4 kwietnia 2016

PRASZYŃSKI Roman - "Córka Wokulskiego"

Roman Praszyński
Córka Wokulskiego

MWK 2012
s. 446
978-83-61065-76-0
Cena: 34,90 zł

Wyzwania:
+ Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (+3,2 cm)
+52 książki
+ Z półki

Ocena: 6/10

~*~

Romans erotyczny, z całą galerią bohaterów "Lalki" Bolesława Prusa, na tle Warszawy końca XIX wieku. W powieści tej czytelnik znajdzie miłość, zamach na cara, pociąg pełen złota. Wszystko o czym nie mógł napisać Prus: seks, zaborcy, rewolucjoniści. Świetne dialogi, książka kontrowersyjna i pełna humoru.

~*~

Lalka Bolesława Prusa, podobnie jak większość lektur szkolnych przyjmowana jest przez uczniów z małym entuzjazmem, powiedziałabym nawet że bardzo chłodno. A szczególnie wtedy, kiedy dowiadują się ile lektura ta ma stron. Dla jednych jest ona porażką czytelniczą, a dla drugich okazuje się polską perłą, objawieniem, arcydziełem – po prostu wyjątkową książką. Ja należę do osób, którą Lalka zachwyciła dlatego postanowiłam zaryzykować i sięgnąć po – niby – kontynuację tego utworu, a mianowicie po Córkę Wokulskiego  autorstwa Romana Praszyńskiego.

Historia opowiedziana przez Romana Praszyńskiego to nie tylko nowe oraz świeższe spojrzenie człowieka (w tym przypadku autora współczesnego) na koniec XIX wieku, ale także kontynuacja losów bohaterów, których dobrze znamy z Lalki Prusa. W Córce Wokulskiego oprócz starych „wyjadaczy” poznajemy przede wszystkim nowe postacie, które jakoby tworzą nową, niepowtarzalną historię, która wciąga. Mimo wszystkich swoich wad.

Nie ukrywam, kiedy zaczęły pojawiać się w sieci pierwsze recenzje/opinie, w większości negatywne, bardzo się zmartwiłam, a nawet wystraszyłam, bo nie przeżyłabym chyba nieudanej kontynuacji tak dobrego utworu. Na szczęście rzadko kiedy sugeruję się opiniami innych, bo każdy ma inny gust i to, co nie podoba się jednym, może spodobać się drugim. I tak właśnie było w moim przypadku. Oczywiście Córka Wokulskiego nie dorasta do pięt Lalce, ale nie mogę uznać tej historii za złą i beznadziejną. Ma ona (jak większość książek) swoje mocne i słabe strony.

Zasiadając do jej lektury nie brałam jej nazbyt serio, ponieważ „w razie klapy” nie chciałam czuć gorzkiego rozczarowania. I szczerze powiedziawszy dobrze zrobiłam, jednak nie mogę uznać ją za „klapę”, bo bym skłamała. Historia wciągnęła mnie, akcja okazała się bardzo dynamiczna i wartka, czytelnik nie ma prawa się przy niej nudzić. Ale zniesmaczyły mnie wyuzdane sceny seksu. Nie mam zazwyczaj problemu z takimi fragmentami, lecz czytając Córkę… miałam momentami wrażenie, że moja wrażliwa dusza obdzierana jest ze skóry. Taka wystawiona kawa na ławę. I szczerze powiedziawszy trudno się nie zgodzić ze stwierdzeniem umieszczonym na tylnej okładce książki, że Praszyński napisał wszystko, o czym nie mógł napisać Prus – przede wszystkim przez wzgląd na czasy, w których żył.

By opisać jaka jest Córka Wokulskiego muszę zastosować subiektywne porównanie do Lalki. Przede wszystkim w dziele Prusa królują długie opisy przerywane fragmentami żywszej akcji, natomiast w Córce… króluje dynamizm. Non stop coś się dzieje, czasami nie ma możliwości złapania oddechu. Drugą różnicą jest język – sprawa oczywista. W Lalce język jest zachowawczy, powściągliwy i kulturalny, a w jej kontynuacji agresywny, wyuzdany, pozbawiony wszelkich barier. Trudno znaleźć w dziele Prusa bluźnierstw, lecz w książce Praszyńskiego są one prawie na każdej stronie.

To, co mi się podobało w Córce Wokulskiego to wcześniej wspomniana dynamiczna akcja i nowi, żywsi bohaterowie. Byłam zaskoczona jak autor „podrasował” postacie z Lalki, a chyba najbardziej zszokowała mnie historia oraz przemiana Izabeli Łęckiej. Jest wprost nie do poznania. Jeśli chodzi o „wiekowego” Wokulskiego to tak mógłby go wykreować Prus, gdyby napisał dalsze jego losy. Natomiast nie podobało mi się to całe wyuzdanie, jak dla mnie niektóre sceny były zbędne. I nie dziwię się po jej lekturze, że przyjmowana jest ona tak słabo i chłodno. Przede wszystkim przekracza niektóre bariery, których ludzie przeważnie nie przekraczają. Praszyński w Córce… zrywa wszelkie zasłony i nie przejmuje się tym, co sobie o tym pomyślą czytelnicy. Mocno odbiega od tego, co znamy z Lalki i co po niektórzy mogą przeżyć szok czytając ją. Dla mnie była to ciekawostka czytelnicza i nie żałuję spędzonych przy niej chwil. A lektura ta z pewnością nie jest dla wszystkich, chyba tylko dla tych osób, które są odważne, nie boją się przekraczania granic i posiadają otwarty umysł.

~*~

[…] człowiek nigdy nie jest sam. Nawet jeżeli mu się tak wydaje. [1]

___

[1] Roman Praszyński, Córka Wokulskiego, Warszawa 2012, s. 413.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każde słowo się liczy. Dziękuję :).

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...