ma możliwości złapania
oddechu. Drugą różnicą jest język – sprawa oczywista. W Lalce język jest zachowawczy, powściągliwy i kulturalny, a w jej
kontynuacji agresywny, wyuzdany, pozbawiony wszelkich barier. Trudno znaleźć w
dziele Prusa bluźnierstw, lecz w książce Praszyńskiego są one prawie na każdej
stronie.
To, co mi się podobało w Córce Wokulskiego to wcześniej wspomniana
dynamiczna akcja i nowi, żywsi bohaterowie. Byłam zaskoczona jak autor „podrasował”
postacie z Lalki, a chyba najbardziej
zszokowała mnie historia oraz przemiana Izabeli Łęckiej. Jest wprost nie do
poznania. Jeśli chodzi o „wiekowego” Wokulskiego to tak mógłby go wykreować
Prus, gdyby napisał dalsze jego losy. Natomiast nie podobało mi się to całe
wyuzdanie, jak dla mnie niektóre sceny były zbędne. I nie dziwię się po jej
lekturze, że przyjmowana jest ona tak słabo i chłodno. Przede wszystkim przekracza
niektóre bariery, których ludzie przeważnie nie przekraczają. Praszyński w Córce… zrywa wszelkie zasłony i nie
przejmuje się tym, co sobie o tym pomyślą czytelnicy. Mocno odbiega od tego, co
znamy z Lalki i co po niektórzy mogą
przeżyć szok czytając ją. Dla mnie była to ciekawostka czytelnicza i nie żałuję
spędzonych przy niej chwil. A lektura ta z pewnością nie jest dla wszystkich,
chyba tylko dla tych osób, które są odważne, nie boją się przekraczania granic
i posiadają otwarty umysł.
~*~
[…] człowiek nigdy nie jest sam. Nawet jeżeli mu się tak wydaje. [1]
___
[1] Roman Praszyński, Córka Wokulskiego, Warszawa 2012, s.
413.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każde słowo się liczy. Dziękuję :).