Małgorzata Kasprzyk
Rodzinne rewolucje
Wydawnictwo Videograf
2018
s. 263
978-83-7835-602-8
Cena: 32,90 zł
Ocena: 7/10
~*~
Humorystyczna opowieść o utworzeniu rodziny patchworkowej z dwóch
rodzin rozbitych.
Kiedy Zosia i Janek decydują się na ślub, są dojrzałymi ludźmi po
przejściach. Mają dorosłe dzieci, które żyją już własnym życiem, toteż rodzice
są pewni, że ich związek nie spowoduje w układach rodzinnych większych zmian.
Dokładają jednak starań, aby młodsze pokolenie było ze sobą w przyjacielskich
stosunkach. Przynosi to niespodziewane efekty uboczne, w rezultacie których
obydwoje zaczynają rozumieć, że duże dzieci to naprawdę duży kłopot...
~*~
Nie ma chyba na świecie rodziny,
która nie przeżywałaby samych wzlotów lub samych upadków. Jedne lepiej radzą
sobie z kryzysami, a inne gorzej. Czasami bywa tak, że po prostu nie dają rady
z przygniatającymi je ciężarami i rozpadają się. Dla niektórych jest to koniec
wszystkiego w co wierzyli i pragnęli, a dla drugich upragniony początek: szansa
na nowy start i szczęście. Małgorzata Kasprzyk w swojej powieści Rodzinne rewolucje porusza właśnie temat
rodziny: o dotykających ją problemach oraz sposobach radzenia sobie z nimi, o
tym, jak rozpad jej wpływa na ludzi, a także o tym jakie więzi mogą pojawić się
w nowo powstałej rodzinie.
Rodzinne rewolucje to historia takich jak wiele, które przytrafiają
się wielu ludziom: ona i on poznają się przypadkiem, zaczynają rozmawiać, spotykać
się, aż w końcu uczucia powoli zakradają się do ich serc i postanawiają
zaryzykować: stworzyć rodzinę. Brzmi znajomo? Do tego momentu, bowiem „ona”,
czyli Zosia i „on” czyli Janek do ludzie dojrzali, po tzw. „przejściach”,
mający pewne rodzinne doświadczenia oraz… dorosłe dzieci, które z kolei mają własne
życie i własne problemy. Zosia i Janek po raz drugi postanawiają się pobrać,
czy ich dorosłe dzieci: córka i syn Zosi oraz syn Janka nie będą mieli nic przeciwko?
Czy uda im się, mimo zawirowań losu, być szczęśliwymi? O tym między innymi
dowiecie się z debiutanckiej powieści Małgorzaty Kasprzyk.
Autorka stworzyła bardzo ciekawą,
niezwykle prawdziwą i pełną zawirowań historię o tym, że z rodziną można dobrze
wyglądać nie tylko na zdjęciu, ale też w… życiu codziennym. To tylko od nas zależy,
jak te relacje będą wyglądać i czasami, mimo dobrych chęci, wszystko może się
rozpaść jak domek z kart. Małgorzata Kasprzyk w swojej powieści zwraca również
uwagę na więzi, jakie łączą lub mogą łączyć poszczególnych członków rodziny:
nie tylko przed jej rozpadem, ale także i po. Autorka mimo wszystko stworzyła
bardzo pozytywny obraz rodziny, w tym przypadku patchworkowej, jednak
przypuszczam, że w życiu realnym pewnie niewielu ludziom udało się stworzyć tak
dobre relacje jak bohaterom Rodzinnych
rewolucji. Pięknie byłoby, gdyby rozwody kończyły się takimi „happy endami”.
Tytuł ten pokazuje również, że rozpad rodziny wpływa nie tylko na rodziców, ale
przede wszystkim na dzieci. Po latach dzieci te same boją się zaryzykować,
stworzyć swoją własną rodzinę, ponieważ nie chcą przechodzić tego, co ich
rodzice oraz patrzeć jak ich własne dzieci radzą sobie z tą przykrą sytuacją.
Małgorzata Kasprzyk posługuje się
fajnym i plastycznym językiem, i to właśnie na niego w pierwszej kolejności
zwróciłam uwagę w trakcie lektury książki. Naprawdę całkiem przyjemnie mi się
ją czytało, aczkolwiek nie do końca przekonały mnie dialogi bohaterów,
szczególnie tych młodych. Wydały mi się one trochę sztuczne i momentami naciągane.
Poza tym w historii tej zabrakło mi jakichś większych… emocji. Mimo
poruszonego, bardzo życiowego i dobrze zarysowanego przez autorkę tematu, wszystko wydawało mi się sztywne i
trochę drętwe. Najbardziej widać to po córce Zosi, Dominice.
Jeśli chodzi o postacie, to nie
mam za wiele do powiedzenia na ich temat. Są oni zwyczajnymi ludźmi, którzy tak
jak my starają się rozwiązywać problemy dnia codziennego. Dzięki temu są nam
oni niezwykle bliscy, ponieważ co po niektórzy czytelnicy mogą się z nimi
utożsamić, a sama historia wydaje się być bardziej realna, prawdziwa. Rodzinne rewolucje spokojnie można
nazwać życiową książką, bo pokazuje życie zwyczajnych ludzi, takich jak ty czy
ja.
Rodzinne rewolucje Małgorzaty Kasprzyk okazała się ciekawą,
przemyślaną, niezwykle życiową i fajnie napisaną historią, ale mogłaby być ona
bardziej „okraszona” emocjami. Jak dla mnie jest to książka niestety na raz i obawiam się,
że w natłoku innych historii po prostu o niej zapomnę. Zdecydowanie dużym plusem
jej są poruszone w niej tematy: rodziny i rozwodów, które mają niemały wpływ na
członków rodziny. Fajnie, że autorka postanowiła pokazać więcej jaśniejszych,
niż ciemniejszych stron takiej sytuacji i nie zapomniała o tych ostatnich.
Myślę, że lektura Rodzinnych rewolucji w
pewnym sensie może pomóc nie tylko ludziom dojrzałym, wahającym się ponownie
zawrzeć związek małżeński, ale również młodym, pochodzących z rozbitych rodzin,
stworzyć swoje własne. To, że pierwszy związek nie przetrwał nie znaczy, iż
drugi będzie taki sam. To, że jest się dzieckiem z rozbitej rodziny, nie znaczy
też, iż taka sama przyszłość cię czeka, jak twoich rodziców. Rodzinne rewolucje pokazują, że warto ryzykować,
bo kto nie ryzykuje ten nic nie ma. A można mieć naprawdę wiele: chociażby
wielu dziadków i babć do kochania.
~*~
Czasami trzeba spróbować, żeby wiedzieć, co dalej. [1]
Przeszłości nie da się wymazać ani zapomnieć. [2]
~*~
___
[1] Małgorzata Kasprzyk, Rodzinne rewolucje, Chorzów 2018, s.193.
[2] Tamże, s. 246.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każde słowo się liczy. Dziękuję :).