Witajcie kochani!
Pierwszego grudnia spadł u mnie śnieg,
ale niestety długo nie poleżał. Dlatego postanowiłam pokombinować (znowu) z
wyglądem bloga. Chciałam nadać mu bardziej zimowego klimatu, i mam nadzieję, że
udało mi się tego dokonać. Mam nadzieję, że przypadnie on Wam do gustu, a jak
nie, to nic nie szkodzi, na wiosnę powrócę do poprzedniego, białego wyglądu ;).
Co tam ciekawego działo się u
mnie w listopadzie? Niestety borykam się od początku minionego miesiąca (znowu)
z problemami zdrowotnymi, tym razem padło na mój układ pokarmowy. Byłam dwa
razy u lekarza skonsultować te moje dolegliwości, wyniki z krwi wyszły
prawidłowe, a dieta, na którą przeszłam niestety nie przynosi takich wyników,
jakich bym oczekiwała. Planuję w poniedziałek (ponownie) wybrać się do lekarza
i poprosić o skierowanie na kolejne badania (w tym USG), by upewnić się, że to
rzeczywiście nie jest nic poważnego. Męczące to jest, bo strasznie muszę uważać
na to, co jem, dodatkowo jestem bardzo zdezorientowana, ponieważ muszę uczyć
się jeść od nowa. Owszem, jest trochę lepiej, ale nadal to nie jest to. Oby do
świąt wszystko się wyjaśniło, bo kiepsko widzę tegoroczną Wigilię i Sylwestra…
W listopadzie uczestniczyłam w dwóch spotkaniach autorskich, które odbyły się w łódzkiej Manufakturze,
w Empiku. Pierwsze miało miejsce 07.11 z
Reginą Brett, autorką takich książek jak: Bóg
zawsze znajdzie ci pracę, Bóg nigdy
nie mruga, Jesteś cudem i Twój dziennik. Podpisywała ona swoją
najnowszą książkę Kochaj, ja
postanowiłam się na to spotkanie wybrać, ponieważ Tirindeth nie mogła w nim uczestniczyć, i wziąć dla niej autograf
(w ramach gwiazdkowego prezentu). Przy okazji sama postanowiłam nabyć Jesteś cudem, ponieważ chyba potrzebuję
potwierdzenia tego zwrotu: że jestem cudem. Mam nadzieję, że książka pomoże mi
poukładać sobie w głowie :). Drugie spotkanie odbyło się 28.11 z Dmitry’em Glukhovskym, który promował swoją najnowszą
książkę Tekst. Na to spotkanie wysłała
mnie wcześniej wspomniana T., która chciała jego autografy. Na obu wydarzeniach
było strasznie dużo ludzi, trzeba było (niestety :P) swoje wystać. Dzisiaj
natomiast jest spotkanie z Magdaleną Witkiewicz i Alkiem Rogozińskim, również w
tym samym miejscu, co wcześniejsze, ale niestety nie uda mi się na nie wybrać.
Trochę szkoda, bo lubię być na spotkaniach z nimi, zawsze
wychodzę po nich naładowana pozytywną energią.
Pod koniec miesiąca w Łodzi miały
miejsce łódzkie targi książki, czyli tak zwany Salon Ciekawej Książki. Moje wrażenia i przemyślenia odnośnie tego wydarzenia
znajdziecie pod tym linkiem.
Jeśli chodzi o sprawy
czytelnicze, to utknęłam na Wawelu, a konkretniej w Córkach Wawelu Anny Brzezińskiej. Książka jest naprawdę dobra, ale
również niesamowicie gruba (ponad 830 stron) i naładowana dużą ilością
informacji oraz faktów historycznych. Mam nadzieję, że uda mi się ją skończyć do
końca roku, jestem za połową, więc patrzę w przyszłość optymistycznie :).
♦ Przeczytane - 1
1. Lucy Keating – Miłość ze snów
♦ Nabytki - 3
1. Katarzyna Zyskowska-Ignaciak – Ty jesteś moje imię
2. Regina
Brett – Jesteś cudem
3. Julian
Fellowes - Belgravia
♦ Wyzwania
1. Przeczytam tyle, ile mam wzrostu + 2 cm = 111,6 cm (173 cm)
2. Z półki + 0 = 7 (16-20)
3. 52 książki + 1 = 40 (52)
Tak przedstawia się mój listopad.
W grudniu na blogu możecie się spodziewać:
- zestawienia nowości z listopada
- recenzji Miłości ze snu Lucy Keating
- przy dobrych wiatrach recenzji Córek Wawelu oraz
- pod koniec roku podsumowanie
całego roku 2017. Matko, jak ten czas szybko minął!
Do napisania wkrótce!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każde słowo się liczy. Dziękuję :).