17 listopada 2013

[#02] Wyniki konkursu


Witajcie kochani!

Mam nadzieję, że ta pogoda nie daje Wam się mocno we znaki. Ja powoli zaczynam mieć jej dosyć. Tęsknię za ciepłą jesienią, ewentualnie mógłby już spaść biały puch… Nie lubię tego „pomiędzy”. No, ale cóż, co z tego, że nie lubię. Trzeba się po prostu przyzwyczaić do niej, ale z każdym rokiem jest tak samo ciężko.. No ale nic, nie po to piszę tego posta. :)

14 października zorganizowałam na swoim blogu konkurs z okazji drugich urodzin bloga. No cóż… spodziewałam się wielu chętnych, ponieważ nagrody książkowe były dwie, w moim mniemaniu atrakcyjne, a chętnych… jak na lekarstwo. W pewnym momencie zastanawiałam się, czy nie odwołać go, jednakże doszłam do wniosku, że to byłoby nie fair w stosunku do Was. Bo namęczyliście się, udzieliliście wielu kreatywnych odpowiedzi, a ja miałabym, tego nie docenić? Co to to nie! Dlatego mimo 7 zgłoszeń postanowiłam wyłonić zwycięzców.

Powiem tak, było naprawdę ciężko – wszystkie Wasze odpowiedzi były na naprawdę wysokim poziomie. Ale zwycięzca może być tylko jeden…

Po Pod skrzydłem anioła zgłosiły się trzy osoby. Dziękuję dziewczyny za bardzo ciekawe odpowiedzi. Jeszcze raz to napiszę – szkoda, że nie mogę nagrodzić wszystkich, długo naradzałam się z moimi przyjaciółkami. W końcu wybrałam, a Pod skrzydłem anioła z bransoletką wędruje do…

Joanny Sobczak

A oto zwycięska odpowiedź:

     Ma na imię Justyna i w chwili obecnej liczy ponad dwadzieścia pięć wiosen. Pamiętam, że gdy zobaczyłam ją po raz pierwszy w cielesnej powłoce, jej dziecięcy uśmiech sprawił, że sama zapragnęłam być człowiekiem. To wtedy poczułam jej wzrok na sobie i byłam przekonana, że mnie widzi, że wyczuwa i rozumie moją obecność. Znam każdą jej myśl, każde pragnienie i niewypowiedziane marzenie. Chuchałam na jej pierwsze rozbite kolano, zbierałam do rękawa jej łzy i powtarzałam cicho, że to nic, zaraz przestanie boleć. Z uśmiechem witałam każdą modlitwę i każde słowo proszące, by chronił ją Anioł Stróż. Z dumą patrzyłam jak dorasta i małe lalki zamienia na szminki i buty na obcasach. Razem z nią przeżywałam pierwszy zawód miłosny i nie mogąc patrzeć na je cierpienie obiecywałam sobie, że już nigdy nie pozwolę jej się tak beznadziejnie zakochać. Podczas zdawania matury stałam za jej plecami i spokojnie kołysałam się nasłuchując uderzeń jej serca. Kiedy kilka lat później stała skulona na przystanku autobusowym i z trudem połykała łzy, po raz pierwszy poczułam niesamowity smutek. Tak bardzo chciałam ją przytulić i wyjaśnić, że to, co teraz wydaje się jej największym dramatem życiowym za kilka chwil odejdzie w zapomnienie. Siedziałam na tylnym siedzeniu i z zawstydzeniem obserwowałam jej pierwszy pocałunek i rodzącą się miłość. Wymieniam z Aniołem Stróżem jej wybranka wymowne spojrzenia. Oboje wiemy, że ich losy właśnie się splatają i odtąd ich serca będą bić w jednym rytmie. Każdego dnia dziękuję Bogu za to, że mogę być jej opiekunem i wypraszam dla niej łaski. Choć wiem co ją czeka i jakie życie ma przed sobą, to z obawą witam każdy dzień i modlę się, by w natłoku dnia nie zapomniała, że jest ktoś, kto wciąż podąża krok za nią i nigdy nie pozwoli, by stała się jej krzywda.

Czas na wyłonienie drugiego laureata (a raczej laureatki). Po Błękitne lato zgłosiły się cztery osoby i też miałam problemy z wybraniem tej jedynej. Z pomocą przyszły moje kochane doradczynie. Po dyskusji, książka wraz z bransoletką idzie do…

Edyty Chmury

I jej zwycięska odpowiedź:
 
     Dawno temu obejrzałam film „Błękitna laguna” – dwójka dzieci trafiła na bezludną wyspę i z daleka od cywilizacji muszą szybko nauczyć się życia, bo szansa na wydostanie się i powrót do domu jest znikoma. Dorastają razem, kłócą się i przeżywają codzienne troski, aż w końcu uświadamiają sobie, że nie potrafią bez siebie żyć. Wydawało mi się to takie romantyczne, co z tego, że musieli walczyć o pożywienie i dach nad głową, że utracili bliskich, a los wyrzucił ich na głębokie wody. Marzyłam o takiej przygodzie, o miłości i pięknie błękitnej laguny, w której można się przejrzeć jak w lustrze, gdzie można podziwiać kolorowe i niezwykłe wodne zwierzęta. Mała wysepka, porośnięta wysokimi drzewami, z niekończącym się pasmem plaż o piasku żółtym i ciepłym to było miejsce moich wymarzonych wakacji. Teraz mam nieco więcej rozumu i niekoniecznie chciałabym przechodzić przez to, co Emmeline i Richard, ale obraz tej boskiej tropikalnej wyspy od razu pojawił mi się przed oczami, gdy zobaczyłam tytuł „Błękitne lato”. W sumie spędzić trochę czasu na bezludnej wyspie z odpowiednim zapasem książek, to całkiem fascynująca perspektywa :)

Serdecznie gratuluję, zaraz poślę do Was odpowiednią wiadomość. ;) 

Dla osób, którym się nie poszczęściło mam miłą wiadomość. ;) Planuję zorganizować w tym roku jeszcze jeden konkurs – na święta. Więc bądźcie czujni i niech moc będzie z Wami! Do napisania! ;)

6 komentarzy:

Każde słowo się liczy. Dziękuję :).

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...