23 listopada 2016

Szczyciński Krzysztof - "Deszcz padający od środka najbardziej"

Krzysztof Szczyciński
Deszcz padający od środka najbardziej

Ridero 2016
(ebook) s. 58
978-83-8104-194-2
Cena (empik.com): 2,86 zł

Wyzwania:
+ Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (+ 0,5 cm)
+ 52 książki

Ocena: 6/10

~*~

Trzydziestoletni Soran odbywa trzyminutową podróż w zakamarkach swoich myśli. Zagubiony, traci pewność rzeczywistości. Śliskie wspomnienia zaczynają mieszać przeszłość. Płynąc na tratwie, w samym środku szarego morza, stara się odnaleźć sens świecącego nieustannie świata.

~*~

Deszcz padający od środka najbardziej Krzysztofa Szczycińskiego to krótka podróż po duszy bohatera – trzydziestoletniego Sorana, gdzie jawa miesza się z rzeczywistością. To cieniutka książeczka, a raczej opowiadanie, które (muszę to zaznaczyć) nie do każdego czytelnika trafi, ponieważ napisane jest w formie marzenia sennego, i trudno znaleźć w nim typowo rozwijającej się akcji (która ma m. in. trzymać czytelnika w napięciu). Jak wspomniałam, jest to podróż porównywalna do płynięcia łodzią po spokojnej rzece, w trakcie której możemy nie tylko podziwiać otaczające nas widoki, ale także przyjrzeć się ich detalom. Niektórzy czytelnicy mogą uznać ją za jeden niezrozumiały bełkot, a inni się po prostu nią zachwycą. A gdzie ja w tym wszystkim siedzę? Na pewno bliżej mi do tych osób, którym to krótkie opowiadanie się spodobało i zrobiło dobre wrażenie.

O czym jest Deszcz padający od środka najbardziej? Przede wszystkim o życiu, o tym, jak bardzo jest ono skomplikowane, o przypadkach zmieniających nasze podejście do niego, o nieustannym poszukiwaniu odpowiedzi na nurtujące nas pytania (np. co by było, gdyby…?) i przede wszystkim o odnajdywaniu się w nowych, czasami trudnych i skomplikowanych sytuacjach.

Tego typu historie wymagają od czytelnika innego podejścia, może nawet bardziej wymagającego niż przy „typowo” napisanych książkach. W tym przypadku musiałam przestawić się, to znaczy nie skupiać się na typowych elementach składających się na całość historii (bohaterach, akcji, oraz pomysłowości na fabułę), ale na tym, czy autorowi udało się być wiernym konwencji literackiej, przy pomocy której postanowił stworzyć świat Sorana, czy ona na mnie oddziałuje, czy wzbudziła moje zainteresowanie, czy udało mi się wniknąć w świadomość bohatera i czy nadążyłam za jego tokiem myślenia. Na szczęście wszystkie te „postulaty” Deszcz… spełnił, chociaż czasami miałam problemy z „załapaniem” tego, o czym Soran opowiada. Jednak to nie wpłynęło w jakimś dużym stopniu na moją ocenę tego opowiadania.

Jeśli chodzi o styl, to mogę go (chociaż w małym stopniu) porównać do tego, jaki zastosował w swoim debiucie Mariusz Surmacz (Między światami, Novae Res 2014 – moja recenzja). Krzysztof Szczyciński posługuje się niezwykle poetyckim językiem, który jest równie wymagający, co (w moim przypadku) przyjemny w odbiorze. Na dłuższą metę taki styl może dosyć mocno zmęczyć czytelnika, bo przy tego typu tytułach nie można wyłączyć myślenia, w przeciwnym wypadku szybko można się w tym odrealnionym świecie zgubić.

Krzysztof Szczyciński swoim dziełem odrywa czytelnika od rzeczywistości i prowadzi za rękę po zakamarkach i tajemnicach duszy bohatera. Tak jak wspomniałam wcześniej, nie jest to lektura dla każdego i nie każdy zrozumie sens tego, czym autor chciał się z czytelnikami podzielić. Deszcz… to debiut, który moim zdaniem jest całkiem udany, ale obawiam się, że przez szersze grono nie zostanie on doceniony. Jestem ciekawa jaką kolejną historię autor zaproponuje swoim czytelnikom, oby nie przestawał pisać, bo z pewnością ma talent, tylko wymaga on jeszcze szlifowania.

~*~

Za możliwość lektury dziękuję ślicznie autorowi :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każde słowo się liczy. Dziękuję :).

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...