Dobry wieczór!
I nadeszła ta chwila, by ogłosić zwycięzcę pierwszego
konkursu zorganizowanego na tym blogu.
Wpłynęło niestety mało odpowiedzi i zgłoszeń, jednak mimo to, postanowiłam by konkurs miał swój finał. Jedno ze zgłoszeń niestety nie spełniło wymagań postawionych w regulaminie i nie brane było pod uwagę przy wyłanianiu zwycięzcy.
Powiem tak, trudno było wybrać tę najlepszą, ponieważ były naprawdę ciekawe odpowiedzi. Niestety z midą189 nie mogłyśmy dojść do zgody – ona miała swój typ i ja swój. Na początku przekonała mnie do swojego, jednak postanowiłam zaczerpnąć porady jeszcze od dwóch moich przyjaciółek. I one – ku mojej radości postawiły na mój typ. I to ona zwyciężyła.
A to, co napisała
jedna z moich doradczyń:
„A więc tak, podobają
mi się trzy: […], ale jednak najbardziej
mi się podoba wypowiedź [...], głównie ze względu na to, że nie czytałam tej
książki, a ona opisała bohatera w taki sposób, że mam ochotę po nią sięgnąć.”
I całkowicie się z tą opinia zgadzam.
Wszem i wobec ogłaszam zwycięską odpowiedź:
Gdybym miała obudzić
się rano w ciele ulubionego bohatera literackiego... Z pewnością byłabym Karou
z "Córki dymu i kości", powieści autorstwa Laini Taylor. A dlaczego?
Bo uwielbiam jej charakter i styl! Nie boi się stanąć do walki z istotą, którą
jest zauroczona, a która marzy o tym, aby ją zgładzić. Jest odważna i pewna
siebie, a do tego w momentach zabawna. Przede wszystkim nie rozpacza nad
błahostkami i twardo stąpa po ziemi. Lubi wyróżniać się w tłumie - mówią o tym
niebieskie włosy i liczne tatuaże (wśród nich oczy na wewnętrznych stronach
dłoni, mające potężną moc). I jeszcze jedno: jest nietypowym człowiekiem, gdyż
bycie mieszkającą w Pradze Karou to nie jej pierwsze życie, a magia i tajemnice
stanowią jej najbliższą rodzinę.
I przykro mi, że nie mogę nagrodzić jeszcze jednej osoby
książką… Tak bardzo blisko wygranej była również Abigail, której wypowiedź
najbardziej podobała się midzie189.
Gratuluję serdecznie i czekam na dane kontaktowe do wysłania
nagrody. A kiedy następny konkurs? Trudno powiedzieć, prawdopodobnie za rok. Ja teraz się zwijam ogarniać pracę licencjacką.
Trzymajcie się!
Tak odnośnie Twojego komentarza u mnie - to nie tylko o anegdotę z życia wziętą chodzi - jest możliwość opublikowania dowcipu znalezionego, zasłyszanego gdziekolwiek albo właśnie anegdoty ;). Przepraszam za zaśmiecanie w tutejszych komentarzach ;).
OdpowiedzUsuńDziękuję ^^ Książka dotarła :D Jestem mile zaskoczona :3
OdpowiedzUsuń